STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KS. PROF. WOJCIECH ZYZAK: SKUTKI EPIDEMII WIELKIM WYZWANIEM DLA ŚWIATA AKADEMICKIEGO

Ks. prof. Wojciech Zyzak: skutki epidemii wielkim wyzwaniem dla świata akademickiego

O zarządzaniu kościelną uczelnią w dobie pandemii koronawirusa, o wyzwaniach przyszłości i osobistych planach opowiada ks. prof. Wojciech Zyzak, który przez sześć ostatnich lat był rektorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.




Pamięta Ksiądz jeszcze emocje, które towarzyszyły mu 6 lat temu, gdy po raz pierwszy został wybrany na rektora Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie?

Dziś mogę pozwolić sobie na szczerość, która nie jest żadną tajemnicą. 6 lat temu byłem dziekanem Wydziału Teologicznego UPJPII z dwuletnim stażem i absolutnie się nie spodziewałem, że ktokolwiek będzie chciał mnie wybrać rektorem. Gdy zgłoszono moją kandydaturę, a później gdy dostałem dwie trzecie głosów, emocje były olbrzymie – związane przede wszystkim z wątpliwością, czy dam sobie radę. Ponieważ uczelnie wyższe w Polsce zawsze są w trudnej sytuacji, to po wyborze wyznaczyłem bardzo „ambitny” plan na pierwszą kadencję – jakoś przetrwać.

Ten plan udało się zrealizować (śmiech).

No tak, uczelnia przetrwała, a myślę, że przez tych 6 lat nawet się rozwinęła…

Druga kadencja z założenia miała być krótsza.

6 lat temu, w porozumieniu z prorektorami założyliśmy, że jeśli zdarzy się tak, że zostanę wybrany rektorem ponownie, to skrócimy kadencję władz uniwersytetu, żeby „wyrównać” je z innymi polskimi uczelniami. Z wyborem mojego następcy i ten plan udało się zrealizować. Przy tej okazji zostały także w tym samym kluczu uregulowane wybory władz poszczególnych wydziałów.

Ksiądz nie ma poczucia niedokończonej kadencji?

Nie. Tak się składa, że prawo państwowe zakładało jeszcze niedawno 3-letnie kadencje rektorów wyższych uczelni. Wszyscy moi poprzednicy (poza jednym wyjątkiem) pełniąc funkcję przez dwie kadencje byli rektorami po sześć lat. Nowy rektor – jeśli Pan Bóg pozwoli – będzie mógł sprawować urząd prze dwie 4-letnie kadencje.

Co z Księdza 6-letniej rektorskiej perspektywy udało się w tym czasie osiągnąć na uniwersytecie?

Jako uniwersytet papieski jesteśmy uczelnią kościelną. Nie mamy dużej swobody, jeśli chodzi o wprowadzenie nowych kierunków studiów – na wszystkie musimy mieć zgodę Stolicy Apostolskiej. De facto jest niewielka pula kierunków, które możemy prowadzić. Przez sześć ostatnich lat udało się przygotować do otworzenia (a niektóre już otworzyć) najważniejsze z tych, których nam brakowało, a które w polskiej humanistyce zawsze cieszyły się popularnością: socjologię, pedagogikę i psychologię. Gdy faktycznie będziemy mieć studentów na tych kierunkach, to trudno będzie znaleźć jeszcze inne znaczące kierunki humanistyki, które mogłyby być na usługach ewangelizacji. W takich okolicznościach, będąc uczelnią kościelną, wyczerpujemy powoli swój potencjał rozwoju.

Najbardziej elastycznym w tym względzie wydaje się Wydział Nauk Społecznych. W tym roku akademickim otworzyliśmy na tym wydziale, dwa nowe kierunki, równie ważne jak dziennikarstwo – digital media – kreatywność, analiza, zarządzanie oraz komunikowanie promocyjno-wizerunkowe – reklama, branding, public relations, kierunki, które odpowiadają aktualnym wyzwaniom i potrzebom kultury i cywilizacji medialnej, które wprowadzają w tajniki wiedzy i innowacji w zakresie komunikowania i mediów, w technologię nowych mediów cyfrowych.

