W 54. rocznicę tragicznej śmierci Jerzego Ciesielskiego i jego dwójki dzieci - Kasi i Piotra – warto przypomnieć sobie przesłanie, które płynie z jego życia.
Sługa Boży, żyjący w latach 1929-1970, to dla nas wzór: studenta, osoby pracującej i realizującej swoje pasje, naukowca, przyjaciela, męża, taty oraz świadka miłości Boga. Inspirując się historią Jerzego Ciesielskiego, pierwszy raz lub na nowo, pamiętajmy o modlitwie w intencji jego rychłej beatyfikacji.
„Wykonywana praca ma mieć swą doskonałość; ma być dobrze wykonana jako obowiązek stanu dla orientacji nadprzyrodzonej. Dla zbawienia nie jest ważne co się robi, ale jak się robi.”
Po ukończeniu szkoły podstawowej w Krakowie w 1942 r., Jerzy zaczął uczęszczać do dwuletniej prywatnej szkoły handlowej. Licea ogólnokształcące zostały wówczas zamknięte przez okupanta. Młodzieniec ucząc się zawodu, jednocześnie przerabiał program klas gimnazjalnych (prawdopodobnie na tajnych kompletach), co pozwoliło mu rozpocząć naukę w trzeciej klasie gimnazjalnej tuż po zakończeniu wojny.
Następnie zdobywał wiedzę na Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Nie mając wcześniej pewności, czy dostanie się na ten kierunek, a także biorąc pod uwagę zamiłowanie do sportu, zapisał się również na Studium Wychowania Fizycznego przy Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ostatecznie dostał się na oba kierunki, a łączenie ich nie sprawiało mu żadnych trudności.
W 1954 r. ukończył studia techniczne. Pracując w Biurze Projektów Przemysłu Skórzanego i na Politechnice, jednocześnie przygotowywał pracę doktorską nt. „Realizacja i straty siły naciągania przy odcinkowym sprężaniu powłok cylindrycznych”. Na jej podstawie uzyskał tytuł doktora nauk technicznych. Natomiast w 1968 r. uzyskał stopień doktora habilitowanego. Wykonywał przy tym liczne ekspertyzy i projekty budowlane, był czynnym członkiem Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa oraz Naczelnej Organizacji Technicznej. Za wybitne osiągnięcia w dziedzinie techniki otrzymał nagrodę II stopnia NOT. W październiku 1969 r. został wykładowcą na Wydziale Budownictwa Lądowego Uniwersytetu w Chartumie (Sudan).
We wspomnieniach współpracowników i studentów przebijała się jego prostota i skromność przy wielkiej wiedzy technicznej. „Był uosobieniem marzeń wielu z nas, by zostać takim człowiekiem, jakim był on. Był świetnym inżynierem, naukowcem i doskonałym sportowcem. (…) Był człowiekiem zapracowanym, ale nie okazywał nigdy zmęczenia, był zawsze uśmiechnięty – to chyba było najbardziej charakterystyczne. Biła z niego radość życia.” – tak opisywał Ciesielskiego jeden ze studentów, Aleksander M. Jabłoński („Dziękuję Ci Boże, że jestem” red. Maria Władyczanka).
„Myślę, że to ta dziewczyna ma być moją żoną, że Pan Bóg mi ją daje.”
Jako 16-latek należał do IV Krakowskiej Drużyny Harcerzy im. Jerzego Grodyńskiego. Właśnie tam na długie lata zaprzyjaźnił się z Janem Babeckim, który później również dołączył do Środowiska („Jerzy Ciesielski, harcerz, turysta, sportowiec, świecki kandydat na ołtarze” Jan Babecki). Ciesielski namówił go na jedną z górskich wypraw z ks. Wojtyłą, która bardzo pozytywnie zapisała mu się w pamięci.
Po rozpoczęciu studiów Jerzy dołączył do duszpasterstwa akademickiego przy kościele św. Anny. Do tej świątyni najczęściej przychodził na Msze święte i tam też służył przy ołtarzu. W 1952 r. związał się również z duszpasterstwem akademickim przy kościele św. Floriana, prowadzonym przez ks. Karola Wojtyłę. Początkiem znajomości a następnie przyjaźni świętego i kandydata na ołtarze okazała się wycieczka w góry. Jedną z ich wspólnych, ale ryzykownych przygód była ta wiosną 1959 r. Wybrali się wtedy na nartach z Hali Gąsienicowej przez Zawrat do Doliny Pięciu Stawów. Na Zawracie pogoda uległa znacznemu pogorszeniu przez co narciarze w zamieci śnieżnej z trudem dotarli do schroniska.
Łączyły ich wyprawy górskie, narciarskie i kajakowe, jak również wiele głębokich rozmów. Kard. Wojtyła wspominał, że rozmowy z Jerzym na temat małżeństwa i rodziny stanowiły jedno z jego źródeł inspiracji. Studium „Miłość i odpowiedzialność” powstało m.in. na podstawie ich wspólnych rozważań. Zaś w „Przekroczyć próg nadziei” Ojciec Święty przypomniał, że Ciesielski „szukał towarzyszki życia i szukał jej na kolanach, na modlitwie” oraz że decyzję o małżeństwie przemodlił podczas rekolekcji w ciszy w Tyńcu.
Danutę Plebańczyk, swoją żonę, poznał na Studium Wychowania Fizycznego. 29 czerwca 1957 r. wzięli ślub w kościele akademickim św. Anny, a związek pobłogosławił ks. Wojtyła. W następnych latach urodziły się ich dzieci: Maria, Katarzyna i Piotr.
