"Siedemdziesiąta rocznica przybycia do Parafii św. Floriana ks. Karola Wojtyły skłania nas do wdzięczności Bogu za dar jego osoby i służby, świadectwa i świętości" - mówił kard. Stanisław Dziwisz 16 października, 41 lat po wyborze kard. Wojtyły na Stolicę Piotrową oraz w roku jubileuszu przybycia ks. dra Karola Wojtyły do parafii św. Floriana jako wikariusza.
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Wsłuchując się w krótki, ale intensywny i nabrzmiały uczuciami dialog, jaki zmartwychwstały Jezus prowadził z Szymonem Piotrem na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego, myślimy najpierw o życiu oraz misji tego prostego, galilejskiego rybaka, powołanego do niezwykłej służby. Miał w imieniu Chrystusa przewodzić rodzącemu się Kościołowi, czyli wspólnocie uczniów ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, Zbawiciela świata.
Jednocześnie myślimy o bliskim nam człowieku, któremu po wiekach, a dokładnie czterdzieści jeden lat temu, 16 października, Chrystus powierzył identyczną pasterską misję w Kościele na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia wiary chrześcijańskiej. Dzisiaj z wieloma ludźmi na całym świecie wspominamy ten dzień, a krakowska parafia św. Floriana ma dodatkowy tytuł do obchodów tej rocznicy. W tym roku bowiem, jak wiemy, 17 sierpnia, minęło siedemdziesiąt lat od przybycia tutaj niezwykłego – jak się okazało – wikarego. Młody ks. doktor Karol Wojtyła, po przyjęciu święceń kapłańskich, po dwuletnich studiach rzymskich i rocznej pracy w Niegowici, został tutaj skierowany przez metropolitę krakowskiego, kardynała Adama Stefana Sapiehę. Ks. wikary Wojtyła został tu tylko dwa lata, ale – jak wiemy – był zaangażowany w tutejsze duszpasterstwo akademickie aż do roku 1958.
2. Dziś możemy powiedzieć, że był to ważny okres w jego kapłańskim życiu, przygotowujący go do jeszcze większej służby, powierzanej mu stopniowo przez Chrystusa w Kościele. Tutaj młody kapłan zaangażował się w szerokie duszpasterstwo. Tutaj sprawował codziennie Eucharystię, głosił słowo Boże, sprawował sakrament pojednania. W tej świątyni, jak zapisano w księgach parafialnych, udzielił dzieciom 229 razy sakramentu chrztu, także pobłogosławił 160 par zawierających związek małżeński. Ks. Karol Wojtyła katechizował starsze klasy młodzieży i zaczął prowadzić duszpasterstwo wśród studentów, którym wygłaszał konferencje światopoglądowe, prowadził rekolekcje i kursy przedmałżeńskie, przewodził pielgrzymkom. Czynił to całym sercem, z pasją, dlatego w tym okresie zawiązał przyjaźń z wieloma młodymi. Przyjaźń ta zaowocowała powstaniem na całe dziesięciolecia tak zwanego „Środowiska”, podtrzymującego wzajemne więzi do dnia dzisiejszego.
Możemy powiedzieć, że spotkanie z młodymi w parafii św. Floriana stało się podstawą do dalszego nawiązywania i pogłębiania kontaktów z młodymi ludźmi przez arcybiskupa i kardynała Wojtyłę podczas jego pasterskiej służby w Archidiecezji Krakowskiej i w Kościele polskim. Wspierał w tamtych latach w Krakowie kwitnące duszpasterstwo akademickie, w którym formowały się duchowo całe zastępy studentek i studentów, przeżywających i pogłębiających swoją wiarę w systemie wrogim wobec religii i Kościoła. Metropolita Krakowski był także szczególnym opiekunem ruchu oazowego, z którego wyrosło całe pokolenie ludzi oddanych Bogu, budujących żywy Kościół.
