Publikujemy polską, nieco rozszerzoną wersję wystąpienia ks. abp. Marka Jędraszewskiego na telekonferencji zorganizowanej w dniu 17 bm. na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie w związku z publikacją wielkiego, dwutomowego dzieła pod redakcją ks. prof. Jana Mikruta poświęconego związkom Jana Pawła II z Polską i Kościołami Europy Środkowo-Wschodniej.
Kilka tygodni temu pod redakcją ks. Jana Mikruta, profesora Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, ukazało się ogromne dwutomowe, liczące 1507 stron dzieło, noszące tytuł: Krew z waszej krwi, kość z waszej kości. Pontyfikat Jana Pawła II (1978-2005) i Kościoły w Środkowo-Wschodniej Europie. W stulecie urodzin Karola Wojtyły[1]. Znacząca część tego dzieła – niemal jedna trzecia, dokładnie 499 strony – jest poświęcona Polsce. Na tę część składa się 15 artykułów, napisanych przez 14 różnych autorów. W swych opracowaniach przedstawiają oni różne aspekty działalności Ojca Świętego, jego nauczanie i jego dokonania, które miały wyraźny wpływ nie tylko na życie Kościoła katolickiego w Polsce za czasów jego pontyfikatu, ale także na życie Kościołów w Europie Środkowo-Wschodniej.
Tytuł dzieła Krew z waszej krwi, kość z waszej kości pochodzi od sformułowania użytego przez samego Papieża, który podczas swej I Pielgrzymki do Polski, na zakończenie homilii w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 3 czerwca 1979 roku w Gnieźnie, powiedział o sobie: „Tak będzie śpiewał wraz z wami, umiłowani rodacy, ten papież, krew z waszej krwi i kość z waszej kości”[2].
W sformułowaniu papieskim zabrzmiało na pewno echo słów, które z wielką radością wypowiedział Adam na widok Ewy, właśnie stworzonej przez Boga: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” (Rdz 2, 23b), podkreślając swoją z nią tożsamość w człowieczeństwie, choć równocześnie różnicę osobową między sobą a nią. Czy mówiąc to, Jan Paweł II „słyszał” w tym sformułowaniu również echo Katechezy chrzcielnej św. Jana Chryzostoma, w której Złotousty patriarcha Konstantynopola nauczał: „Mojżesz (…) mówi: «Jesteśmy z Jego ciała i z Jego kości» – a ma on tu na myśli bok Chrystusa. Albowiem jak z boku Adama Bóg stworzył kobietę, tak też Chrystus dał nam ze swego boku wodę i krew, z których utworzył Kościół”[3]? Czy wiedział, że tych samych słów użył w XIX wieku św. kardynał John Henry Newman, kiedy mówił o godności kapłanów, w swym człowieczeństwie nie różniących się od tych, do których zostali posłani: „Głosicielami Ewangelii ustanowił nie istoty obcego pochodzenia o jakiejś bliżej nieznanej naturze, ale waszych braci – krew z waszej krwi i kość z kości waszych”[4]? Czy zdawał sobie sprawę, że dokładnie tym samym sformułowaniem posłużyli się Józef Piłsudski, jeden z ojców niepodległości Polski w 1918 roku[5], i Wojciech Korfanty, kiedy w 1921 roku wzywał do III Powstania Śląskiego[6]?
W każdym razie, mając to wszystko na uwadze, możemy powiedzieć, że kiedy Jan Paweł II mówił w Gnieźnie, że jest „krwią z waszej krwi i kością z waszej kości”, to w tych słowach zabrzmiało owo poczwórne poczucie jego tożsamości i bliskości: z wszystkimi ludźmi na fundamencie tego samego człowieczeństwa, z wszystkimi dziećmi Matki-Kościół, w tym z tą szczególną tożsamością, jaką na mocy Chrztu tworzą w nim kapłani i świeccy, oraz z dziejami narodu polskiego, który nieustannie, zwłaszcza w ostatnich wiekach, heroicznie zmagał się o swoją wolność.
