– „Tak” dla Ukrainy, wypowiadane dziś przez miliony zwyczajnych ludzi, powinno stać się wstydem dla wielkich tego świata, wyrzutem sumienia dla tych, którzy mimo wojennej grozy wciąż prowadzą nieludzką politykę obojętności, a nawet angażują się po stronie zła – mówił bp Damian Muskus OFM podczas liturgii stacyjnej w kościele NMP z Lourdes w Krakowie. Modlitwa odbywała się w łączności z papieżem Franciszkiem, który poświęcił Ukrainę i Rosję Sercu Maryi.
W homilii bp Muskus zauważył, że zwiastowanie jest wydarzeniem, które nie mieści się w logice człowieka, bo pokazuje, że „jedno małe słowo wypowiedziane z miłością może zmienić bieg historii, jeden skromny człowiek wypełniony wiarą może odwrócić bieg zdarzeń”.
– Bóg zbawia świat nie obok ludzi, ale we współpracy z nimi. Ludzka słabość, bezbronność, bezradność wobec potęgi zła, oddana w miłujące ręce Boga, staje się siłą zdolną pokonać przemoc, niesprawiedliwość i śmierć. Pokora i zawierzenie są drogą, przez którą Pan wkracza w nasz los, by uleczyć rany, ukoić niepokoje – mówił.
– Umocnienia strwożonych serc i daru pokoju oczekują dziś nasi siostry i bracia z Ukrainy. Ocalenia przed mocami zła, nawrócenia i oczyszczenia potrzebują też Rosjanie. Wiary we wszechmoc Boga potrzebuje każdy z nas – podkreślał krakowski biskup pomocniczy.
Jak zauważył, z woli papieża Franciszka cały Kościół solidarnie woła o pokój „w dziejowej godzinie ofiarowania Ukrainy i Rosji, i całego naszego świata, przeczystemu Sercu Niepokalanej Matki”. Jego zdaniem, wojna, która toczy się w centrum cywilizowanego świata, pokazuje, jak bardzo pomylili się politycy i decydenci, którzy uważają, że „ludzkie traktaty i porozumienia są gwarancją pomyślności i powszechnego pokoju”. – Zło zagnieżdżone w ludzkim sercu wydaje właśnie okrutny plon zniszczenia i chaosu – stwierdził kaznodzieja.
– Opatrznościowa inicjatywa Ojca Świętego jest znakiem nadziei, promieniem dobra i pokornym gestem zaufania Panu dziejów, który jest obecny wśród cierpiących ludzi – mówił duchowny. Jak wyjaśniał, poświęcenie Ukrainy i Rosji Sercu Maryi nie jest „magiczną formułką, po wypowiedzeniu której wojna zniknie w cudowny sposób, a ludzkie krzywdy zostaną naprawione”. – Jest aktem głębokiej wiary, że jedno „tak” może odmienić losy świata – stwierdził.
Według niego, to „tak” wypowiada dziś każdy, kto na różne sposoby próbuje pomóc cierpiącym uciekinierom, żołnierzom walczącym o wolność swojego kraju, cywilom pozostałym w ogarniętej wojną Ukrainie. – To „tak”, wypowiadane dziś przez miliony zwyczajnych ludzi, ma siłę przemiany zła w dobro, ciemności w światło. Powinno stać się wstydem dla wielkich tego świata, wyrzutem sumienia dla tych, którzy mimo wojennej grozy wciąż prowadzą nieludzką politykę obojętności, a nawet angażują się po stronie zła – mówił hierarcha. – Opowiedzieć się po stronie dobra to dziś żaden przywilej, ale nasz ludzki obowiązek i odpowiedzialność. Bóg bowiem dokonuje cudów naszymi rękami – zaznaczył.
– Stojąc przed Matką Boga, usilnie więc błagamy o zmiłowanie nad niespokojnym światem. Błagamy, by Pan powstrzymał ten straceńczy bieg ku zagładzie, by zatrzymał przelewanie krwi naszych ukraińskich braci i sióstr, i bestialstwo rosyjskiego agresora – mówił bp Muskus. Prosił również o nawrócenie dla Rosjan, którzy stali się „narzędziami siejącymi śmierć”.
– Błagamy też o cofnięcie całego świata znad krawędzi wojny, która dla jednych stała się przerażającą codziennością, a dla innych – realnym zagrożeniem. Niech Matka Księcia Pokoju odwróci nas od zła i przygarnie mocno do swojego miłującego Serca – podsumował hierarcha.
Materiały Archidiecezji Krakowskiej z kościołów stacyjnych można znaleźć tutaj.