Dobra Nowina to seria rozważań niedzielnej Ewangelii w formie podcastów, przygotowywanych przez ks. Artura Czepiela, archidiecezjalnego duszpasterza służby liturgicznej oraz ks. Jakuba Łabuza. Zapraszamy w każdą sobotę o godz. 17.07 na kanał YouTube i Spotify Archidiecezji Krakowskiej.
Już w pierwszym zdaniu przypomina nam, że nasze życie w znaczącym procencie ugruntowane jest na umiejętności SŁUCHANIA. Słuchamy najpierw rodziców, którzy uczą nas świata i wpajają pewne wartości. Następnie nauczycieli, poszerzających naszą wiedzę i spojrzenie na rzeczywistość w której żyjemy. Słuchamy rówieśników, szefów, dziennikarzy, gwiazd show-biznesu… Z każdej dosłownie strony spada na nas fala słów. Jedne wyrzucamy z siebie tak szybko, jak je wpuściliśmy, drugie zapadają w nas głęboko na lata.
I dzisiaj także Chrystus mówi o tym, że owce słuchają jego głosu. Nie mówi, że słuchają Jego słów, ale właśnie głosu, co świadczy o niezwykłej bliskości i więzi. Niemowlę nie rozumie słów, które kierują do niego rodzice, ale od razu rozpoznaje ich głos, w zasadzie od początku na niego reaguje. Dobry Pasterz, pośród tych wszystkich głosów, które zewsząd nas bombardują, także próbuje się przebić ze swoim słowem. Dlatego ten dzisiejszy fragment Ewangelii powinien skłonić nas do postawienia sobie pytań: czy słucham Jezusa? Czy rozpoznaję Jego głos? Czy podążam za tym głosem?
Często wykręcamy się od tego mówiąc, że Pan Bóg milczy, że nie odpowiada, że nie wysłuchuje, że o nas zapomniał, a przecież cały czas mówi do nas przez karty Pisma Świętego, przez głos naszego sumienia, przez ludzi których stawia na naszej drodze, ale usłyszenie tego głosu wymaga z naszej strony wysiłku. Nie możemy siedzieć z założonymi rękami, czekając aż Pan Bóg wszystko zrobi za nas. Podobnie jak sportowiec musi wykonać pewien ruch, by jak najlepiej go zapamiętać i przyswoić, a potem wykorzystać w czasie meczu, tak i my, aby rozpoznać Boży głos, musimy go słuchać jak najczęściej.
Samo jednak rozpoznanie i słuchanie głosu Jezusa nie wystarczy, bo owce jeszcze muszą za Nim iść, aby osiągnąć życie wieczne. To właśnie wieczna szczęśliwość jest nagrodą za uczynienie swojego życia odbiciem Chrystusowej nauki, za przylgnięcie do Niego.
Obecnie naprawdę wielu „pasterzy” próbuje nas do siebie przekonać, mówiąc jak żyć. Sugerują, że życie można przeżyć w wiecznej euforii, bez problemów, zmartwień, bez wysiłku i że wiedzą jak to osiągnąć. Ale jaką dają gwarancję, że faktycznie tak będzie? Że nie jest to jedynie kiepska reklama zza szklanego ekranu? Po pewnej analizie najczęściej okazuje się, że ich wiarygodność niestety bliska jest zeru. Który z dzisiejszych „pasterzy”, gotowy jest oddać życie za tych, którzy za nim pójdą? Który gotów jest na to, by pójść za tymi owcami każdą drogą, a nie tylko tą prostą i bezpieczną? Który nie porzuca swoich owiec, gdy pojawi się lepsza alternatywa? Który jest wierny swoim słowom i obietnicom, na dłużej niż do kolejnej zmiany nastrojów społecznych?
TYLKO CHRYSTUS jest Pasterzem zatroskanym o każdego. Tylko on jest zawsze wierny. I tylko on podąża za każdą zagubioną owcą, by ponownie zabrać ją na ramiona i przyprowadzić do stada. Dziś możemy wybierać wśród głosów świata, pośród których stoi także Chrystus, który się nie narzuca i cierpliwie czeka na moją odpowiedź.
Mogę rozpoznać Jego głos, rozumieć co do mnie mówi, a mimo wszystko pójść za innymi „pasterzami”, ale mogę też wybrać Dobrego Pasterza, który bez lęku przeprowadzi mnie przez wszystkie ciemne doliny. Który głos, którego pasterza i jaką przyszłość wybiorę? Ta decyzja wciąż należy tylko do mnie.
Jezus powiedział:
«Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».