W tym kontekście zostawia Ksiądz spore wyzwania swojemu następcy… Ale zanim o to zapytam, to proszę jeszcze powiedzieć o tym, czego przez tych 6 lat nie udało się zrealizować.

Podejmowaliśmy próby uzyskania uprawnień do doktoryzowania w kolejnej dyscyplinie (uprawnienia do doktoryzowania na chwilę obecną uczelnia posiada w dyscyplinach: nauki teologiczne, filozofia, historia, nauki socjologiczne, nauki o komunikacji społecznej i mediach), ale w związku z reformą szkolnictwa wyższego nie ma to już znaczenia, bo będzie to zależało od ewaluacji badań naukowych naszych pracowników. To jest dziś wielka niewiadoma w całej Polsce.

Ksiądz zaznaczył, że Uniwersytet Papieski jest uczelnią kościelną i w znacznej mierze jest zależny od ustaleń płynących ze Stolicy Apostolskiej, ale w Polsce realizowana jest właśnie Konstytucja dla Nauki.

Staramy się pogodzić wszystkie wymogi kościelne z ustawą państwową i wprowadzamy je w życie – nigdy nie było co do tego wątpliwości, zwłaszcza w sprawach prowadzenia studiów czy nadawania stopni i tytułów. Wprawdzie nie wszystkie zmiany dotyczą uczelni kościelnych, ale ta najbardziej namacalna to wprowadzenie szkoły doktorskiej. Nowy model kształcenia doktorantów ogranicza nas ze względów finansowych, bo zakłada wypłacanie studentom wysokich stypendiów z budżetu uczelni. Naszą dotychczasową specyfiką była dość duża liczba osób przygotowujących doktoraty, tymczasem w tym roku oszacowaliśmy, że stać nas będzie na pięć doktoratów na całym Wydziale Teologicznym. To wiąże się z dużym ryzykiem, bo nie wiemy, kto z powodzeniem zakończy tę szkołę doktorską i napisze doktorat. A jeśli czeka nas kryzys gospodarczy i finansowy, to przyszłość pod tym względem może być dla nas jeszcze bardziej wymagająca…

Czy uczelni grozi zatrzymanie dopływu nowych naukowców?

Tak się wydaje. Kościół ma jeszcze inne możliwości – np. diecezje wysyłają księży na studia zagranicę. Dopóki uniwersytet ma prawo nadawać tytuły doktora z teologii, to dyplomy z zagranicznych uczelni będzie można nostryfikować.

Ksiądz zwrócił uwagę na pewne ograniczenie dla Uniwersytetu Papieskiego, a czy są jakieś elementy tej reformy, które Ksiądz przyjął z radością?

Dla mnie bardzo sensowne wydaje się przeprowadzanie ewaluacji nie w ramach wydziałów, jak dotychczas, ale poszczególnych dyscyplin, co jest bardziej miarodajne i sprawiedliwe. Wydziały teologiczne, które prowadzą tylko teologię (jak np. WT na UPJPII) mają mniejsze możliwości konkurowania z wydziałami teologicznymi, gdzie prowadzone są dodatkowe kierunki, np. mediteraneistyka albo filozofia. Różnice biorą się chociażby z dostępu do specjalistycznych czasopism, w których publikacje naukowe są różnie punktowane.

Księże Rektorze, jakie największe wyzwanie stoi dziś przed światem nauki i społecznością akademicką?

Niewątpliwie dziś największym wyzwaniem na świecie jest koronawirus. Uniwersytet w czasie epidemii funkcjonował w trybie zdalnym, a zajęcia prowadzone były drogą elektroniczną. Takie możliwości okazały się wielkim błogosławieństwem dla naszej uczelni, natomiast idea studiów, zwłaszcza teologicznych, od wieków zakładała kontakt ucznia z mistrzem i na odwrót. Dziś ta tradycja zdaje się być podważana, a wiele uczelni w dobie koronawirusa ogłosiło, że nauczanie zdalne im bardzo odpowiada i wprowadzą je jako obowiązujące w normalnym trybie.

