- Nie warto żyć banalnie, byle jak. Nie warto egoistycznie zamykać się w sobie. Nie warto beztrosko ulegać słabościom i zachciankom. Natomiast warto wypływać na głębię. Warto stawiać sobie cele i dążyć do nich wytrwale - powiedział kard. Stanisław Dziwisz w Rostkowie podczas Mszy św. z okazji 450-lecia śmierci św. Stanisława Kostki.
Homilię rozpoczął od przypomnienia postaci św. Stanisława Kostki. Podkreślił, iż mimo że ten młody święty zostawił po sobie niewiele notatek, to jego życie jest najwspanialszą księgą, z której możemy uczyć się jak żyć.
– W centrum jego krótkiego życia był Bóg, wypełniający przestrzeń serca młodego człowieka. To była dla niego ewangeliczna skała i fundament. To była dla niego drogocenna perła i skarb. Wiara w żywego Boga i zafascynowanie Jezusem Chrystusem nadawało kształt jego duchowości i praktykom pobożności.
Kardynał zaznaczył, że mądrość Stanisława miała wiele wymiarów. Zorganizował on swoje życie nie według własnych planów, ani nie według upodobań rodziny, ale wsłuchując się w głos Boga.
– Spełnienie woli Bożej było dla niego najważniejsze, bo ono przygotowuje człowieka na całą wieczność. Parafrazując słowa dwunastoletniego Jezusa z odczytanej dziś Ewangelii, możemy włożyć w usta Stanisława podobne słowa kierowane do rodziców, zwłaszcza ojca, nie rozumiejących jego wyboru i decyzji: Dlaczego nie pozwalacie mi wstąpić i kroczyć drogą zakonnego i kapłańskiego powołania? Czyż nie wiecie, że powinienem być w tym, co należy do Boga i Jego spraw?
Hierarcha przypomniał, że pragnienie kroczenia Bożą drogą i realizowania Jego woli było w sercu młodziutkiego Stanisława tak silne, że przeszedł pieszo pół Europy – z Wiednia do Rzymu – by je zrealizować. Zmarł dziesięć miesięcy później.
– Po ludzku patrząc i sądząc, Stanisław nie dokonał żadnej wielkiej rzeczy. Ale logika Ewangelii i jej kryteria wielkości człowieka są odmienne od ludzkiej logiki. Swoją żarliwą miłością Boga i Matki Najświętszej, swoim krótkim życiem zakończonym przedwczesną śmiercią, Stanisław Kostka przemówił doniośle do całego Kościoła i świata. Dzięki gęstej sieci szkół jezuickich był przedstawiany na całym świecie jako wzór do naśladowania i dlatego stał się jednym z najbardziej znanych Polaków.
W dalszych słowach homilii kardynał, zastanawiając się, co mógłby dziś młodym Polakom powiedzieć św. Stanisław, powiedział:
– Niewątpliwie chciałby powiedzieć, że nie warto żyć banalnie, byle jak. Nie warto egoistycznie zamykać się w sobie. Nie warto beztrosko ulegać słabościom i zachciankom. Natomiast warto wypływać na głębię. Warto stawiać sobie cele i dążyć do nich wytrwale. Warto żyć dla innych i ostatecznie dla Boga, bo zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a więc do miłości, i to do miłości na wieki.
Kard. Dziwisz przypomniał także, że Karol Wojtyła znał życie św. Stanisława. Gdy przyjechał na studia do Krakowa zamieszkał z ojcem na terenie parafii św. Stanisława Kostki na Dębnikach. Podczas studiów w Rzymie wielokrotnie modlił się u grobu św. Stanisława, który mijał po drodze na uczelnię. Hierarcha podkreślił, że mimo iż ci dwaj urodzili się w zupełnie innych epokach i ich życie ułożyło się zgoła odmiennie, możemy doszukać się wielu podobieństw u św. Jana Pawła II i św. Stanisława Kostki. Oboje stawiali sobie wysokie cele, oboje odkryli powołanie kapłańskie, za którym poszli, oboje swoje drogi zakończyli w Rzymie.
– Święty z Rostkowa i Święty z Wadowic pozostali w Wiecznym Mieście, a ich świętość ubogaca cały Kościół.
Na koniec homilii kard. Stanisław Dziwisz wezwał wiernych, by sprawy naszej ojczyzny i swoje osobiste powierzali Panu Bogu przez wstawiennictwo tych dwóch świętych.
– Niech święci Stanisław Kostka i Jan Paweł II wstawiają się za nami u Bożego tronu, byśmy również i my dorastali do świętości, do życia na wieki w Bogu.
Justyna Walicka | Archidiecezja Krakowska
Fot. Andrea Nardotto