– Śledząc pierwsze dzisiejsze czytanie i patrząc na życie ks. Prałata Proboszcza, słowa tam zapisane odnosimy do niego. „Sługą Chrystusa stałeś się według zleconego ci włodarstwa Bożego. Wypełniłeś posłannictwo. Głosiłeś Chrystusa ucząc każdego człowieka, właśnie po to trudziłeś się walcząc mocą Chrystusa” – mówił ks. prof. Jacek Urban, dziekan Kapituły Metropolitalnej na Wawelu podczas Mszy św. w intencji śp. ks. prałata Zdzisława Sochackiego. Eucharystię, pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, poprzedziły nieszpory żałobne z udziałem kanoników Kapituły Metropolitalnej.
Na początku Eucharystii kard. Dziwisz wspomniał o śp. ks. prałacie Zdzisławie Sochackim. – Wiedzieliśmy o twojej chorobie, ale mimo wszystko twoja śmierć zaskoczyła nas wszystkich. Twoje odejście do wieczności pogrążyło w żałobie nie tylko twoją umiłowaną rodzinę, ale również, a może przede wszystkim, umiłowaną przez ciebie katedrę – wyznał. – Twoja troska o katedrę, do której po raz ostatni wszedłeś, to powód do wielkiej wdzięczności wobec ciebie. Historia zapisała cię już jako wybitnego proboszcza i kustosza. Żegnamy cię na modlitwie, dziękując Bogu za twoje życie kapłańskie i pracę dla dobra Kościoła krakowskiego – zakończył były metropolita krakowski.
Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. prof. Jacka Urbana:
„W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał”. To pierwsze słowa dzisiejszej Ewangelii. Nie tylko nauczał, ale jak słyszeliśmy także uzdrawiał. Przemierzał Galileę i Judeę nauczał, wychowywał i uzdrawiał. Głosił Dobrą Nowinę o Bogu, który tak umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Głosił i na sobie wypełnił.
To zadanie powierzył apostołom, uczniom i ich następcom: biskupom i kapłanom. Jednym z nich był ks. prałat Zdzisław Sochacki, proboszcz naszej katedry, kanonik kapituł katedralnych w Krakowie i w Chartres, który tak nieoczekiwanie odszedł od nas przed kilku dniami.
Urodził się i wzrastał w Suchej Beskidzkiej. Rodzice jemu i braciom dali życie i wychowanie. Dom był bardzo katolicki i bardzo polski, patriotyczny. Od wczesnego dzieciństwa prowadzony do kościoła. Związał się z kościołem suskim jako ministrant, a następnie lektor. W szkole średniej odmówił przynależności do narzucanej organizacji młodzieżowej, choć zdawał sobie sprawę z konsekwencji. Młodzieńcze myśli o kapłaństwie potwierdził decyzją o wstąpieniu do seminarium. Po sześciu latach przygotowania, w tej katedrze przyjął święcenia kapłańskie i odtąd przez 42 lata realizował to co mu w kapłaństwie powierzono jako zadanie do wykonania. Ks. Prałat często w rozmowach przywoływał także kapłanów rodzinnej parafii, formatorów jego młodości: suskich proboszczów księży Władysława Serafina, Adama Gabrysia, Czesława Świniarskiego, a z katechetów ks. Stanisława Sawickiego, ich świadectwo wiary i życia z wiary. Dom i kościół to miejsca, które mocno zaważyły na jego życiowej postawie.