Poczuciu tożsamości z Polską Karol Wojtyła dał wyraz pięć lat wcześniej, w 1974 roku, kiedy jeszcze jako kardynał i metropolita krakowski opublikował poemat zatytułowany Myśląc Ojczyzna… Pisał w nim o swym szczególnym z nią związku, który przyjmuje kształt ruchu o odwrotnych wektorach: Kardynał równocześnie się w swej Ojczyźnie „zakorzeniał” (ruch w dół) i z niej się „wyłaniał” (ruch ku górze), dzięki czemu mógł poprzez nią „wyrażać siebie”. W poemacie tym wskazywał na istotowe elementy tożsamości i zarazem niezwykłej wspólnoty swych losów z rodakami: ten sam język, ta sama ziemia, tworzona od ponad tysiąca lat – niekiedy pośród wielkich cierpień i zmagań – historia łącząca kolejne pokolenia Polaków, odpowiedzialność za tworzenie i pomnażanie wspólnego dobra, niezbędna dla wszystkich postawa czuwania. Dla kardynała Wojtyły te elementy, odnoszące się zarówno do przeszłości, jak i teraźniejszości, stanowiły fundament do wybiegania ku przyszłości. Wynikało to dla niego nie z jakieś ideologii o charakterze deterministycznym, wyrastającej z heglizmu i marksizmu (nie zapominajmy, że kardynał Wojtyła pisał ten poemat w czasie, gdy Polska znajdowała się w okowach marksistowsko-leninowskiego komunizmu), ale z chrześcijańskiej teologii, głoszącej tajemnicę paschalną Zmartwychwstałego Chrystusa. Stąd wypływało pełne nadziei końcowe przesłanie poematu Myśląc Ojczyzna… – „ucząc się nowej nadziei, idziemy poprzez ten czas ku ziemi nowej”[7].
„Ucząc się nowej nadziei” i idąc „poprzez ten czas ku ziemi nowej”, w swej życiowej drodze kardynał Karol Wojtyła dotarł do dnia 16 października 1978 roku, w którym został wybrany na 264. następcę św. Piotra. W historyczny wieczór tego dnia, przedstawiając się z balkonu Bazyliki św. Piotra zebranym na Placu ogromnym rzeszom ludzi, powiedział o sobie, że zebrani na konklawe kardynałowie, wybierając nowego Biskupa Rzymu, „wezwali go z dalekiego kraju – da un paese lontano”. I zaraz po tych słowach mówił o swej tożsamości, a zarazem jedności i bliskości z ludźmi zebranymi nie tylko na Placu św. Piotra, głównie z Włochami, ale z wszystkimi katolikami całego świata. Ta tożsamość i jedność wynikały najpierw z chrześcijańskiej, ponad tysiącletniej historii i tradycji Polski, z której przybywał – „kraju dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez wspólnotę w wierze i tradycji chrześcijańskiej”. Ponieważ jednak nowy papież wtedy wprost o Polsce nie mówił, ale wskazywał na pewien daleki kraj – un paese lontano – w ten sposób pragnął reprezentować sobą wobec świata zachodniego również inne chrześcijańskie narody Europy Środkowo-Wschodniej, znajdujące się po drugiej stronie żelaznej kurtyny, będące „daleko”, a zarazem „blisko”. Ta jedność i tożsamość były również konsekwencją jego osobistej wiary, wspólnej dla wszystkich członków Kościoła katolickiego. Stąd nowy Papież mówił wtedy: „Oto staję przed wami Oto staję przed Wami, aby wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję i naszą ufność w Matkę Chrystusa i Matkę Kościoła, a także rozpocząć od nowa tę drogę historii Kościoła – rozpocząć z pomocą Boga i pomocą ludzi”[8].
Będąc odtąd biskupem Rzymu, nie przestawał jednak kochać Krakowa, którego, jak mówił na krakowskich Błoniach 9 czerwca 1979 roku, „każdy kamień i każda cegła jest mu droga”[9].
