STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / 58. ROCZNICA ŚWIĘCEŃ KAPŁAŃSKICH KARD. STANISŁAWA DZIWISZA I BP. JANA ZAJĄCA

58. rocznica święceń kapłańskich kard. Stanisława Dziwisza i bp. Jana Zająca

- Nasz Bóg jest Bogiem wiernym i jesteśmy pewni, że nas nigdy nie opuści. Możemy również i powinniśmy zaufać Jezusowi i pokornie ufać, że drzewo naszego życia i kapłańskiej służby, o którym wspomina Ewangelia, zrodziło i będzie nadal rodzić dobre owoce w Kościele i świecie - mówił kard. Stanisław Dziwisz w katedrze na Wawelu podczas Mszy św. z okazji 58. rocznicy święceń kapłańskich.




23 czerwca 1963 roku święcenia kapłańskie z rąk kard. Karola Wojtyły przyjęli m.in. kard. Stanisław Dziwisz i bp. Jan Zając. – Zachowując w pamięci ten dzień i spoglądając na przebytą przez nas drogę, zapożyczamy dziś słów od Psalmisty, by wyrazić to, co czują nasze serca: „Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pańskiego”. Powtarzamy te słowa osobiście i jednocześnie zbiorowo, sprawując dziękczynną Eucharystię w tej samej świątyni, w której wszystko się zaczęło. Jesteśmy świadomi i wierzymy, że towarzyszy nam z wysoka św. Jan Paweł, przez posługę którego otrzymaliśmy dar święceń kapłańskich. Pamiętamy dziś o towarzyszach naszej kapłańskiej drogi, którzy już odeszli do wieczności na spotkanie z Najwyższym i Wiecznym Kapłanem – powiedział na początku Mszy św. kardynał. Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:

Drodzy Bracia!

Słowo Boże, przewidziane na dzisiejszą środę XII tygodnia zwykłego w ciągu roku, pomaga nam spojrzeć głębiej na historię naszego życia i powołania, na jego początki i przebyty znaczny odcinek drogi. Jesteśmy świadomi, że powoli zbliżamy się do kresu drogi, że słońce w naszym życiu „chyli się już ku zachodowi” (por. Rdz 15, 12). Ale wiemy, że nasz los jest w ręku Boga.

Znamy dzieje Abrahama, człowieka głębokiej wiary, którego Bóg wyprowadził z rodzinnej ziemi do nowej krainy i obiecał, że uczyni z niego wielki naród, że będzie mu błogosławił i rozsławi jego imię (por. Rdz 12, 1-3). Abraham wierzył bezgranicznie swemu Stwórcy i Panu, choć nie mógł się doczekać potomka. Tymczasem, kiedy uważał, że zbliża się już do kresu swego życia, Bóg wyprowadził go z namiotu i powiedział: „«Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić»; potem dodał: «Tak liczne będzie twoje potomstwo»” (Rdz 15, 5).

Wsłuchując się w historię Abrahama, podziwiamy jego pełną wiary i zaufania postawę wobec Boga i szukamy w niej inspiracji i dobrych natchnień dla naszego życia i gotowości zawierzenia wszystkiego Bogu i spełnienia Jego świętej woli do końca. To On nas powołał przed laty, abyśmy wyszli z naszego rodzinnego Ur i poszli bezwarunkowo za głosem Jego powołania. Uwierzyliśmy Mu i z postawą zaufania wkroczyliśmy na drogę kapłańskiej służby. On zaś zawarł z nami przymierze, obdarzając swoim błogosławieństwem. Nie wiedzieliśmy, jakie obszary będziemy przemierzać, na jakich placówkach będziemy pracować, do kogo zostaniemy posłani. Tymczasem Pan wyznaczał nam zadania, o których nawet nie przyszło nam marzyć.

Życie Abrahama nie było wolne od prób i doświadczeń, które po ludzku trudno było zrozumieć. Jednak wiara i zaufanie Bogu pozwalały mu je przezwyciężać. Tych prób doświadczamy także i my. Zmagamy się z przypadłościami wieku i żyjemy ze świadomością, że słońce naszych dni zmierza ku zachodowi. Świadczą chociażby o tym puste miejsca obok nas, które jeszcze niedawno zajmowali nasi koledzy, towarzysze drogi, a których bieg życia dobiegł kresu. Może nas to napawać niepokojem, podobnym temu, jakiego doświadczył Abraham, który „zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność” (Rdz 15, 12). Ale wtedy właśnie Bóg zawarł z Abrahamem przymierze i obiecał mu, że jego potomstwo otrzyma nowy kraj, nową ziemię.

Nasz Bóg jest Bogiem wiernym i jesteśmy pewni, że nas nigdy nie opuści. Możemy również i powinniśmy zaufać Jezusowi i pokornie ufać, że drzewo naszego życia i kapłańskiej służby, o którym wspomina Ewangelia, zrodziło i będzie nadal rodzić dobre owoce w Kościele i świecie.

Cała nasza kapłańska służba przebiegała nie tyle w cieniu, co w blasku życia i świętości pasterza Kościoła Krakowskiego, który od pamiętnego 16 października 1978 roku stał się pasterzem Kościoła powszechnego i duchowym przewodnikiem dla współczesnego świata. To on nam udzielił święceń kapłańskich. To on nas skierował na pierwszą parafię, a później na następne. To on wreszcie tak chętnie spotykał się z tymi spośród nas, którzy odwiedzali go w Watykanie. Ojciec Święty zawsze interesował się życiem i losami kapłanów Archidiecezji Krakowskiej, jakże bliskich jego sercu. Tak było do końca jego dni.

Po odejściu Jana Pawła II do domu Ojca, tym intensywniej zaczęliśmy żyć w blasku jego świętości, potwierdzonej uroczyście przez jego następców na Stolicy Piotrowej. Uderza miłość, jaką lud Boży na całym świecie otacza nieprzerwanie osobę św. Jana Pawła II. Tej miłości nie podważają próby deprecjonowania jego zasług i świętości. Święty Papież nie jest wygodny dla wszystkich. Już w czasie pontyfikatu był znakiem sprzeciwu i jest nim nadal, bo cały czas jego postawa i nauczanie mają ogromny wpływ na życie milionów chrześcijan na całym świecie. W tym względzie św. Jan Paweł II dzieli los swego Mistrza i Pana, któremu niezmordowanie otwierał drzwi ludzkich serc, społeczeństw i narodów, i czyni to nadal w dzisiejszym Kościele i świecie.

Drodzy bracia i przyjaciele, powierzmy Panu w tej Eucharystii wszystkie nasze sprawy, troski i niepokoje, radości i nadzieje. Dziękujmy za wszelkie dobro, które stało się udziałem Kościoła dzięki naszej kapłańskiej posłudze. W pokorze uznajmy nasze ograniczenia i słabości.

Módlmy się w intencjach Ojca Świętego Franciszka i za cały Kościół powszechny, by był znakiem nadziei dla dzisiejszego niespokojnego świata. Prośmy o orędownictwo św. Jana Pawła II, tak bardzo nam bliskiego, byśmy mogli nadal – na ile nam sił starczy – pełnić do końca służbę w Chrystusowym Kościele.

ZOBACZ TAKŻE