Letnia sesja za nami – zarówno semestralne zaliczenia i egzaminy, jak i obrony prac dyplomowych odbywały się w tym roku on-line.

Aktywność społeczności akademickiej na platformach do zajęć czy przeprowadzenia egzaminów on-line była bardzo wysoka, ale nawet najlepsza jakość systemu do zdalnego nauczania, nie zastąpi realnych spotkań na uczelni. Stolica Apostolska, chociaż otwiera się na możliwości techniki, to kładzie nacisk, aby zajęcia odbywały się w realu.

Ksiądz ma nadzieję, że w październiku studenci wrócą na uczelnie?

Takie są zapowiedzi pana premiera. Ufamy też nauce – wierzymy, że w sposób rekordowo szybki uda się wytworzyć szczepionkę, która pozwoli nam wrócić do normalności.

Ten rok jest także wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. Obchodzimy 100. rocznicę urodzin Patrona Uniwersytetu. 15 lat po śmierci św. Jana Pawła II większość aktualnych studentów chyba go już nie pamięta, bo świadome życie rozpoczynała już w kolejnych pontyfikatach…

Myślę, że mimo wszystko św. Jan Paweł II jest ciągle obecny w świadomości świata. Był człowiekiem, z którym – jak obliczono – fizycznie spotkała się największa liczba osób w dziejach ludzkości. To sprawia, że młodzi ludzie ciągle mogą usłyszeć bardzo realne wspomnienia z tych spotkań od swoich bliskich ze starszego pokolenia, zwłaszcza w Polsce. Żyjemy też w czasach, kiedy wszystko było rejestrowane, więc te rzeczy dziś spokojnie można odtwarzać. Poza tym myślę, że gdy ktoś ma za patrona uczelni np. św. Tomasza z Akwinu, to jest w o wiele gorszej sytuacji…

(śmiech) Proszę na koniec powiedzieć czego życzy Ksiądz nowym władzom, w których ręce przekazuje Ksiądz ster uczelni.

Zarówno rektor, jak i prorektorzy mają wielkie doświadczenie w kierowaniu różnymi jednostkami administracyjnymi uczelni, zasiadania w senacie. Nie mam obaw, że sobie poradzą. Wielkim wyzwaniem są skutki związane z epidemią – nie wiemy jak to się odbije na liczbie chętnych do studiowania kierunków humanistycznych, jakie będą możliwości prowadzenia studiów; czy możliwe będzie – postulowane przez ministerstwo nauki – umiędzynarodowienie studiów, ponieważ kontakty z zagranicą stoją pod znakiem zapytania. Wielkim niebezpieczeństwem jest także kryzys finansowy, który niewątpliwie wpłynie na budżet uczelni. Jest wiele niewiadomych, które mogą wpłynąć na organizację pracy uczelni, a które są zupełnie niezależne od nas. Przynajmniej z tych powodów bardzo współczuję nowym władzom i tym bardziej życzę im wyrozumiałości i życzliwości ze strony całej wspólnoty akademickiej.

Jaki ma Ksiądz plan na swoją najbliższą przyszłość?

Po dziesięciu latach pracy w administracji dostałem zgodę na roczny urlop naukowy. Chciałbym się zająć badaniem pism amerykańskiej działaczki społecznej Dorothy Day; w Polsce jest może mało znana, ale to postać bardzo ciekawa, także pod względem jej życia duchowego. Miałem zaplanowane badania zagranicą, ale nie wiem na ile ten plan w nowych okolicznościach uda się zrealizować…

Życzę powodzenia w realizowaniu planów w tych niełatwych czasach.

 

Rozmawiał Przemysław Radzyński | Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
ZOBACZ TAKŻE