To wszystko zaowocowało podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Nie zaczynał od zera. Swoje krakowskie i polskie doświadczenie przeniósł na grunt Kościoła powszechnego. Z tego doświadczenia zrodziła się inicjatywa Światowych Dni Młodzieży, która już od kilku dziesięcioleci ubogaca ewangelizacyjne dzieło Kościoła w środowiskach ludzi młodych na całym świecie. Sami, na własne oczy widzieliśmy trzy lata temu w Krakowie, jakie świadectwo Chrystusowi dają młodzi przez entuzjazm i radość swojej wiary, przeżywanej we wspólnocie, otwartej na inne narodowości, języki i kultury. To wszystko zawdzięczamy byłemu wikaremu z parafii św. Floriana, który jako Biskup Rzymu i pasterz całego Kościoła otworzył swoje serce dla wszystkich.
3. Przedmiotem dialogu zmartwychwstałego Jezusa z Szymonem Piotrem była miłość. Apostoł został uroczyście, aż trzy razy zapytany o miłość: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Czy miłujesz Mnie? Czy kochasz Mnie?” Powtarzanie tego pytania mogło sprawić wrażenie, że Mistrz nie ufa uczniowi, który się Go zaparł w noc męki. Dlatego Ewangelista zauważa, że Piotr się zasmucił, ale odpowiedział pokornie i szczerze tak, jak mu dyktowało serce: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”. Tak, Apostoł był człowiekiem słabym, ale kochał całym sercem swego Pana, za którym poszedł i dla którego zostawił wszystko. Po potrójnym wyznaniu miłości oraz wierności otrzymał pasterską misję (por. J 21, 15-17). Umocniony darem Ducha Świętego, wypełnił tę misję do końca, umacniając braci w wierze, dając Chrystusowi najwyższe świadectwo przelaną dla Niego krwią w stolicy pogańskiego Rzymskiego Imperium.
Jan Paweł II od samego początku pontyfikatu inspirował się wiarą i postawą św. Piotra. Przyjmując urząd Piotrowy, jeszcze bardziej intensywnie wsłuchiwał się w głos Jezusa, pytającego go również o miłość. Ojciec Święty sam złożył o tym świadectwo, między innymi w dwudziestą piąta rocznicę swojej papieskiej posługi, 16 października 2003 roku. Powiedział wtedy do zgromadzonych na Eucharystii na placu św. Piotra, ale także do całego Kościoła i świata: „Dziś dzielę się z wami, drodzy bracia i siostry, tym doświadczeniem, które trwa już ćwierć wieku. Każdego dnia odbywa się w mym sercu ten dialog Jezusa z Piotrem, a w duchu wpatruję się w to łaskawe spojrzenie zmartwychwstałego Chrystusa. On, świadomy mej ludzkiej ułomności, ośmiela mnie, bym z ufnością jak Piotr odpowiadał: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham», i bym podejmował zadania, jakie On sam mi powierzył” (homilia, 16 X 2003, n. 1). W tych słowach święty Papież odsłonił tajemnicę swego serca i najgłębszą motywację swej niezmordowanej i trwającej całe dziesięciolecia służby. Tak było do końca, do jego błogosławionej śmierci.
4. Jan Paweł II przeszedł do historii jako Papież Pielgrzym. Korzystając z osiągnięć ludzkiej myśli oraz nowoczesnych środków komunikacji, podjął szeroki ewangelizacyjny program odwiedzania Kościołów lokalnych na wszystkich kontynentach. Docierał ze słowem Bożym do najdalszych zakątków ziemi. Umacniał w wierze, pocieszał, mobilizował, dodawał nadziei, dzielił się Dobrą Nowiną o Bogu, który jest miłością i który zbawia świat. O nim, o Janie Pawle II myślimy, wsłuchując się w słowa proroka Izajasza: „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie” (Iz 52, 7).
