– Mówcie o miłosierdziu, ale nie zapominajcie o tym, co się naprawdę wydarzyło. Miłosierdzie jest wobec tych, którzy w czymś nam zawinili, zapomnienie byłoby zbrodnią wobec tych, którym winniśmy wdzięczność za ich trwanie przy Bogu i przy Ewangelii – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. sprawowanej w 80. rocznicę pacyfikacji w Krzeczowie.
Odwołując się do zdrady, jakiej doświadczył prorok Jeremiasz, abp Marek Jędraszewski stwierdził, że wydarzenia sprzed 80 lat w Krzeczowie też nosiły znamiona zdrady. Przypomniał prowokację mężczyzn przedstawiających się za ludzi polskiego podziemia i późniejsze obwieszczenie szefa policji z Nowego Sącza Heinricha Hamanna, w którym groził, wzywał do donoszenia i zachęcał do zdrady Polski.
Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że wydarzenia 20 czerwca 1943 roku dotknęły ówczesną elitę. Wikariusz ks. Franciszek Czubin wziął całą winę na siebie chcąc ratować innych i przyznał się do indywidualnej działalności konspiracyjnej; mimo bicia nikogo nie wydał. Ogromnej presji były poddane siostry zakonne, które oskarżono o to, że nie powiadomiły władz niemieckich o prowokatorze. Inne ofiary to Jan Swałtek i Franciszek Kośmider, którzy również mimo tortur nie wydali nikogo, a bito przez wiele godzin, aż do utraty przytomności.
– Bohaterowie tamtej szczególnej niedzieli nie bali się swoich oprawców – mieli świadomość, że Niemcy mogą im zabrać tylko ziemskie życie, ale nie są w stanie przekreślić ich wiernej drogi do Boga – mówił arcybiskup nawiązując do Ewangelii i zaznaczając, że skazani na śmierć przyjęli wyrok w spokoju. Na miejscu egzekucji ks. Czubin poprosił o możliwość odmówienia spowiedzi powszechnej, którą sam rozpoczął. Na cmentarzu zastrzelono 9 osób, a 10 w czasie prób ucieczki. Proboszcza Leopolda Bukowskiego i siostry Lidię i Cyprianę wywieziono do Zakopanego, do słynnej katowni gestapo „Palace”, kilka innych osób wywieziono do obozów koncentracyjnych. Tego samego dnia aresztowano i okrutnie bito dwóch księży w Lubniu, a następnie wywieziono do obozów koncentracyjnych: ks. Antoniego Wądrzyka i ks. Alojzego Wilczyńskiego. Kilka dni później przyszła kolejna akcja represyjna i związane z nią aresztowania i tortury.
Metropolita zwrócił uwagę, że ofiary pacyfikacji dodatkowo poniżono, bo nie pozwolono ich pochować w trumnach, ale we wspólnym dole. – Mówcie o miłosierdziu, ale nie zapominajcie o tym, co się naprawdę wydarzyło. Miłosierdzie jest wobec tych, którzy w czymś nam zawinili, zapomnienie byłoby zbrodnią wobec tych, którym winniśmy wdzięczność za ich trwanie przy Bogu i przy Ewangelii. Zapomnienie byłoby także w jakiejś mierze przekreśleniem miłosierdzia – mówił arcybiskup. – Chcemy być miłosierni. Ale właśnie dlatego, że chcemy być miłosiernymi musimy pamiętać, czego to miłosierdzie dotyczy – dodawał podkreślając wagę i rolę pamięci wskazując m.in. na odsłonięcie pomnika ofiar w 50. rocznicę pacyfikacji 20 czerwca 1993 roku, obchody w 70. rocznicę tamtych wydarzeń a także dzisiejsze obchody w 80. rocznicę.
Przywołał fragmenty z książki „Pamięć i tożsamość” Jana Pawła II, którą nazwał duchowym testamentem Ojca Świętego dla całego świata i Kościoła, a szczególnie dla Polski. – Musimy umieć patrzeć na naszą ojczyznę, naszą ziemską ojcowiznę, zawdzięczaną naszym ojcom i matkom, w perspektywie wieczności – ta ojczyzna została nam dana przez Boga, byśmy nadawali tej ojczyźnie to, co najbardziej szlachetne i piękne, co zawdzięczamy chrześcijańskiej wierze – to jest nasz podstawowy i święty obowiązek – mówił metropolita parafrazując słowa Jezusa: „Do każdego więc, który się przyzna do Polski, swej ojczyzny, przed ludźmi – w tym także przed jej wrogami, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się zaprze Polski, swej ojczyzny, przed ludźmi – zwłaszcza przed jej wrogami, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.
Arcybiskup podkreślił, że ofiary pacyfikacji w Krzeczowie 80 lat temu wyznały swoją wiarę w Boga i miłość do ojczyzny. Modlił się, by wstawiały się za współczesnymi, aby potrafili dać świadectwo patriotyzmu, umiłowania ojczyzny i świadomości, że „ona w jakiejś mierze jest od Boga”.