Odszedł od nas w miniony czwartek, w godzinie miłosierdzia. To był 1 czwartek miesiąca, dzień, w którym Kościół zwraca się do Jezusa Chrystusa Najwyższego Kapłana, w którym dziękuje za Eucharystię, modli się za szafarzy Eucharystii i o nowe powołania. Odszedł w godzinie miłosierdzia, a więc w godzinie, którą Jezus w objawieniach św. s. Faustyny tak mocno wyróżnił. Zarówno 1 czwartek miesiąca jak i koronkę do Bożego Miłosierdzia łączymy
z kościołem, z parafią, także z kościołem domowym.Ks. Prałat Proboszcz był wikariuszem dwóch parafii. Najpierw jako neoprezbiter był wikariuszem parafii Chrystusa Króla w Bielsku-Białej Leszczynach, a następnie w parafii św. Rodziny w Zakopanem na Krupówkach. To dwa znaczące i trudne ośrodki duszpasterskie. Przez cztery lata był wikariuszem w Bielsku-Białej. Byliśmy tam razem. Część nowego osiedla mieszkaniowego Złote Łany znalazła się w granicach parafii leszczyńskiej, a wraz z nim setki młodych małżeństw, dzieci i młodzież. To oznaczało, że każdy katecheta uczył po 36 godzin tygodniowo. Należało się zająć duszpasterstwem dzieci i młodzieży, duszpasterstwem rodzin i osobami starszymi. Ks. Zdzisław, co zaświadczam, wykonywał obowiązki wikariuszowskie i katechetyczne z wielką gorliwością. Po dniu spędzonym w kościele i salce katechetycznej wieczorami podejmował duszpasterstwo oazowe i duszpasterstwo rodzin. Od lat suskich jako młodzieniec związany z ruchem Światło-Życie. W latach seminaryjnych uczestnik rekolekcji oazowych. Na parafii podjął całoroczną troskę o wspólnoty, dobrze rozumiejąc ich znaczenie dla Kościoła dziś i jutro.
Po dziesięciu latach wikariuszowskich w przełomowym roku 1989 został skierowany do pracy w Seminarium Duchownym jako prefekt i ekonom. To zaszczycająca nominacja, ale też bardzo trudna, skoro zadaniem staje się udział w przygotowaniu kandydatów do kapłaństwa.
Jako ekonom rozwinął umiejętności logistyczne. Z jego imieniem związane jest odnowienie budynku seminaryjnego w roku 2001. Podjęte prace modernizacji budynku wzniesionego za czasów kard. Jana Puzyny dały mu możliwość poznania świata projektantów, budowlańców, instalatorów, które potem wykorzysta jako proboszcz katedry. Wspominając jego lata seminaryjne wspomnijmy jego duszpasterskie zajęcie się siostrami szarytkami i dziewczętami pracującymi w seminaryjnej kuchni i w pralni. Siostry szarytki poznał już w rodzinnej Suchej Beskidzkiej. Jako prefekt stał się także nieformalnym kapelanem sióstr i dziewcząt. Do końca życia nosił w sercu pamięć i o siostrach i o dziewczętach. W seminarium pracował przez 18 lat. Stało się to możliwe dlatego, że zarówno ks. kard. Franciszek jak ks. kardynał Stanisław, jak i kolejni rektorzy wysoko cenili sobie jego umiejętności.
W 2007 r. mianowany proboszczem katedry na Wawelu. Przybył tu z doświadczeniem duszpasterza, wychowawcy i ekonoma. Podjął obowiązki proboszcza po ks. inf. Januszu Bielańskim. Stanął przed kolejnym w swoim życiu trudnym zadaniem. Katedra na Wawelu jest parafią, ale jest też najważniejszym w Polsce pomnikiem historii. Ks. Prałat podjął zadanie łącząc gorliwość duszpasterską z umiejętnościami administracyjnymi.
I tak jak ongiś na kartach Dziejów Apostolskich, mieszkańcy Liddy pokazywali św. Piotrowi płaszcze i chitony, które wykonała Tabita czyli Dorkas dla wdów z Jaffy, tak teraz wspomnijmy przynajmniej niektóre prace, które tu w katedrze Ks. Prałat podjął i zrealizował:
Z duszpasterskiego i liturgicznego punktu widzenia:
Kaplica Batorego stała się miejscem całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. Każdy dzień w katedrze kończyło nabożeństwo i wieczorna msza św. Kaplica króla Jana Olbrachta stała się miejscem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego.
Kaplica bp. Jana Konarskiego, ta obok Zygmuntowskiej stała się miejscem nabożeństwa do św. Jana Pawła II. Ilość próśb zanoszonych za pośrednictwem św. Jana Pawła II i podziękowań każdego roku szła w tysiące. Na ołtarzu konfesji umieścił relikwiarz krwi św. Jana Pawła II.
Odnowiony został ołtarz Krzyża św. Jadwigi królowej. Po lewej jego stronie ks. Prałat polecił w gablotach umieścić składane na tym miejscu wota. Dbał o nowennę przed świętem św. Jadwigi. Gromadził przy krzyżu i integrował Federację Szkół św. Jadwigi królowej. Stał się prawdziwym animatorem Federacji, angażował się w organizację spotkań dla nauczycieli i konkursów dla uczniów. Dzień 8 czerwca stał się w katedrze dniem dzieci i młodzieży szkolnej
z tzw. „królówek”.Tu przy ołtarzu głównym ks. Zdzisław zadbał o intronizację obrazu MB nad tabernakulum, do okresu jego proboszczowania należą kredencje przy ołtarzu głównym, ambonki, ławki i fotele.