Te słowa możemy odnieść do Jana Pawła II przemawiającego na wielkich areopagach współczesnego świata. Ojciec Święty korzystał także ze środków społecznego przekazu, bo dzięki nim jego głos mógł dotrzeć do każdego domu i środowiska, również do tych, którzy byli z dala od Kościoła, do niewierzących, do wątpiących i szukających. Tylko Bóg wie, ile człowiek, którego przez dwadzieścia siedem lat nazywaliśmy Piotrem naszych czasów, uczynił dla Kościoła i świata, i nadal czyni. Zostawił nam ogromne dziedzictwo nauczania, a przede wszystkim zostawił nam świadectwo głębokiej wiary, nadziei i miłości – czyli świadectwo świętości.
5. Parafia św. Floriana zachowuje wiele wspomnień o swym niezwykłym wikarym, który po latach został Następcą św. Piotra. Dobrze, że te wspomnienia zostały utrwalone, między innymi przez ks. Czesława Obtułowicza, pełniącego w tym samym czasie służbę w parafii, a także przez parafian i studentów z duszpasterstwa akademickiego ks. Wojtyły.
Parafia przechowuje relikwie krwi świętego Papieża, a także ornat, w którym odprawił Mszę świętą poranną dla delegacji z parafii, a było to właśnie 13 maja 1981 roku, a więc w dniu zamachu. Nawet po latach trudno mi o tym wydarzeniu mówić spokojnie, bo przecież niewiele brakowało, by już wtedy zakończył się pontyfikat. Ojciec Święty przeżył, bo Bóg miał inne plany. Nie wystarczył pistolet w sprawnej dłoni doświadczonego zabójcy. Jan Paweł II był potrzebny światu. Był potrzebny Polsce i innym narodom uciemiężonym i pozostającym we władaniu ludzi, którzy odrzucając Boga, chcieli budować raj na ziemi, a pozostawili po sobie duchowe i materialne ruiny. Nie ulega wątpliwości, że Jan Paweł II pomógł nam przejść przez Morze Czerwone bezbożnego systemu totalitarnego i zacząć budowę nowego życia w wolnej i suwerennej Ojczyźnie.
Za to wszystko pragniemy dziś podziękować Opatrzności. Dziękujemy za posługę kapłańską przyszłego Papieża w tej parafii, jednej z najstarszych w Krakowie. Dziękujemy za lata jego pasterskiej posługi w Archidiecezji i w Polsce. Dziękujemy za dar Papieża Jana Pawła II i za to, że on nadal, z wysoka, służy Kościołowi, inspiruje go, oręduje za nami.
Składając krótką wizytę w swojej dawnej parafii, 18 sierpnia 2002 roku, Jan Pawel II mówił: „A was wszystkich współczesnych parafian św. Floriana proszę o modlitwę, o modlitwę za żyjących i za zmarłych i o modlitwę za papieża, za życia i po śmierci”. Wspieraliśmy modlitwami cały pontyfikat Ojca Świętego. Opłakiwaliśmy jego śmierć, ale jakże szybka beatyfikacja i kanonizacja, potwierdzająca jego świętość, obdarzyła nas nowym i tak bliskim świętym w niebie. Teraz modlimy się nie za niego, ale do niego, wierząc z całym Kościołem, że on wstawia się za nami u Bożego tronu.
Tak więc siedemdziesiąta rocznica przybycia do Parafii św. Floriana ks. Karola Wojtyły skłania nas do wdzięczności Bogu za dar jego osoby i służby, świadectwa i świętości. Wsłuchujemy się w głos świętego Papieża, zachęcającego nas, byśmy postawili na Chrystusa, kontemplowali Jego Boskie oblicze i wypływali codziennie na głębię wiary, by również naszym życiem świadczyć, że On – Jezus Chrystus – jest drogą i prawdą, i życiem, i że tylko On ma słowa życia wiecznego. Amen!
Stanisław kard. Dziwisz