Drodzy Pielgrzymi Kalwaryjscy,
Bracia i Siostry!
Od dwóch tysięcy lat uczniowie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa kontemplują dramatyczną i jednocześnie wzruszającą scenę opisaną w Ewangelii. Również my przenosimy się myślą i sercem na kalwaryjskie wzgórze w świętym Mieście Jerozolimie, a pomaga nam w tym polska Kalwaria, odtwarzająca skrawek Ziemi Świętej, na której dokonało zbawienie świata.
Stajemy w duchu obok krzyża wraz z Maryją, Matką Ukrzyżowanego, której towarzyszyły dwie niewiasty oraz jedyny i najmłodszy apostoł – święty Jan. Podobnie jak oni, stoimy oniemiali. Żadne ludzkie słowo nie potrafi wyrazić tego, co świat uczynił z Synem Bożym. Miłość została ukrzyżowana. Ogrom tej miłości jest tym bardziej niepojęty, że to nie Jezusowi odebrano życie, ale On świadomie i dobrowolnie oddał życie za zbawienie świata. Za zbawienie każdej i każdego z nas. Dlatego nasze serca przepełnia wdzięczność za tę niepojętą miłość naszego Pana. Jednocześnie naszą milczącą, współczującą obecnością towarzyszymy Matce Chrystusa w chwili, gdy miecz bólu przeszywa Jej Niepokalane Serce.
Od dwóch tysięcy lat Kościół wsłuchuje się w ostatnie słowa umierającego Chrystusa. Nie myśli o sobie. Myśli o nas i o swej Matce, a Jego słowa wypowiedziane z wysokości krzyża przyjmujemy jako testament przekazany wszystkim pokoleniom. Krótki to testament, składający się zaledwie kilka słów, ale jest w nim wszystko. Maryja usłyszała: „Niewiasto, oto syn Twój”. A uczeń usłyszał: „Oto matka twoja” J 19, 26-27).
Kościół odczytał te słowa jednoznacznie. Matka Chrystusa od samego początku zaczęła towarzyszyć wspólnocie uczniów swego Syna, stając się ich duchową Matką – Matką Kościoła. A po swym chwalebnym wniebowzięciu – jak głęboko wierzymy – nadal opiekuje się nim, orędując za nami u Bożego tronu. Jakże trafnie Jej rolę w naszym życiu wyrażają słowa modlitwy „Pod Twoją obronę…”. Prosimy Ją z wiarą, by wsłuchiwała się w nasze prośby, dostrzegała nasze potrzeby, zachowała od wszelakich złych przygód. Prosimy Ją, by jednała nas ze swym Boskim Synem, polecała nas i oddawała Jemu samemu. Oto Jej posłannictwo w odniesieniu do ludu Bożego wędrującego na ziemi do wieczności.
Dzisiejsza Ewangelia kończy się znamiennymi słowami: „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27). Czyż nie możemy w tej decyzji apostoła Jana dostrzec wzruszającej gotowości wszystkich pokoleń uczniów Jezusa, by przyjąć Jego Matkę do naszych rodzin i wspólnot, do naszych świątyń, do sanktuariów, które wznieśliśmy dla Niej? Tak było również i jest na naszej polskiej ziemi, od kiedy otwarliśmy się na przyjęcie Ewangelii. Od ponad tysiąca lat Najświętsza Maryja Panna towarzyszy nam w przeżywaniu wiary w Jej Syna, Zbawiciela świata, Odkupiciela człowieka.
W tym nurcie wiary zrodził się również fenomen polskiej Kalwarii, liczącej ponad cztery wieki. Pragnienie przeżywania z bliska pasyjnych wydarzeń w Jerozolimie z ich finałem na Kalwarii – to pragnienie doprowadziło do wzniesienia kaplic, do wytyczenia dróżek i do wybudowania świątyni, pomagających w głębokim przeżywaniu męki i śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa, w towarzyszeniu Mu w godzinach Jego cierpienia dla nas i dla naszego zbawienia.
