Abp Marek Jędraszewski
metropolita krakowski
„Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych! A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny” (1 Kor 4, 1-2).
Czytany dzisiaj fragment Pierwszego Listu Świętego Pawła do Koryntian mówi o szafarzach Bożych tajemnic i o wezwaniu do wierności. Zwykle słowa te odnosi się do prezbiterów i biskupów, którzy w Kościele niejako z urzędu głoszą Boże Słowo, sprawują najświętsze sakramenty i w ten sposób służą Chrystusowi i wiernym. Ale być szafarzem Bożych tajemnic znaczy także – w szerszym znaczeniu tego słowa – być człowiekiem duchowym, a nie tylko zmysłowym. O tym także pisał święty Paweł w Liście do Koryntian, podkreślając szczególną godność każdego chrześcijanina: „Myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2, 12). W tym znaczeniu każdy chrześcijanin jako człowiek duchowy jest szafarzem Bożych tajemnic i ma w tym szafarstwie Bożych tajemnic być wierny. Dla człowieka zmysłowego świat zaczyna się i kończy na tym, co mu o tym świecie powiedzą jego zmysły: co widzi, co słyszy, co ma taki, a nie inny zapach czy smak. Zdajemy sobie sprawę z tego, że taki sposób patrzenia na świat ma swoją niemałą już historię, w nowożytnej Europie zaczął się w XVIII wieku, od Oświecenia. Ukuto wtedy bardzo szczególny rodzaj racjonalizmu: człowiek racjonalny to ten, który patrzy na świat tylko i wyłącznie zmysłami i to świadectwo zmysłów mu wystarcza. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo ograniczony jest to sposób doświadczania siebie, świata i tego wszystkiego, co stanowi tajemnicę wszelkiego istnienia. Zmysły powiedzą nam, jak jakaś rzecz się nam przedstawia, ale nie powiedzą, skąd to się wzięło i jaki ma ostatecznie cel. Tego rodzaju pytania stawia sobie człowiek duchowy – ten, który przekracza granicę zmysłów i ma odwagę sięgnąć do istoty rzeczy.
Kiedy dzisiaj gromadzimy się na szczególnie doniosłej uroczystości leśników, w roku, w którym świętujemy stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, trzeba nam chociaż krótko zatrzymać się przy tym, co to znaczy etos leśnika, to znaczy człowieka, którego z lasem wiąże coś więcej, niż tylko zawód. O lesie wiele powie nam nauka, szeroko rozumiane przyrodoznawstwo. Składa się na nie wiedza o drzewach, o zwierzętach, o całej ekologii lasu. Ponadto ważną rolę spełniają nauki ekonomiczne, techniczne, istotne na przykład przy produkcji drewna. Wszystko to jest bardzo ważne, ale zdajemy sobie sprawę, że jest to myślenie czysto zmysłowe, w jakiejś mierze płytkie wobec tego, czego Wy, Drodzy Siostry i Bracia, zapewne doświadczacie na co dzień. Wasze związanie z lasem jest o wiele bogatsze i wielopłaszczyznowe.
Wszystko zaczyna się od tego, aby mieć odwagę wejść w tajemnicę lasu i człowieka, którego życie z tym lasem jest związane. Zaczyna się to od kontemplacji, od zadziwienia nad pięknem stworzenia. W tym miejscu możemy odnieść do zdobiących tę bazylikę polichromii Stanisława Wyspiańskiego, którego stanowią prawdziwie pochwałę Najwyższego za piękno Jego stworzenia i wyraz podziwu: jak cudowny jest świat, kiedy spojrzy się głębiej na piękno świata roślin. Ale zadziwiając się i podziwiając to piękno, wychodząc zatem poza czysto zmysłową rejestrację tego, co widzimy, dążymy do pytania: skąd to piękno? Jak ono się pojawiło? Dlaczego zachwyca? I zachwyt nad pięknem prowadzi do stwierdzenia – jest Bóg, który jest Panem wszelkiego istnienia, który jest samą prawdą, ale także i samym pięknem. Dlatego podziwiając polichromie Wyspiańskiego w bazylice franciszkańskiej, kierujemy wzrok ku temu niezwykle sugestywnemu witrażowi, także według jego projektu, który mówi o Bogu Stwórcy, o Bogu, który sam zachwycił się swoim stworzeniem, stwierdzając, jak to czytamy w pierwszej księdze Pisma Świętego: „I widział Bóg, że było dobre” (Rdz 1, 12). W domyśle także: że było piękne, bo każde dobro jest piękne.
Święty Paweł w Liście do Rzymian bardzo surowo oceniał ludzi, którzy nie mieli odwagi, by podjąć się namysłu nad stworzonym światem, by z piękna stworzeń wywnioskować o istnieniu Stwórcy. Apostoł pisał: „Gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta” (Rz 1, 18). Gniew Boży dotyczy ludzi, którzy nie chcą dotrzeć do pełni prawdy. Sami będąc bezbożnymi, innych do bezbożności nakłaniają. Św. Paweł argumentuje dalej: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił” (Rz 1, 19). Można poznać najbardziej podstawowe prawdy o Bogu. Tymi prawdami przeniknięty jest stworzony piękny świat. Nie są one przed nikim ukryte. Ale jeśli człowiek nie chce tego uznać, zasługuje na Boży gniew. Tak ostatecznie naucza święty Paweł: „Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy” (Rz 1, 20).
