- Wolność człowieka to działanie na rzecz dobra innych ludzi i własnego, a w głębi tego jest pragnienie uznania Boga jako największej, szczodrobliwej miłości - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. inaugurującej XII Rekolekcje Góralskie.
Rekolekcje Góralskie odbywają się od 20 do 22 listopada w Łopusznej. Są organizowane przez Związek Podhalan w Polsce im. św. Jana Pawła II oraz ks. Jana Gacka – kapelana Zarządu Głównego. Tegorocznym tematem jest hasło „Scynsno i niescynsno śleboda”. Mszy św. inaugurującej przewodniczył metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
W homilii arcybiskup stwierdził, że można sobie wyobrazić jakby osądzono Chrystusa, gdyby wydarzenia z Ewangelii miały miejsce we współczesnym świecie. Zapewne by stwierdzono, że jest gwałtownikiem, wrogiem tolerancji, fanatykiem, człowiekiem zamkniętym w swej wewnętrznej twierdzy, kimś kto dzieli, a nie łączy. Według św. Łukasza arcykapłani czyhali na życie Chrystusa, a cały lud słuchał Go z zapartym tchem. Jezus natomiast konsekwentnie codziennie nauczał w świątyni. Zbawiciel mówił do swych uczniów, że czekają ich prześladowania, a z powodu Jego imienia będą w nienawiści u ludzi. Prosił ich jednak, aby zawsze szukali sposobności, by głosić Ewangelię. Podkreślał, że On zawsze będzie z nimi, dając im mądrość i wymowę.
Arcybiskup wskazał, w jaki sposób spojrzeć na postawę Chrystusa z punktu widzenia filozofii dialogu. Ludzie są stworzeni na Boży obraz i podobieństwo, nosząc w sobie szczególny rys bliskości z Bogiem, którym jest wolność. Wobec wolności, pojmowanej jako wybór, należy zadać sobie zasadnicze pytanie: wybór czego i w imię czego? Wybór woluntarystyczny jest ślepy, podjęty bez refleksji i odniesienia do świata. Wybór zakłamany pojawia w kręgach proaborcyjnych: kryje się za nim życie nienarodzonego dziecka. Wyborowi dobra na wzór Boga, który jest Dobrem i Miłością, przyświeca troska o dobro innych w imię bezinteresowności i ofiarności. Stwórca oddał Swego Syna dla dobra ludzi. – Bóg nas uczy dobra szczodrego całą swoją istotą. Człowiek wpatrzony w Boga, który przez Niego został powołany na Jego obraz i wzór, dokonuje wyborów z zatroskania o dobro drugiego człowieka – powiedział arcybiskup. Stwierdził, że dokonując wyboru, nie można się godzić na to, by obrazić Boga i nie należy pozwalać na to, by drugiego człowieka dotknęła krzywda. – Wybór w imię dobra i miłości łączy się z odrzuceniem zła i krzywdy – podkreślił.
Zaznaczył, że w języku współczesnej psychologii i socjologii pojawia się modne słowo: „asertywność”. W książce Karola Wojtyły „Osoba i czyn” sprzeciw jest zaprezentowany jako postawa autentyczna. By ocalić dobro, które łączy, należy powiedzieć jednoznaczne „nie” wobec togo, co może poróżnić ludzi. Karol Wojtyła pisał, że sprzeciw to postawa solidarna, która nie jest negacją dobra wspólnego i potrzeby uczestnictwa, lecz ich potwierdzeniem. – Postawa sprzeciwu jest funkcją własnego widzenia wspólnoty, jej dobra – a także żywej potrzeby uczestnictwa we wspólnym bytowaniu, a zwłaszcza we wspólnym działaniu – pisał Karol Wojtyła. W Ewangelii Chrystus gwałtownie się sprzeciwił wobec tego, co odbywało się w świątyni. Jednoznacznie bronił świętości tego miejsca, chroniąc zarazem świętość Boga. Chrystus nie mógł pozostać obojętny i udawać, że się nic nie stało. Zatroskanie o oddawanie Bogu czci sprawiło, że Chrystus gwałtownie się sprzeciwił działaniom kupców. To szczególna lekcja, czym jest autentyczna wolność, która troszczy się o Boga. Chrystus upominał się o Boga, aby przyczyniać się do dobra innych ludzi. – Trzeba za wszelką cenę pokazywać jak wielki jest Bóg, pełen miłości i zatroskania, jak jest szczodry w swej dobroci. Jednocześnie pokazywać ludziom, że jeśli Syn Boży jest razem z ludźmi, to musi być zatroskanie o to, by mogli dostąpić zbawienia. Wolność człowieka to działanie na rzecz dobra innych ludzi i własnego, a w głębi tego jest pragnienie uznania Boga jako największej, szczodrobliwej miłości – powiedział metropolita.
