- Żyć głębią wiary, kochając Pana Boga całym swoim sercem, ze wszystkich swoich sił, całą swoją duszą, w Nim jedynie pokładać nadzieję. Jest to możliwe, jeśli otwieramy się na natchnienia Ducha Świętego – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas bierzmowania w parafii św. Faustyny Kowalskiej w Naprawie.
Arcybiskupa w parafii powitał ks. Władysław Zarębczan. Poprosił go, by wypraszał potrzebne łaski Ducha Świętego dla zebranej młodzieży i całej wspólnoty oraz o pomoc modlitewną, bo każdy potrzebuje pocieszenia i nadziei w tych trudnych czasach. Rodzice kandydatów do bierzmowania przyznali, że odwiedziny metropolity są dla wszystkich wielkim świętem i przeżyciem. Zapewnili, że troszczą się o to, by ich dzieci w pełni uczestniczyły w życiu sakramentalnym. Poprosili, by arcybiskup udzielił młodym ludziom sakramentu bierzmowania.
W homilii metropolita przypomniał najważniejsze przesłanie z czytanej Ewangelii: „Bóg jest Bogiem żywych, nie umarłych”. Było ono skierowane do Saduceuszów, którzy nie wierzyli w zmartwychwstanie. Jezus zwrócił uwagę, że należy wracać wciąż do samej prawdy o Bogu Żywym, a wszyscy ludzie, którzy zostali powołani do istnienia, mimo że przeszli bramę wieczności, nadal żyją, oczekując zmartwychwstania. Ta prawda została jeszcze bardziej potwierdzona, gdy Chrystus zmartwychwstał i zesłał na apostołów oraz Maryję Ducha Świętego, który dogłębnie przemienił serca uczniów. Przestali się oni obawiać Żydów i prześladowań, pojęli, że mają iść na cały świat, głosząc prawdę o Jezusie wszystkim ludziom i chrzcić ich w imię Trójcy Świętej. Tak rodził się przed dwoma tysiącami lat święty, katolicki, apostolski Kościół. – Z pokolenia na pokolenie przekazywana jest ta sama wiara w Chrystusa zmartwychwstałego. Tak też od tylu już wieków ludzie są pouczani, iż ich godność i wielkość polega na tym, że są Bożymi dziećmi, które pełne Ducha Świętego są upoważnione, by zwracać się do Boga, mówiąc „Abba”, Ojcze – powiedział metropolita.
Przypomniał, że w pierwszym czytaniu została ukazana historia Tobiasza i Sary, których życie było naznaczone cierpieniem, chorobami i pomówieniami oraz wyrządzonymi krzywdami. Tobiasz nie potrafił unieść ciężaru codzienności i prosił Boga, by zabrał go ze świata, a Sara bardzo przeżywała bolesne słowa służącej. Małżeństwo zwróciło się do Boga ze skargą, a Stwórca zesłał do nich św. Rafała, który ich uzdrowił na ciele i duchu. Arcybiskup stwierdził, że ludzie bez względu na epokę przeżywają chwile radości i uniesienia, ale także smutku i żalu. W takich momentach człowiek powinien zwracać się do Boga, który jest Bogiem żyjących.
Arcybiskup przyznał, że współcześnie ludzie żyją tak jakby Boga nie było. Objawia się to także tym, że w trudnych chwilach nie zwracają się do Stwórcy, szukając w Nim siły, ale zamykają się w sobie pełni rezygnacji, smutku i rozpaczy. Doprowadza to do tego, że zaczynają szukać nadziei w tym, co ich jeszcze bardziej kaleczy. Należy wierzyć, że Bóg tak bardzo ukochał ludzi, że oddał swego Syna za ich zbawienie. – Stoimy dziś przed bardzo ważnym wyborem: albo Bóg jest takim, jakim objawił nam Pan Jezus, albo Go nie ma. Jeśli jest, mamy nadzieję, że zawsze będzie nam okazywał swą prawdziwie ojcowską pomoc. Jeżeli będziemy żyć jakby Boga nie było, skazujemy się na przerażającą samotność, rozpacz, niekiedy nawet ucieczkę w to, co pogłębia nasze nieszczęścia. Żyć głębią wiary, kochając Pana Boga całym swoim sercem, ze wszystkich swoich sił, całą swoją duszą, w Nim jedynie pokładać nadzieję. Jest to możliwe, jeśli otwieramy się na natchnienia Ducha Świętego – podkreślił arcybiskup. Przypomniał czym są Jego dary, którzy młodzi ludzie otrzymają w sakramencie bierzmowania. Dar mądrości pozwala zrozumieć, że nic nie istniałoby bez Boga. Dar rozumu pomaga oddzielić dobro od zła. Męstwo sprawia, że człowiek mimo trudności opowiada się za dobrem. Pobożność pomaga żyć po Bożemu, a bojaźń Boża sprawia, że człowiek obawia się obrazić Boga i skrzywdzić człowieka. – Potrzebne nam są dary Ducha Świętego i nieustanna troska, by prosić Go o to, byśmy szli zgodnie z tym co On w głębi serc do nas mówi i do czego wzywa – wskazał metropolita. Stwierdził, że piękną lekcję takiego postępowania dał młodemu Karolowi Wojtyle jego ojciec. Gdy zauważył, że jego syn nie radzi sobie z obowiązkami, nakazał mu codzienną modlitwę do Ducha Świętego. Karol Wojtyła odtąd codziennie modlił się tak, jak nauczył go ojciec.
Arcybiskup powiedział, że krzyże zawieszone na piersiach młodych ludzi nie mogą tylko pozostać pamiątką wyjątkowego dnia. Powinny one przypominać o wielkiej miłości Chrystusa, który oddał swe życie za ludzi. Nakazują one także pamiętać o Bogu Ojcu, który zesłał swego Syna i o nadziei życia wiecznego. – Bądźcie ludźmi głębokiej wiary, nadziei i miłości. Dajcie się prowadzić Duchowi Świętemu. Róbcie wszystko by żyć jako prawdziwie dobre, wierne Boże dzieci. To wysiłek, który zaczyna się szczególnie dziś i musi trwać aż do końca. Nie żyjcie i nie postępujcie jak wielu ludzi, którzy żyją jakby Pana Boga nie było: biedni, samotni, bez nadziei. Duch Święty daje moc, radość, nadzieję, wewnętrzny pokój. Bądźcie ludźmi radości, pokoju, nadziei – powiedział arcybiskup.
Na zakończenie Mszy św. ks. Władysław Zarębczan w imieniu całej wspólnoty parafialnej złożył wyrazy wdzięczności arcybiskupowi. – Pragnę, byśmy tak jak apostołowie, umocnieni Duchem Świętym, poszli z Wieczernika na cały świat. Byśmy umocnieni darami Ducha Świętego wyszli z tej świątyni i głosili całemu światu, że Bóg jest miłością i naszym Ojcem, a my się do Niego przyznajemy i w Niego wierzymy, nie wstydzimy się Jego krzyża – powiedział, zapewniając o pamięci i modlitwie. Metropolicie podziękowali także bierzmowani. – Niech Chrystus, najwyższy i jedyny Kapłan wspiera Cię każdego dnia i hojnie obdarza łaskami – powiedziała do arcybiskupa przedstawicielka młodzieży.