Wejść w tajemnicę świata stworzonego, w piękno przyrody, w to, co odsłania nam sobą las z całym jego bogactwem i dojść do Stwórcy – to pierwszy kierunek refleksji. Ale otwiera się także drugi sposób naszego myślenia: wychodzimy od Boga i w ten sposób chcemy zrozumieć nasze miejsce w świecie. Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było dobre i piękne, a jednocześnie Bóg chciał, aby ten cudowny świat przyrody został powierzony człowiekowi. To człowiek przyjmuje odpowiedzialność za stworzenie, to człowiek – i na tym polega jego godność – jest tym, który niejako staje się przedłużeniem stwórczych dłoni Boga. Tak należy rozumieć opowiadanie z Księgi Rodzaju, które doskonale znamy wszyscy: Bóg, stwarzając naszych pierwszych rodziców, polecił im nie tylko, żeby cieszyli się potomstwem, ale żeby także czynili sobie ziemię poddaną. Maja to czynić nie jako panowie i władcy, dla których los przyrody pozostaje czymś obojętnym, bo liczy się tylko bieżący zysk i ekonomia, lecz jako ci, którzy Boże dzieło stworzenia przyjmują jako dar. Ten dar maja pomnażać, aby dzielić się nim z innymi, w pełni świadomi, że jest to wielkie dobro, za które będą musieli zdać rachunek przed Bogiem.
Jest jeszcze jeden wymiar rzeczywistości lasu, na który należy wskazać w świetle przeżywanego przez nas roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Las ma swoje tajemnice, jakże głęboko związane z polską historią. Wiemy, że w dwudziestoleciu międzywojennym dzieci i młodzież wychowywano i kształcono odnosząc się do etosu bohaterów powstania styczniowego. Dla powstańców las był czasem kryjówką, częstokroć polem bitwy, nierzadko polem śmierci, ale zawsze niezwykłym świadkiem ich miłości do Ojczyzny. Wiemy także, że po 1918 roku nastał czas wielkich zmagań, by Polskę ochronić przed zagrożeniami z zewnątrz i o to, by ją wewnętrznie scalić. Potem przyszedł rok 1939 – kolejny rozbiór Polski i kolejne, jakże tragiczne lata. Obydwaj okupanci robili wszystko, aby zniszczyć polską inteligencję, pośród nich także leśników i wszystkich ludzi, których życie było związane z lasem – właśnie ze względu na pewien szczególny ich etos, szczególną wrażliwość na piękno własnej Ojczyzny, ze względu na to także, że mieli wielkie poczucie odpowiedzialności za kraj. Trzeba więc było ich zniszczyć, tak jak i przedstawicieli innych grup polskiej inteligencji.
Lasy stały się także miejscem narodowych tragedii: lasy piaśnickie w okolicy Gdańska, lasy obornickie niedaleko Poznania, las katyński i wiele innych. Las stawał się grobem najszlachetniejszych córek i synów naszej Ojczyzny, grobem, który tajemnicę ich życia i bohaterskiej śmierci miał w sobie skryć i nikomu dalej nie przekazać. Ale las jest wierny, tak jak wierna była rzeka, o której pisał w swojej noweli Stefan Żeromski. Jest wierny w swoim zachowywaniu pamięci i przekazywaniu jej dalej. Jest wierny wiernością ludzi, których życie w sposób najbardziej piękny i szlachetny z lasem się związało. Potrafili oni w trudnych czasach tę pamięć zachować, by, kiedy nadeszły czasy właściwe, odsłonić ją światu. To tajemnica ludzi, dla których las ciągle mówi, mówi pięknem przyrody, ale mówi także językiem dramatycznych losów naszej Ojczyzny. Las mówi. Leśnicy słyszą tę mowę i ją rozumieją, i przekazują ją innym. Etos leśnika – jakże piękny, jakże odpowiedzialny, jakże znaczący dla tego niełatwego procesu odzyskiwania przez Polaków własnej tożsamości.
Dzisiejsza uroczystość raz jeszcze pozwala nam rozważać to wszystko, co jest Bożym darem i co stanowi cząstkę historii poszczególnych ludzi i całego naszego narodu. Nasza dzisiejsza uroczystość i modlitwa są wysławianiem Boga za to, co nam dał, dziękczynieniem Bogu za ludzi, których dał lasowi, a przez to całemu polskiemu narodowi. To jednocześnie modlitwa, aby szczytny ideał leśnika nic nie zatracił ze swojego blasku – owszem, aby coraz bardziej ukazywał światu swoje piękno, swoją szlachetność, swoje umiłowanie Boga, człowieka, ziemi.