Arcybiskup przywołał wydarzenia rozgrywające się w polskich miastach w ciągu ostatnich tygodni. Stwierdził, że bolącym punktem, w którym skupia się prawda o wolności, jest aborcja. Za tym słowem kryje się dramat zabicia niewinnego i bezbronnego dziecka, które jest wydane na łaskę ludzi. Moc wolności może służyć życiu i otwierać przestrzeń wzruszającej i cudownej miłości.
Metropolita nawiązał do szczególnej homilii św. Jana Pawła II Wielkiego w Kielcach 3 czerwca 1991. Ojciec Święty dotykał wtedy IV i V przykazania Bożego. Powiedział, że rodzice zasługują na cześć, ale mają także swe obowiązki wobec dzieci. Papież wyjaśnił, że należy zmienić swój stosunek do dziecka poczętego, które nie jest intruzem ani agresorem. Jako ludzka osoba ma prawo do tego, by rodzice nie skąpili mu daru z siebie, choćby to wymagało poświęcenia. Arcybiskup podkreślił, że dziecko nie jest tylko częścią matki, lecz jest osobą, nawet we wczesnej fazie życia jest kimś. Papież mówił, że świat zamieniłby się w koszmar, gdyby małżonkowie widzieli w poczętym dziecku tylko ciężar. Wskazywał, że fundamentem miłości do dziecka jest sam Bóg. Małżeństwo jest szkołą rodzicielstwa. W wychowaniu dziecka należy się poświęcać w sposób mądry, wychowując je do prawdziwej miłości. – Ze względu na dobro przyszłego pokolenia ważne jest, aby małżonkowie utrwalali, uszlachetniali i pogłębiali swoją wzajemną miłość. Wtedy również ich dzieci będą w stanie założyć kiedyś prawdziwie chrześcijańskie rodziny i będą umiały kochać swoich rodziców – mówił papież. Taka wolność jest możliwa, jeśli kluczem do zrozumienia człowieka jest Chrystus. Rozważanie Bożych słów, które stanowią ład ludzkiej moralności, prowadzi do zrozumienia tajemnicy Jezusa Chrystusa. – Inaczej mówiąc: musimy trzymać się Chrystusa. Musimy próbować zrozumieć siebie przez Chrystusową Ewangelię, żeby nasze urzeczywistnianie wolności dawało nam i innym prawdziwe szczęście, aby wokół nas tworzył się prawdziwe błogosławiony krąg dobra. Trzymać się Chrystusa i Jego Ewangelii, także w chwilach trudnych – dodał arcybiskup. Zauważył, że w tym momencie swego przemówienia, papież wypowiadał się bardzo dramatycznie: – Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej – mówił Ojciec Święty. Arcybiskup przypominał, że wiele osób wypomniało wtedy Janowi Pawłowi II, że się unosił. Tymczasem była to prawdziwe prorocza pasja, w imię wolności i życia dzieci. Ojciec Święty powiedział, że ta ziemia jest jego matką, a ludzie tu mieszkający są jego braćmi. Dlatego te sprawy go tak bolały i obchodziły. – I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć! – mówił św. Jan Paweł II. Arcybiskup zauważył, że papież pozostaje prorokiem, upominającym się o wolność. – Jeśli chcemy się uczyć, czym jest prawdziwa wolność, której naucza nasz Pan Jezus Chrystus, nie bójmy się, miejmy odwagę spojrzeć na siebie w prawdzie właśnie przez ten istotny moment życia naszego i innych ludzi. Czy nasza wolność jest szlachetna? Pełna dobroci i szczodrobliwa na obraz Boży? Czy jest przeniknięta zatroskaniem? Czy chcemy ciągle mówić: kocham cię, więc dlatego żyj? Tu się rozgrywa nasza człowiecza, a jednocześnie chrześcijańska wolność – zakończył arcybiskup.