STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / ABP JĘDRASZEWSKI:KOCHAĆ SIEBIE TO REALIZOWAĆ W SWYM ŻYCIU PRZYKAZANIE MIŁOŚCI BOGA I BLIŹNIEGO.

Abp Jędraszewski:Kochać siebie to realizować w swym życiu przykazanie miłości Boga i bliźniego.

-Święty Stanisław Kostka szedł pod prąd, narażał się, ale uważał, że tak trzeba, bo na tym polega dojrzałość: iść za tym, do czego wzywa nas Pan Jezus, czyli kochać Boga i drugiego człowieka. Jeśli ktoś kocha Pana Boga całym swoim sercem i ze wszystkich swoich sił i kocha drugiego człowieka jak siebie samego, to pięknie i autentyczne kocha siebie. Urzeczywistnia w swoim życiu to, do czego go wzywa Pan Bóg i co staje się gwarancją, że ostatecznie zostaje zbawiony - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas bierzmowania w parafii pw. Przenajświętszej Trójcy w Czernichowie.




Na początku homilii metropolita stwierdził, że zapewne bliska sercu młodych ludzi jest idea, by stawać się sobą. Wielu uważa, że aby to osiągnąć należy podążać za swoimi pragnieniami, zachciankami czy kaprysami, także za tym, czego należy się wstydzić. Druga koncepcja mówi, że aby urzeczywistnić siebie należy wczytywać się w to, czego oczekuje Pan Bóg, urzeczywistniając w swym życiu przykazania miłości Boga i drugiego człowieka. – Jeśli rzeczywiście kocham Boga całym swoim sercem, umysłem, duszą i ze wszystkich swoich sił i kocham drugiego jak siebie samego, to właśnie siebie kocham autentycznie i prawdziwie. Wtedy dojrzewam poprzez miłość do Boga i człowieka – powiedział arcybiskup.
Przywołał postać św. Stanisława Kostki, który jako nastolatek podjął decyzję by podążać za tym do czego powołał go Bóg: chciał zostać jezuitą. Powziął to postanowienie podczas pobytu w Wiedniu. Wszelkie okoliczności skłaniały go do tego, by odejść od tego ideału. Przełożeni zakonu nie zgodzili się by go przyjąć ze względu na sprzeciw rodziców. Stanisław przebrał się za biednego człowieka i pieszo udał się do Dylingi, skąd został skierowany do Rzymu. Tam przyjęto go do zakonu, dzięki czemu Stanisław czuł się spełniony. Jest przykładem w jaki sposób stać się sobą, służąc Bogu. Jako osiemnastolatek poprosił Maryję by mógł umrzeć w jej święto: 15 sierpnia. Matka Boża spełniła jego prośbę. Świadkowie tej śmierci widzieli radosny uśmiech na jego twarzy w ostatnich chwilach życia. – Mężny chłopak, który miał swój cel i do niego zmierzał, chociaż inni go nie rozumieli, nawet ci najbliżsi. Na jego życiu sprawdzało się to, o czym słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu z Księgi Mądrości: „Ludzie patrzyli i nie pojmowali ani sobie tego nie wzięli do serca, że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi i nad świętymi Jego opatrzność” – powiedział arcybiskup. Podobnie Maryja i św. Józef nie rozumieli słów dwunastoletniego Chrystusa, dla którego najważniejsze było pełnić wolę Ojca.
Metropolita przypomniał bitwę pod Chocimiem, podczas której obrońcy Rzeczpospolitej byli przekonani, że wygrali bitwę dzięki wstawiennictwu św. Stanisława Kostki. – Wszyscy wiedzieli, że to był mężny człowiek i Bóg dał go jako wzór trwania przy Nim i obrony najświętszych rzeczy – powiedział. Również król Jan Kazimierz uważał, że zwycięstwo pod Beresteczkiem polskie wojsko zawdzięcza św. Stanisławowi. Dowodzi to jak wielkim natchnieniem był on dla ówczesnych Polaków którzy sądzili, że trwając przy Bogu się zwycięża.
Arcybiskup podkreślił, że młodzi ludzie wyrazili swą chęć, by mężnie wyznawać wiarę i według niej żyć. Wskazał, że przykładem życia powinien być dla nich św. Stanisław Kostka. – Miał bardzo konkretny plan co do swojego życia i go z żelazną konsekwencją realizował, otwierając się na Boże natchnienia, mając pełną świadomość, że stoi u jego boku Matka Najświętsza. Stał się dla innych, nawet najbliższych, znakiem sprzeciwu– powiedział. Stwierdził, że w życiu należy podążać za Chrystusem, czyli kochać Boga i bliźniego, by w pełni pokochać samego siebie, dbając o swe zbawienie. Nie jest to łatwe zadanie i aby mu podołać należy otwierać się na dary Ducha Świętego, zdążając zawsze za głosem własnego sumienia. – Przez sumienie mówi Duch Święty. Więc bądźcie mu wierni, spełniając się, stawając się w ten sposób sobą: wspaniałymi, odpowiedzialnymi i mądrymi ludźmi. Dla osobistej satysfakcji, dla radości najbliższych, zwłaszcza rodziców. I dla radości Kościoła, za którego bierzecie odpowiedzialność teraz i w przyszłości, przyjmując sakrament bierzmowania – zakończył metropolita.
Parafia pw. Przenajświętszej Trójcy w Czernichowie została erygowana przed 1325 rokiem. Kościół został założony prawdopodobnie przez Benedyktynów Tynieckich, a pierwsza wzmianka o nim pochodzi z zapisków Jana Długosza z 1440 roku. Najstarsza, gotycka część budynku pochodzi z XV wieku. W głównym ołtarzu, utrzymanym w stylu barokowym i pochodzącym z XVI wieku, znajduje się figura Serca Pana Jezusa. W 1966 roku kościół został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa małopolskiego. Obecnie proboszczem parafii jest ks. Jan Czepiel.

Justyna Tyrka BP Archidiecezji Krakowskiej

Fot. Ks. Rafał Wilkołek

ZOBACZ TAKŻE