Mimo rozlicznych zajęć zawodowych i codziennych trudności, Jerzy znajdował czas dla żony i dla dzieci – poświęcał im każdą wolną chwilę. Wspólnie modlili się w domu, razem uczestniczyli w niedzielnej Mszy świętej. Nie brakowało również wycieczek i spotkań ze znajomymi rodzinami.
Po rocznym pobycie w Sudanie, Ciesielski sprowadził rodzinę do Chartumu. Wcześniej jednak rodzice zadbali o to, by młodsze dzieci przygotowały się i przystąpiły do pierwszej spowiedzi oraz do Komunii świętej w Polsce.
9 października doszło do katastrofy statku wycieczkowego na Nilu, którym Jerzy podróżował z dziećmi. Danuta tego dnia pozostała w domu. Jedynie najstarszej córce udało się uratować, bo przebywała na górnym pokładzie i dopłynęła do brzegu. Tata zszedł do kajuty, aby uśpić Kasię i Piotrusia. Ciała młodszej z córek Ciesielskich nigdy nie odnaleziono. Doczesne szczątki Jerzego i Piotra skremowano i przewieziono do Krakowa. 23 listopada 1970 r. w kolegiacie św. Anny odbył się pogrzeb. Uroczystościom żałobnym przewodniczył kard. Karol Wojtyła.
W pierwszą rocznicę śmierci, z inicjatywy przyjaciół, wmurowano w kolegiacie tablicę pamiątkową dedykowaną pamięci Jerzego Ciesielskiego – „chrześcijanina XX wieku, który życiem swym dawał świadectwo miłości Boga i bliźnich”. W 1998 r. jego doczesne szczątki zostały przeniesione z Cmentarza Podgórskiego do kolegiaty św. Anny.
„(…) Dobrze zorganizowana i przeżyta turystyka daje radość życia w najlepszym znaczeniu. Sam to wielokrotnie odczułem, wędrując w gronie przyjaciół.”
Nauki ścisłe i techniczne, sport, taniec i gra na gitarze. Jerzy wykazywał się wieloma zainteresowaniami i talentami.
W czasie studiów grał w koszykówkę w Klubie Sportowym „Cracovia”, reprezentując Polskę na zawodach międzynarodowych. Uprawiał również wioślarstwo, miał uprawnienia instruktora pływackiego i narciarskiego. Organizował spływy kajakowe w różnych częściach kraju, wycieczki piesze, rowerowe i narciarskie. Swoimi umiejętnościami pedagogicznymi i sportowymi służył również znajomym i przyjaciołom – uczył ich pływania, jeżdżenia na nartach, a nawet jazdy na rowerze.
O tym, jak bardzo cenił przyrodę i turystykę, napisał kard. Wojtyła w Tygodniku Powszechnym w 1970 r.: „Z pewnością bardzo kochał przyrodę, wiele przemierzaliśmy razem dróg wodnych i górskich pieszo czy na nartach zimą. Jest to zarazem ów nieodzowny odpoczynek dla ludzi intensywnej pracy umysłowej”.
„Spraw, Panie, abym zrozumiał me powołanie na każdy dzień i daj mi Twą łaskę, abym mu był wierny…”.
Jerzy Ciesielski całe swoje życie pojmował jako zadanie postawione mu przez Boga. Siły do realizacji Bożego planu czerpał przede wszystkim z Eucharystii i Komunii świętej. Gdy organizował wycieczki turystyczne, bardzo starał się o to, by wśród uczestników był ksiądz, by móc codziennie uczestniczyć we Mszy świętej. Z przyjaciółmi oraz z rodziną często pochylał się nad Ewangelią.
Wiara realnie wpływała na jego codzienność. W czynnościach zawodowych czy rodzinnych, była wyznacznikiem tego, jak postępować. Jak zaznaczył Jan Babecki: „Potrafił łączyć swój inżynierski realizm i praktycyzm życiowy z niezwykłym oddaniem się Bogu i etyce chrześcijańskiej”. Uważał, że nawet chwilę oczekiwania na przystanku tramwajowym można odpowiednio wykorzystać, np. na przemyślenie jakiejś sprawy lub modlitwę.
W homilii pogrzebowej kard. Wojtyła mówił o nim: „Jurek nosił świadectwo Boga w sobie. Odważę się powiedzieć: dawał wyjątkowe świadectwo. Było ono wyjątkowe także i dlatego, że nigdy nie mówił: ja daję świadectwo. A wszyscy wiedzieli, że je daje. I nigdy też nie mówił: ja dążę do świętości. A wszyscy wiedzieli, że dąży”.
30 listopada 1985 r. Kuria Metropolitalna w Krakowie rozpoczęła proces beatyfikacyjny Jerzego Ciesielskiego. Pierwsza sesja odbyła się miesiąc później, a 29 maja 1990 r. zakończył się etap diecezjalny. 17 grudnia 2013 r. papież Franciszek uznał heroiczność cnót Jerzego. Do beatyfikacji konieczne jest zatwierdzenie cudu za wstawiennictwem Sługi Bożego.
Od 1997 r. katolicki tygodnik „Źródło” i Fundacja „Źródło” przyznają Nagrodę im. Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego – Ojca Rodziny. Jej laureatami zostali dotychczas m.in.: prof. Gabriel Turowski, bp Stanisław Stefanek, prof. Bogdan Chazan oraz abp Marek Jędraszewski.