Stał się kustoszem grobu pary prezydenckiej: prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii, poczynając od organizacji pogrzebu, a następnie przez przewodniczenie miesięcznicom smoleńskim, po troskę o sarkofag.
Pracę w katedrze podjęły siostry jadwiżanki. Pomnożył zespół pracowników. W minionych latach przy katedrze powstał drugi zespół śpiewaczy: akademicki katedralny chór mieszany. Zorganizował zespół dzwonników katedralnych. Tak niedawno przeprowadził nas przez 500 rocznicę zawieszenia dzwonu króla Zygmunta.
Myśląc o katedrze jako o zabytku:
Doprowadził do całkowitej wymiany instalacji elektrycznej. We wszystkich pomieszczeniach łącznie ze strychami zaprowadził monitoring. Na wieżach zainstalowano system ochrony przeciwpożarowej. Katedra ma swoją stronę internetową, katedralny Facebook, audiobooki, interaktywne monitory i własne centrum informacji. To bardzo poważne decyzje w kierunku bezpieczeństwa katedry, turystów i pielgrzymów, oraz nowoczesnych form informacji.
Jeśli chodzi o konserwacje. Było ich wiele. Pośród nich najważniejszym a poniekąd także najbardziej spektakularnym było odnowienie grobów królewskich, a w nich cynowych trumien królewskich. Wołanie prof. Estreichera sprzed stu lat o ratowanie cynowych trumien w Grobach Królewskich zostało spełnione właśnie za czasów ks. Prałata w lwiej części dzięki finansowej pomocy Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Groby królewskie stały się wizytówką katedry.
Uwagę zwiedzających katedrę zwracała jej czystość i dyscyplina zwiedzania.
Najpierw powierzono mu pracę duszpasterską w dwu parafiach, następnie pracę wychowawczą i administracyjną w seminarium, w końcu pracę w katedrze na Wawelu. Każda z nich bardzo odpowiedzialna, wymagająca. Parafia – pierwsza po rodzinie szkoła wiary. Seminarium – źrenica oka każdego biskupa. Katedra na Wawelu – narodowo-kościelne sanktuarium. I trzeba powiedzieć, że ks. Prałat proboszcz w tym pracach pozostawił trwałe ślady. Uczynił to z właściwą sobie żelazną konsekwencją.
Snuł kolejne plany. Trwa remont dwu kaplic. W przyszłości chciał się zająć drewnianą, wewnętrzną konstrukcją wieży Zegarowej. Pandemia odroczyła w czasie dzieło budowy nowych organów. Mimo choroby katedrą zawiadywał także z łóżka szpitalnego. W miniony czwartek miał wracać do katedry, do dalszej o nią troski. Nieoczekiwana śmierć plany te udaremniła, ale to co pozostawił to bogate naręcze pełne owoców jego pracy.
Śledząc pierwsze dzisiejsze czytanie i patrząc na życie Ks. Prałata Proboszcza, słowa tam zapisane odnosimy do niego. „Sługą Chrystusa stałeś się według zleconego ci włodarstwa Bożego. Wypełniłeś posłannictwo. Głosiłeś Chrystusa ucząc każdego człowieka, właśnie po to trudziłeś się walcząc mocą Chrystusa”.
Księże Prałacie Proboszczu. Drogi Zdzisiu!
Twoim szczególniejszym patronem był św. Józef. Jego wizerunek wyróżniłeś w kaplicy Zebrzydowskich choć opodal jest jego ołtarz, kolejny umieściłeś na ścianie wikarówki, kolejny jest w twoim mieszkaniu. Ten rok jest rokiem św. Józefa. Zgromadzeni w katedrze na Wawelu wspominając twoje prace, modląc się by Bóg darował ci winy, bo przecież tylko ludźmi jesteśmy, polecamy cię św. Józefowi. Św. Józefie przyjmij śp. Ks. Prałata i przedstaw go Maryi, a Ty Matko okaż mu błogosławiony owoc Twojego żywota naszego Pana Jezusa Chrystusa, w którego Imieniu na tej ziemi nauczał, uświęcał i przemieniał. Amen.