- Bycie przy kimś, okazanie pomocy i wsparcia sprawia, że dana osoba mniej cierpi, a radość potężnieje - mówił ks. Kazimierz Panuś podczas Mszy św. w stacyjnym kościele w kolegiacie św. Anny.
Na początku homilii ks. Kazimierz Panuś przypomniał, że dzieje zbawienia znają historię, gdy nieopodal Jerozolimy ustawiono trzy krzyże: na tych z lewej i prawej strony znaleźli się łotrzy. Pośrodku znajdował się zbawczy krzyż, na którym Chrystus niewinnie cierpiał.
Chrześcijańska mądrość stwierdza, że cierpienie jest tajemnicą, której nigdy się do końca nie zgłębi. Można z nim na początku walczyć, nie wolno go nikomu zadawać. Jezus pomagał ludziom i nie przechodził wobec ich biedy obojętnie. Mimo to nie zlikwidował cierpienia lecz sam dokonał na krzyżu zbawienia człowieka. Ks. Kazimierz Panuś przypomniał postawę włoskiego księdza Giuseppe Berardelliego, który zachorował na koronawirusa, ale swój respirator oddał młodszemu pacjentowi. Włoska prasa nazwała jego postawę chrześcijańskim heroizmem. Są wartości, których nie wolno odrzucić w obawie przed cierpieniem. Pierwsi męczennicy wobec perspektywy wyrzeczenia się Jezusa za cenę uniknięcia śmierci odpowiadali, że Chrystus jest najważniejszy. – Są wartości, których nie można odrzucić i podeptać. To ludzka godność, skarb wiary. Nie wolno ich odrzucić za cenę cierpienia, nawet wielkiego – powiedział ks. Kazmierz Panuś. Przypomniał, że św. Jan Paweł II pytał czym byłoby ludzkie życie, gdyby nie było w nim wartości, za które warto oddać życie.
Kolejna chrześcijańska postawa wobec cierpienia, to pomoc innym w dźwiganiu krzyża. – Bycie przy kimś, okazanie pomocy i wsparcia sprawia, że dana osoba mniej cierpi, a radość potężnieje – zauważył ks. Kazimierz Panuś. Przypomniał postać Karola Antoniewicza, który stworzył wiele pięknych pieśni religijnych, wśród nich: „W krzyżu cierpienie”. Karol wziął ślub z ukochaną Zofią i miał z nią pięcioro dzieci. Ich szczęście zostało zniszczone przez epidemię cholery, w wyniku której zmarły dzieci i Zofia. Karol został jezuitą i towarzyszył ludziom w ich cierpieniach podczas powodzi, rabacji, pożaru. Trafił do Wielkopolski, gdzie zaraził się cholerą i zmarł. – Uczymy się dziś, że powinniśmy sobie nawzajem pomagać w znoszeniu krzyża. Tego wieczoru, gdy zatrzymujemy się w drodze duchowego rozwoju w kolegiacie św. Anny, prośmy św. Annę, która troszczyła się o swą córkę Maryję i wnuka Jezusa, by swą opieką ogarnęła i nas, w naszych lękach, obawach o los naszych bliskich. Niech wyprasza potrzebne łaski tym, którzy zmagają się z nieszczęściem – zakończył ks. Kazimierz Panuś.
Kościołem stacyjnym we wtorek IV tygodnia Wielkiego Postu jest bazylika św. Wawrzyńca in Damaso. Odpowiada mu kolegiata św. Anny. Najstarsze wzmianki o tym krakowskim kościele pochodzą z II połowy XIV wieku. W 1418 roku król Władysław Jagiełło związał ściśle kościół z Akademią Krakowską, nadając Uniwersytetowi prawo patronatu nad parafialnym kościołem św. Anny. Karol Wojtyła często modlił się tutaj przy relikwiach św. Jana Kantego, profesora i rektora Akademii Krakowskiej z XV wieku.