- Jeżeli Jezus wzywa nas do tego, byśmy byli miłosierni jak Ojciec, przedstawiając siebie jako sprawiedliwego, najwyższego i ostatecznego Sędzię, domaga się od nas, abyśmy byli sprawiedliwi wobec Boga i innych ludzi- mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas XX Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kolejarzy w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie.
Na początku ks. prał. Grzegorz Szewczyk, duszpasterz kolejarzy w Archidiecezji Krakowskiej, przedstawił historię pielgrzymek kolejarzy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i przybliżył ideę pociągu papieskiego. Powitał arcybiskupa i poprosił go o przewodniczenie Eucharystii.
W homilii metropolita powiedział, że liturgia słowa skłania do rachunku sumienia. Należy zadać sobie pytanie o dobroć swego serca i konsekwencję w wierze. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” – mówił Jezus. Św. Paweł w sposób jasny dokonał oceny czym jest pogaństwo. „Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” – wskazywał Apostoł Narodów.
– Ta szczególna jednoznaczność jest potrzebna przez całe życie, ale znajduje ona swe fundamenty we właściwej wizji Boga, która w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przemawia z nadzwyczajną mocą – zauważył arcybiskup. Stwierdził, że różne środowiska próbują przekonywać, że Bóg który jest miłosierny, nie jest sprawiedliwy. Wobec ludzi Jezus okazywał bezmiar swego miłosierdzia. „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” – wzywał Zbawiciel. Równocześnie Chrystus jednoznacznie mówił o tym, czego dokona w dniu ostatecznym, gdy przyjdzie ponownie w swej chwale sądzić ludzi. Prawdę o tym, że Bóg pełen miłosierdzia jest sprawiedliwym sędzią, głosił papież św. Leon Wielki, także w swym kazaniu „O błogosławieństwach”. „Miłowanie Boga jest niczym innym jak miłowaniem sprawiedliwości. Podobnie zaś jak miłość Boga związana jest z miłością bliźniego, tak też pragnienie sprawiedliwości łączy się z cnotą miłosierdzia” – zauważał Ojciec Święty.
Bóg powołał św. Siostrę Faustynę do wyjątkowego zadania, czyniąc ją „Sekretarką Miłosierdzia”. Podczas rekolekcji w 1936 r. miała ona przerażającą wizją piekła i w swoim dzienniczku jednoznacznie wskazywała: „Piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jako tam jest. Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest”.
– Miłosierdzie idzie w parze ze sprawiedliwością Bożą. Czas ludzkiego pielgrzymowania to czas wielkiej szansy, by w miłosierdziu Bożym szukać ratunku dla siebie i dla innych, ale w chwili śmierci czeka nas sąd – zauważył arcybiskup.
Przypomniał historię tradycji pielgrzymowania przez kolejarzy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i ideę pociągu papieskiego. Stwierdził, że XX pielgrzymka kolejarzy odbywa się w szczególnym czasie wojny na Ukrainie. Wraz z agresją Rosji zapanowały przemoc i okrucieństwo, ale także zrodził się wielki podziw dla ukraińskiego narodu. W tym trudnym czasie Polska, która u swych fundamentów jest chrześcijańska, wyświadczyła Ukrainie pomoc. Pomagali także kolejarze, którzy umożliwili uchodźcom poruszanie się po kraju. – To wielka radość i duma, że mimo obaw, iż ustanie w nas gotowość niesienia pomocy, że będziemy zmęczeni ta sytuacją, ciągle jest w nas otwarte, pełne miłosiernej miłości serce dla tych, którzy są bardziej od nas potrzebujący – stwierdził arcybiskup. Zauważył, że Polska od razu nazwała agresora po imieniu i domagała się zdecydowanych sankcji. – Jesteśmy dotknięci niemałym kryzysem, ale za naszą granicą giną ludzie. Nie wolno nam zatracić właściwej oceny sytuacji i tego co się dzieje na ukraińskiej ziemi – mówił.
Przypomniał wydarzenia z 1965 r., gdy polscy biskupi skierowali do biskupów niemieckich w swoim orędziu słynne słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Bez tego aktu nie byłby możliwy proces pojednania między narodami. Zgodnie z nauczaniem Chrystusa, od Miłosierdzia Bożego nie można oddzielić sprawiedliwości. Chrystus domaga się, by chrześcijanie byli sprawiedliwi i w jej imię domagali się właściwych czynów od winowajców. – Zgodnie z nauczaniem Jezusa, zgodnie z nauczaniem Kościoła, od miłosierdzia Bożego nie można odłączyć Bożej sprawiedliwości. Jeżeli Jezus wzywa nas do tego, byśmy byli miłosierni jak Ojciec, przedstawiając siebie jako sprawiedliwego, najwyższego i ostatecznego Sędzię, domaga się od nas, abyśmy byli sprawiedliwi wobec Boga i innych ludzi. To znaczy okazywać sprawiedliwość poprzez pamięć pełną wdzięczności, ale także w imię tej sprawiedliwości domagając się czynów od tych, którzy wobec nas zawinili. Stąd konieczność tej sprawiedliwości między Polską a Niemcami w wymiarze materialnym, za bezmiar krzywd wyrządzonych naszemu państwu, narodowi i obywatelom i słuszność w imię sprawiedliwości domagania się reparacji ze strony Niemiec, mimo że już tyle lat upłynęło od zakończenia wojny. Mówienie „w sensie moralnym jesteśmy odpowiedzialni, ale w sensie materialnym – nie”, zaprzecza najbardziej fundamentalnemu poczuciu sprawiedliwości – zauważył arcybiskup. Stwierdził, że wiąże się z tym także prowadzenie właściwej polityki historycznej, w myśl której mówi się, że wojnę wywołali Niemcy i Rosja sowiecka. Jeśli zabraknie pamięci i troski o nią, przekłamanie i zapomnienie będzie postępowało. – Nie ma większej krzywdy i niesprawiedliwości okazywanej polskiemu narodowi niż oskarżenie, mieszczące się w sformułowaniu „polskie obozy koncentracyjne” – stwierdził metropolita.
Zauważył, że zebrani są zobowiązani, by pamiętać o bohaterskich kolejarzach, którzy wraz z żołnierzami i ludnością cywilną stawili opór niemieckim okupantom i spotkali się z dramatycznymi represjami. – Sprawiedliwość wymaga, by o nich pamiętać. Sprawiedliwość domaga się, byśmy także dziś podczas tej XX pielgrzymki polskich kolejarzy modlili się za nich i dziękowali za to, że swoją bohaterską postawą wykuli etos polskiego kolejarza, do którego dziś z taką troską powracacie – mówił arcybiskup.
Przypominał, że w 1928 r. św. Siostra Faustyna, przebywając w Warszawie widziała Chrystusa, który pobłogosławił cały kraj, czyniąc znak krzyża. Na początku 1934 r. św. Siostra Faustyna modliła się za ojczyznę. „Jezu, nie patrz na grzechy nasze, ale spójrz się na łzy dzieci małych, na głód i zimno, jakie cierpią. Jezu, dla tych niewiniątek, udziel mi łaski, o którą Cię proszę dla Ojczyzny mojej». W tej chwili ujrzałam Pana Jezusa, który miał oczy zaszłe łzami i rzekł do mnie: «Widzisz, córko moja, jak bardzo mi ich żal, wiedz o tym, że one utrzymują świat»” – zapisała. Arcybiskup stwierdził, że świat utrzymują łzy ukraińskich dzieci, Jezusa Chrystusa i wstawiennictwo św. Siostry Faustyny.