Nie przestawał również kochać Polski. Kiedy przybywał do niej po raz drugi, 16 czerwca 1983 roku, w czasie panującego wtedy jeszcze stanu wojennego, wyznawał: „Przybywam do Ojczyzny. Pierwszym słowem, wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi: ojczystej ziemi. (…) Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki – albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej”[10]. Ta szczególna miłość do niej była równocześnie miłością bardzo wymagającą. Dlatego, z ogromnym przejęciem występując przeciwko aborcji, tak oto w Kielcach, 3 czerwca 1991 roku, tłumaczył swój podniesiony, prawdziwie prorocki głos: „Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć!”[11].
Co więcej, Jan Paweł II uważał, że mimo iż głównym miejscem jego życia i działania stał się Watykan, jego obowiązkiem jest dalsza nieustanna troska o dobro Polski. Dał temu niezwykle jasny wyraz podczas spotkania z komunistycznymi przywódcami Polski na początku swej I Pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku. Powiedział wtedy: „Pozwólcie, Szanowni Panowie, że będę dobro [Polski] nadal uważał za moje dobro, że będę tak samo głęboko odczuwał mój udział w nim, jakbym nadal mieszkał na tej ziemi i był obywatelem tego państwa. I z taką samą też – a może nawet jeszcze powiększoną przez oddalenie – siłą będę odczuwał nadal wszystko to, co mogłoby Polsce zagrażać, szkodzić, przynosić jej ujmę, co mogłoby oznaczać zastój czy załamanie. Pozwólcie, że nadal będę tak odczuwał, tak myślał, tak życzył, o to się modlił. Przemawia do was syn tej samej Ojczyzny”[12]. Tę zapowiedź – która w uszach przedstawicieli komunistycznej władzy musiała zapewne zabrzmieć jak groźba – Papież wiernie wypełnił, najpierw z wielką radością witając powstanie „Solidarności” w 1980 roku, a następnie nieustannie ją wspierając, zwłaszcza po wprowadzeniu dnia 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego, a także podczas bolesnych doświadczeń narodu polskiego związanych z zamordowaniem przez komunistyczne służby specjalne ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 roku. W tej postawie niezmiennie trwał aż po obrady tzw. „okrągłego stołu” wiosną 1989 roku i pierwsze po II wojnie światowej częściowo wolne wybory demokratyczne, które stały się początkiem przemian politycznych w Polsce. Temu wielkiemu zatroskaniu o Ojczyznę dał także wyraz w 1991 roku, gdy będąc po raz pierwszy w wolnej Polsce wskazywał na Dekalog jako fundament tworzenia jej prawdziwej niepodległości.
Od samego początku swojego pontyfikatu Jan Paweł II czuł się również odpowiedzialny za inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas homilii w Gnieźnie 3 czerwca 1979 roku, a zatem ciągle jeszcze w pierwszych miesiącach sprawowania Piotrowego urzędu, retorycznie zapytywał: „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież, który nosi w swojej duszy szczególnie wyrazisty zapis dziejów własnego narodu od samego jego początku, ale także i dziejów pobratymczych, sąsiednich ludów i narodów, na sposób szczególny nie ujawnił i nie potwierdził w naszej epoce ich obecności w Kościele? Ich szczególnego wkładu w dzieje chrześcijaństwa. Ażeby odsłonił te profile, które właśnie tutaj, w tej części Europy, zostały wbudowane w bogatą architekturę świątyni Ducha Świętego. Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież-Polak, papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu?”[13]. Tą homilią stworzył zarys tego, co pozostawało mu drogie i do czego dążył aż do końca jego pontyfikatu – obraz Europy, w swych korzeniach chrześcijańskiej, która oddycha równocześnie dwoma płucami: zachodnim i wschodnim. To dlatego w Liście apostolskim Egregiae virtutis z 1980 roku ustanowił świętych Cyryla i Metodego głównymi, obok św. Benedykta, Patronami Europy. Następnie, w encyklice Slavorum Apostoli opublikowanej w 1985 roku, „w tysiącsetną rocznicę dzieła ewangelizacji świętych Cyryla i Metodego”, podkreślał fakt, że ci święci Bracia z Salonik „stanowią jakby ogniwo łączące, jakby duchowy pomost pomiędzy nurtem tradycji wschodniej i zachodniej, które łączą się razem w jedną wielką Tradycję Kościoła powszechnego”[14]. Budząc tę świadomość po obydwóch stronach ówczesnej żelaznej kurtyny, Jan Paweł II przyczynił się w sposób trudny do przecenienia do tego, że przemiany polityczne, zapoczątkowane wiosną 1989 roku w Polsce, doprowadziły następnie do upadku muru berlińskiego i do „Jesieni Ludów w Europie Wschodniej”. W ten sposób, 50 lat od chwili wybuchu II wojny światowej i 45 lat po zawarciu układu w Jałcie, także cała Europa Środkowo-Wschodnia mogła kroczyć drogami demokracji, a Kościoły chrześcijańskie w niej istniejące mogły cieszyć się pełną wolnością.