W tę zbawczą rzeczywistość wpisana była także obecność Maryi, jej współcierpienie z Synem, Jej trwanie pod krzyżem, a następnie Jej niepowtarzalna obecność w życiu Kościoła po wniebowstąpieniu Jezusa i zesłaniu Ducha Świętego. Dlatego Maryja tak bardzo jest obecna w polskiej Kalwarii, a tę Jej obecność umocnił i utrwalił Jej cudowny obraz, ozdobiony papieskimi koronami.
Bogu tylko wiadomo, ile dobra na przestrzeni wieków wniosło Sanktuarium Kalwaryjskie w życie naszego narodu i pobratymczych narodów. Bogu tylko wiadomo, ile dobra wnosi nadal to Sanktuarium w życie naszych rodzin i środowisk. Iluż osób znalazło tu pocieszenie, pomoc w trudnościach, umocnienie w słabościach, światło w poszukiwaniu odpowiedzi na problemy i wyzwania. Za to wszystko pragniemy dziś podziękować wszechmogącemu Bogu.
Wiemy, że największym pielgrzymem, który się wpisał w historię i teraźniejszość kalwaryjskiego Sanktuarium był Karol Wojtyła – jest święty Papież Jan
Paweł II. Nie można zrozumieć jego biografii, również historii jego dziecięcych i młodzieńczych lat, bez odniesienia do Kalwarii Zebrzydowskiej. Tutaj również formowała się jego duchowość, jego nabożeństwo do Matki Najświętszej, jego zawierzenie się Jej bez reszty, wyrażone w słowach Totus Tuus – „Cały Twój”. Wspominamy o tym, przeżywając stulecie jego urodzin w niedalekich Wadowicach.
Na szlaku papieskich podróży nie mogło zabraknąć kalwaryjskiego Sanktuarium. Jak, wiemy, przybył tutaj już podczas pierwszej podróży apostolskiej do Ojczyzny w czerwcu 1979 roku, na początku pontyfikatu i tutaj odprawił swoją ostatnią Mszę świętą na ojczystej ziemi 19 sierpnia 2002 roku, gdy powoli zmierzał do kresu swej długiej służby Kościołowi i światu.
Jan Paweł II rozsławił w świecie kalwaryjskie Sanktuarium, ale też Sanktuarium towarzyszyło mu duchowo podczas całego pontyfikatu. Tu wznosiła się modlitwa, w odpowiedzi na jego serdeczną prośbę, by pielgrzymi kalwaryjscy modlili się za niego – jak powiedział – „za życia mojego i po śmierci”. Ojciec Święty był niezmiernie wdzięczny ojcom Bernardynom i pielgrzymom za to duchowe wsparcie. Równocześnie sam obiecywał: „Ja zaś, jak zawsze, będę odwzajemniał tę waszą życzliwość polecając wszystkich Miłosiernemu Chrystusowi i Jego Matce” (19 VIII 2002).
Po uroczystej beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II dożyliśmy czasów, kiedy już nie modlimy się za niego, ale do niego. Wierzymy, że pozostając wierny swej obietnicy modli się za nami w niebie, orędując skutecznie w naszych sprawach u Miłosiernego Chrystusa i Jego Najświętszej Matki.
Podczas homilii wygłoszonej w tutejszym Sanktuarium 19 sierpnia 2002 roku, Ojciec Święty nawiązał do aktu koronacji obrazu Matki Bożej Kalwaryjskiej w 1887 roku. Biskup Albin Dunajewski, późniejszy kardynał, modlił się wtedy do Maryi za rozbitą przez zabory Polskę i prosił Matkę Chrystusa: „byśmy byli i między sobą jedno – i z Tobą jedno”. Nawiązując do tej modlitwy, Jan Paweł II mówił: „Dziś, gdy Polska stanowi terytorialną i narodową jedność, słowa te nie tracą swej aktualności, choć nabierają nowego znaczenia. Trzeba je dziś powtarzać, prosząc Maryję, aby wypraszała jedność wiary, jedność ducha i myśli, jedność rodzin i jedność społeczną. O to – mówił dalej święty Papież – modlę się dzisiaj razem z wami: Matko Kalwaryjska, spraw, «abyśmy byli między sobą jedno, i z Tobą»” (n. 4).
