- Całe nasze życie, począwszy od chwili chrztu, jest czasem, kiedy trzeba dawać świadectwo miłości. Niekiedy słabiej i ułomnej, ale miłości, która pokonuje lęk, obawy, małoduszność - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w kościele św. Stanisława BM w Rzymie.
Arcybiskup powiedział, że scena przedstawiona w Ewangelii odnosi się do wydarzeń, rozgrywających się w przeszłości i przyszłości w Jerozolimie oraz w Rzymie. Podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus powiedział uczniom, że czeka Go zdrada, śmierć i zmartwychwstanie. Wtedy Piotr jednoznacznie stwierdził, że nigdy nie zaprze się swego Nauczyciela. Zbawiciel przepowiedział jednak św. Piotrowi, że się Go zaprze.
Po zmartwychwstaniu Jezus spotkał się z uczniami nad Jeziorem Genezaret i trzykrotnie pytał Piotra, czy Go kocha. Za każdym razem, gdy apostoł wypowiadał słowa: „Tak Panie, wiesz że Cię kocham”, słyszał w odpowiedzi: „Paś baranki moje”. Chrystus powrócił w ten sposób do prymatu Piotra i ustanowił go pierwszym pasterzem swych owiec.
W Dziejach Apostolskich przedstawiono scenę pojmania apostołów. Piotr mówił wtedy, że trzeba bardziej słuchać Boga, aniżeli ludzi.
Wydarzenia z Jerozolimy były zapowiedzią tego, co dokonało się w Rzymie. Piotr głosił w Wiecznym Mieście Dobrą Nowinę, gdy został uwięziony i wydano na niego wyrok. Św. Piotr skazany na śmierć krzyżową, poprosił, by ukrzyżowano go głową w dół, bo nie czuł się godny umierać jak Pan. Przez odwagę i śmierć okazał jak bardzo kochał i czcił Chrystusa.
Arcybiskup powiedział, że zebrani rozważają wydarzenia, które rozgrywały się w tych trzech miejscach i historię świętego, katolickiego Kościoła. – Całe nasze życie, począwszy od chwili chrztu, jest czasem, kiedy trzeba dawać świadectwo swej miłości. Niekiedy słabiej i ułomnej, ale miłości, która pokonuje lęk, obawy, małoduszność. Prosimy by ta miłość mogła w nas ostatecznie zwyciężyć, gdy przyjdzie się żegnać z tym światem i iść na spotkanie z Chrystusem twarzą w twarz – powiedział metropolita.
W czasie Mszy św. chrzest otrzymał Mikołaj.