To wszystko stanowi niezwykle ważny powód do tego, aby św. Jan Paweł II, który określił się w Gnieźnie w 1979 roku jako „papież-świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania” i którego pontyfikat przypadł na przełom II i III Tysiąclecia chrześcijaństwa, na wzór papieży I Tysiąclecia: Leona, Grzegorza i Mikołaja, mógł zostać obdarzony tytułem „Wielki”.
[1] Sangue del vostro sangue, ossa delle vostre ossa. Il pontificato di Giovanni Paolo II (1978-2005) e le Chiese in Europa centro-orientale. Nel centenario della nascita di Karol Wojtyła, a cura di Jan Mikrut, © Il Segno dei Gabrielli editori, San Pietro in Cariano (Verona), 2020.
[2] Por. Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy Św. odprawionej na Wzgórzu Lecha – Gniezno, 3 czerwca 1979, w: Wortal Jana Pawła II Wielkiego, Pokolenie JP2, I Pielgrzymka do Polski 1979.
[3] Por. Jan Chryzostom, Katecheza 3, 18, w: Jean Chrysostome, Huit cathéchèses baptismales inedites, wyd. A. Wenger, Paris 2005, s. 161.
[4] J. H. Newman, Ludzie, nie aniołowie, kapłanami Ewangelii, tłum. P. Długosz, SANCTUS.pl, 2006-2007.
[5] Por. J. Piłsudski, Czym jest Polska Partia Socjalistyczna, „Robotnik” 15 VIII 1895, n. 9.
[6] Por. W. Korfanty, Manifest do Ludu Górnośląskiego, 3 V 1921.
[7] Por. K. Wojtyła, Myśląc Ojczyzna…, w: tenże, Poezje i dramaty, Kraków 1979, s. 87-90.
[8] Por. Jan Paweł II, Pierwsze słowa skierowane do wiernych, „Niedziela” 2003, n. 41.
[9] Por. tenże, Homilia w czasie Mszy Świetej odprawionej na Błoniach – Kraków, 9 czerwca 1979, w: Wortal Jana Pawła II Wielkiego, Pokolenie JP2, I Pielgrzymka do Polski 1979.
[10] Tenże, Ojczyzna jest naszą matka ziemską – Okęcie, 16 czerwca 1983, w: tenże, Pokój tobie, Polsko! Ojczyzno moja! Znów na polskiej Ziemi, Libreria Editrice Vaticana 1983, s. 9-10.
[11] Tenże, Homilia podczas Mszy Świętej na lotnisku aeroklubu w Masłowie – Kielce, 3 czerwca 1991, w: Czwarta pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, Poznań-Warszawa 1991, s. 72.
[12] Tenże, Przemówienie do przedstawicieli władz państwowych wygłoszone w Belwederze, 2 czerwca 1079, w: Wortal Jana Pawła II Wielkiego, Pokolenie JP2, I Pielgrzymka do Polski 1979.
[13] Tenże, Homilia w czasie Mszy Św. odprawionej na Wzgórzu Lecha – Gniezno, 3 czerwca 1979, w: Wortal Jana Pawła II Wielkiego, Pokolenie JP2, I Pielgrzymka do Polski 1979.
[14] Jan Paweł II, encyklika Slavorum Apostoli, 27.