Oficjalnie rozpoczęliśmy 42. Pieszą Pielgrzymkę Krakowską na Jasną Górę! To szczególny czas otwierania serca na Pana Boga oraz drugiego człowieka.
O tym, że sierpniowe wędrowanie do Matki Bożej jest wyjątkowym wydarzeniem, mówił bp Jan Zając podczas Mszy św. sprawowanej w kościele Miłosierdzia Bożego w Skawinie, w której uczestniczyli pątnicy ze wspólnoty VI. W homilii zaznaczył, iż to Pan Jezus wybrał każdego pielgrzyma, by podążał na Jasną Górę. Na tej drodze chce obdarzać go wieloma darami: nadzieją, miłością, Słowem Bożym, Eucharystią, drugim człowiekiem i Bożym pokojem. Bp Zając podkreślił, że pośród tylu tragedii i niepokojów, które dotykają Ukrainę i inne miejsca, potrzeba nam przyjmować i dzielić się Bożym pokojem. Możemy przekazywać go poprzez swoją modlitwę, dobre słowo i budowanie życzliwych relacji. Biskup zachęcał także zebranych, by otwierali swoje umysły i serca na pełną miłości Bożą obecność oraz by powierzali Matce Bożej swoje intencje.
O szczególnej otwartości na Bożą wolę w trakcie pielgrzymki opowiada Kamila. Dla mamy 3-letniego Franka i 10-miesięcznej Tereski, z którymi wyruszyła w drogę, to nie skupienie i przemyślenia są najważniejsze, ale szczere powierzenie Bogu tego czasu. – To niesamowity moment zaufania Panu Bogu. Porzucam swoją strefę komfortu i przyjmuję, że nie będziemy spać w łóżku, planuję posiłki dla dzieci, a to czasem bywa trudne, bo nie ma blendera czy mikrofali, by podgrzać mleko. Zdaję się na Pana Boga i ludzi – wyjaśnia i dodaje, że nie wyobraża sobie roku bez tych rekolekcji w drodze.
Mając długoletnie doświadczenie pielgrzymowania – to jej 14 wędrówka do Mamy! – śmieje się, iż z dziećmi jest to nieco oszukana wersja. Nie nastawia się jednak na przejście całej trasy. Czasami trzeba odpuścić odcinek, gdy droga nie jest przeznaczona dla wózków lub kiedy maluchy tego potrzebują. Wtedy Kamila ceni sobie dotarcie na postój przed grupą, gdyż może wtedy wraz z mężem i dziećmi wyciszyć się i pobyć sam na sam. Rodzicom, którzy zastanawiają się nad wyruszeniem z dziećmi na Jasną Górę, radzi: polecam się nie bać.
O zdaniu się na Pana Boga wspomina też ks. Mateusz. – Człowiek zauważa, że przed te 6 dni jest w stanie obyć się bez wielu rzeczy. Widzi też, że nie może polegać tylko na własnych siłach, ale przede wszystkim na Panu Bogu i drugim człowieku – wskazuje kapłan i dodaje, że to jedna z kilku spraw, które sprawiają, że pielgrzymka jest dla niego ważna. Również spotkanie ze wspólnotą, szczególnie tą grupową, na które czeka się cały rok, i doświadczanie Bożej obecności w wielu wymiarach są kluczowymi elementami kroczenia do Pani Jasnogórskiej. Podczas wędrówki ks. Mateusz stawia przede wszystkim na kontakt z ludźmi – luźne pogawędki, a także dłuższe rozmowy i spowiedzi. Dzięki zaangażowaniu świeckich i kleryków oraz sióstr w prowadzenie modlitw i w rozwiązywanie ewentualnych problemów technicznych, może on udać się na koniec grupy i służyć. Robi to również na czele wspólnoty, gdy w bursie niesie Najświętszy Sakrament w trakcie jednego z odcinków.
O innej posłudze na pielgrzymce mówi też muzyczny Paweł. Zaczyna się ona przed Mszą i czasem trwa cały dzień, jeśli brakuje śpiewających osób. Ale wtedy z pomocą przychodzą również ochotnicy. Paweł przyznaje, że jeśli śpiew nie jest modlitwą… To po co śpiewać. Niekiedy jednak zdarzają się momenty, gdy gitara milknie. Wtedy zaczyna się „5 minut dla brata i siostry”. Jest to świetne i sprawdzone rozwiązanie, gdy potrzebujemy zintegrować grupę, a także wtedy, gdy popsuje się sprzęt lub kiedy trasa i temperatura bardzo utrudniają chwalenie Pana Boga swoim głosem.