– Jezu, Panie miłosierdzia, uczyń serca nasze według serca Twego! – prosił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas liturgii stacyjnej w kościele św. Marka.
Na początku Mszy św., ks. Andrzej Wójcik, rektor kościoła św. Marka, stwierdził, że nadzieja zaprowadziła św. Chryzogona aż po śmierć męczeńską, pozwalała także bł. Michałowi Giedroyciowi służyć Chrystusowi. – Teraz jest ona potrzebna nam, abyśmy nią żyli i zanosili ją innym, dlatego bardzo dziękujemy księże arcybiskupie, że jako pasterz będziesz nam przewodniczył w tej Eucharystii w drodze ku nadziei – powiedział.
W homilii arcybiskup przywołał historię fałszywie oskarżonej Zuzanny oraz pochwyconej na cudzołóstwie kobiety. Pierwsza historia zakończyła się stwierdzeniem „W tym dniu ocalono niewinną krew”, ponieważ dzięki mądrości Daniela Zuzanna została uratowana. W Ewangelii św. Jana przedstawiono kobietę, która także została ocalona, lecz nie z powodu niewinności. Jej grzech był ewidentny, ale uchroniło ją miłosierdzie Chrystusa. Jezus powiedział do niej: „I ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz!”.
To także dwie historie oskarżycieli. W Księdze Daniela są oni fałszywi i za nikczemność spotkała ich kara śmierci, zgodnie z Prawem Mojżesza, w którym napisano: „Jeśli ci sędziowie, zbadawszy sprawę dokładnie, dowiodą fałszu świadkowi – jeżeli świadek taki fałszywie oskarżył brata swego – uczyńcie mu, jak on zamierzał uczynić swemu bratu”. Oskarżyciele ukazali arogancję władzy i czuli się bezkarni. W przedstawionej w Ewangelii scenie, Jezus został postawiony w trudnej sytuacji, ponieważ miał rozstrzygnąć, co uczynić z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie. Według faryzeuszów każda podjęta przez Niego decyzja pozostawała złą. „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” – powiedział Zbawiciel. Gdy zebrani usłyszeli, te słowa zaczęli odchodzić, ponieważ odezwał się w nich głos sumienia i prawdy o nich samych.
W jednej z przedstawionych scen pojawia się czysto ludzka sprawiedliwość. W Prawie Mojżeszowym stwierdzono: „Twe oko nie będzie miało litości. Życie za życie, oko za ko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę”. Jezus natomiast wskazywał: „Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą” i mówił, by być miłosiernym jak Ojciec. „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone” – nauczał Zbawiciel.
Arcybiskup przywołał historię św. Chryzogona i św. Anastazji, którzy są związani z dzisiejszym rzymskim kościołem stacyjnym. To święci, którzy występowali przeciw prawu rzymskiemu, dla którego chrześcijaństwo było czymś przestępczym. Dla nich najważniejsze było jednak prawo Boże, które wynikało z ich serc, wiary, zawierzenia Chrystusowi aż do końca. Metropolita powiedział, że kościół stacyjny św. Chryzogona znajduje się w miejscu, gdzie pierwotnie był dom męczennika, który w V w. przekształcono na pierwszy kościół. Św. Chryzogon był biskupem Akwilei podczas prześladowań za czasów Dioklecjana. Został aresztowany, a podczas pobytu w więzieniu umacniał chrześcijan. 24 listopada 303 r. na rozkaz Dioklecjana został ścięty, a jego ciało wrzucono do morza. Po dwóch dniach wypłynęła jego głowa, którą chrześcijanie pochowali z należytą czcią. Jego imię znajduje się w Communicantes Kanonu Rzymskiego. Św. Anastazja urodziła się 281 r. w Rzymie jako córka poganina i chrześcijanki, która w tajemnicy ją ochrzciła. Anastazja była wychowywana w wierze przez św. Chryzogona. Wydano ją za mąż przez poganina, który był okrutny i gwałtowny. Po jego śmierci zajęła się pomocą chrześcijanom. Po śmierci św. Chryzogona uwięziono ją i po wielu torturach skazano na śmierć przez spalenie. Jej imię również wymienia się w Kanonie Rzymskim.
– Z tych historii wynika dla nas bardzo jasna nauka: wyższość Bożego prawa nad ludzkim i wierność Bogu aż do końca, po to by Jemu oddać sprawiedliwość, jako Temu Jedynemu, który naprawdę jest, a także wyższość miłosierdzia nad sprawiedliwością – powiedział arcybiskup.
Przypomniał, że 30 listopada 1980 r. św. Jan Paweł II Wielki wydał encyklikę „Dives in misericordia”, w której rozszerzył kryteria cywilizacji miłości, podane przez św. Pawła VI. Św. Jan Paweł II pisał, że cywilizacja miłości to ten kształt ludzkich relacji, gdzie miłosierdzie ma przewagę nad sprawiedliwością. Metropolita przywołał słowa papieża z podanej encykliki. Ojciec Święty wskazywał, że trzeba aby to co zostało w tym dokumencie przedstawione na temat miłosierdzia, zamieniło się w żarliwą modlitwę, w wołanie o miłosierdzie na miarę potrzeb i zagrożeń człowieka w świecie współczesnym. Trzeba odwoływać się do ojcowskiej miłości, jaką objawił Chrystus w swym mesjańskim posłannictwie, odwoływać się do Boga przez Jezusa. „Wołajmy o miłosierdzie Boga samego dla współczesnego pokolenia! Niech Kościół, który na podobieństwo Maryi stara się być również matką ludzi w Bogu, wypowie w tej modlitwie całą macierzyńską troskę, a zarazem tę ufną miłość, z której rodzi się najgorętsza potrzeba modlitwy” – pisał papież. Wskazywał, że to wołanie odbywa się poprzez wiarę, nadzieję i miłość, którą Chrystus zaszczepił w sercach. To równocześnie miłość do Boga, którego człowiek współczesny nieraz oddalił od siebie, głosząc że jest mu „niepotrzebny”. To także miłość do ludzi, do wszystkich bez wyjątku, bez różnicy ras, kultur, języków, światopoglądów, bez podziału na przyjaciół i wrogów. „Jest to miłość do ludzi – i pragnienie wszelkiego prawdziwego dobra dla każdego z nich i dla ludzkiej wspólnoty, dla każdej rodziny, narodu, dla każdej grupy społecznej, dla młodzieży, dorosłych i rodziców, dla starych i chorych – dla wszystkich bez wyjątku. Jest to miłość, czyli troska o to, ażeby zabezpieczyć wszelkie prawdziwe dobro każdego, a uchylić i odsunąć wszelkie zło” – wskazywał św. Jan Paweł II. – Jezu, Panie miłosierdzia, uczyń serca nasze według serca Twego! – zakończył metropolita.