A co powiedzieć o sytuacji w naszym kraju dzisiaj, zwłaszcza o naszej „jedności społecznej”. Czyż przytoczone słowa, wypowiedziane w Kalwarii sto kilkadziesiąt lat temu podczas koronacji Matki Bożej Kalwaryjskiej i przypomniane przez Ojca Świętego osiemnaście lat temu, nie są jeszcze bardziej aktualne. Jesteśmy świadkami pogłębiających się podziałów społeczeństwa, antagonistycznych stronnictw walczących o władzę lub o utrzymanie władzy. Jedni drugich nie słuchają, marnotrawiąc energię na wytykanie błędów politycznego przeciwnika, zamiast zespolić siły do budowania dobra wspólnego.
W tym także kontekście dochodzi do aktów wandalizmu, do poniewierania narodowych i religijnych symboli, do obrażania uczuć ludzi wierzących. Nie uszanowano nawet i sprofanowano pomnik Chrystusa z krzyżem stojący w Warszawie przed Bazyliką Świętego Krzyża. O tym pomniku mówił Jan Paweł II, że pod tymi samymi gruzami, co Warszawa w 1944 roku, „legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu” (homilia, 2 VI 1979).
Siostry i bracia, nie ulegajmy zniechęceniu. Nie zatrzymujmy się na tym, co nas dzieli, bo przecież w nas i wokół nas jest wiele dobra, wiele ofiarności, wiele miłości. Umacniajmy w nas to, co dobre, co buduje, co zacieśnia osobiste i społeczne więzi. Wielką i odpowiedzialną rolę mogą w tym odegrać media, kształtujące opinię społeczną. Powołane są do tego, by nie dzielić, ale łączyć i umacniać wspólnotę. Wyciągajmy rękę do zgody, bądźmy gotowi do pojednania i przebaczenia, świadomi, że trzeba zaczynać od siebie, od osobistego nawrócenia, od porządkowania naszych serc, by wnosić wkład w budowanie braterskiej i solidarnej wspólnoty, prawdziwego i twórczego pokoju.
Nie jesteśmy sami. Jest zawsze z nami Matka Chrystusa, która już w pierwotnym Kościele trwała na modlitwie z uczniami swego Syna, a my dzisiaj trwamy na modlitwie razem z Nią. Do Niej zwracamy się i mówmy Jej to, co dyktuje nam serce.
Maryjo, Matko Zbawiciela,
obecna wśród nas w swej kalwaryjskiej Ikonie,
dziękujemy Ci, że jesteś tutaj z nami
w swym sławnym Sanktuarium.
Tutaj od ponad czterystu lat wysłuchujesz modlitw
przychodzących do Ciebie Twoich dzieci,
powierzających Ci swoje najważniejsze sprawy,
swoje radości i smutki, bóle i nadzieje.
Miej w opiece nasze rodziny,
by były wspólnotami miłości i jedności.
Miej w opiece młode pokolenie Polek i Polaków,
by zachowało skarb wiary
i budowało przyszłość na Chrystusie i Jego Ewangelii.
Powierzamy Twej opiece
wszystkich chorych, niepełnosprawnych
i tych, którzy cierpią z powodu nieustępującej epidemii.
Oświecaj sprawujących władzę,
by traktowali ją jako służbę wymagającą ofiary
i troski o los wszystkich, a zwłaszcza ubogich i żyjących na marginesie.
Umacniaj, Maryjo, Kościół Twego Syna –
biskupów, kapłanów, osoby konsekrowane
i cały lud Boży –
byśmy pomimo wszystkich słabości świadczyli naszym życiem,
że On – Jezus Chrystus – jest drogą i prawdą, i życiem
i jedynym Zbawicielem świata.
Maryjo, Pani Kalwaryjska,
bądź z nami w każdy czas, w doli i niedoli,
na naszych drogach prowadzących do wieczności,
do królestwa Twego Syna,
gdzie czeka na nas miejsce przygotowane „przed założeniem świata”.
Amen!