- Jeżeli Matka Najświętsza broniła nas i dawała nadzieję w najbardziej trudnych czasach, to przecież niemożliwe, by nie słyszała naszych wołań, była obojętna na nasze modlitwy, zwłaszcza modlitwę różańcową. Ona nie opuści swoich dzieci, będzie razem z nami - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas 100-lecia konsekracji kościoła Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Białce Tatrzańskiej.
Na początku Mszy św. głos zabrał proboszcz parafii, ks. Jan Byrski. Powiedział, że ten świąteczny dzień jest dla wszystkich parafian wielką radością. Stwierdził, że raduje ich także obecność arcybiskupa i przypomniał historię budowy świątyni.
W homilii metropolita powiedział, że Bóg nieustannie przekracza granice ludzkiej wyobraźni. Właśnie dlatego Stwórca zesłał na świat Mesjasza, swego Syna, który stał się człowiekiem i począł się mocą Ducha Świętego z dziewicy. W pierwszym czytaniu była mowa o tym, że apostołowie z Maryją przeżyli cud zesłania Ducha Świętego, przez który przeżyli głęboką wewnętrzną przemianę. Apostołowie ruszyli bez lęku na spotkanie pogańskiego świata, głosząc Ewangelię. Spełniło się w nich to, o czym pisał św. Paweł w liście do Galatów: obdarzeni mocą Ducha Świętego uzyskali pewność, że mogą zwracać się do Boga słowem „Abba” – Ojcze. Tak rozpoczęły się dzieje Kościoła, a chrześcijanie kolejnych wieków się w nie wpisują.
W te dzieje wpisuje się także historia parafialnego kościoła w Białce Tatrzańskiej, sięgająca 1635 r., gdy powstała tu pierwsza drewniana świątynia. W 1692 r. dokonano konsekracji większego kościoła, a od 1913 r. rozpoczęto wznoszenie nowego, murowanego budynku. 7 sierpnia 1921 r. ta świątynia została konsekrowana, oddana Bogu jako miejsce składania Mu najwyższej czci i uwielbienia. – Pragniemy dziś dziękować za niezłomną wiarę waszych praojców, za ich ofiarność i związanie się z Bogiem, dzięki którym od stu lat możecie gromadzić się tu, aby wysławiać Boga na wysokościach – powiedział arcybiskup. W historię Kościoła wpisuje się także obraz Matki Bożej Częstochowskiej. To przed nim na początku wojny złożono wyjątkowe śluby, prosząc by za przyczyną Maryi Białka Tatrzańska została ochroniona przed zgliszczami i ruiną. 7 października 1917 r. wniesiono uroczyście obraz Matki Bożej Częstochowskiej do budowanego kościoła. To wydarzenie zostało poprzedzone rekolekcjami, a tuz przed rozpoczęciem uroczystości nastała jesienna pogoda, padał śnieg, wiał wiatr. Gdy rozpoczęto uroczystość, pogoda była wspaniała, która trwała do jej zakończenia. Modlono się wtedy w dwóch głównych intencjach: o ustanie wojny i odzyskanie niepodległości przez Polskę.
Sześć dni później w Fatimie po raz ostatni trojgu dzieciom objawiła się Matka Boża. Na to spotkanie przybyło 50-70 tysięcy ludzi. Maryja objawiła się i przedstawiła się jako Matka Boża Różańcowa. Zapowiedziała bliski koniec wojny i powrót żołnierzy oraz powiedziała: „Niech [ludzie] przestaną obrażać Boga, On zniósł już zbyt wiele zniewag”. Maryja uniosła się ku niebu i nastał cud słońca, widziany przez wszystkich zebranych ludzi. W ten sposób Matka Boża dała do zrozumienia, że jej objawienie jest prawdą i należy je przyjąć. Rok później 7 października 1918 r., na dwie godziny przed uroczystą Mszą św. do Białki Tatrzańskiej doszła wiadomość o końcu wojny. Nad wszystkimi wydarzeniami w dziejach ludzkości czuwa Boża Opatrzność, a Stwórca jest jedynym Panem historii, którego głosu nie wolno lekceważyć. – Bóg zwraca się do świata z tym samym od dziesięcioleci przesłaniem o nawrócenie, zaprzestanie obrażania Jego i najświętszych praw, o wsłuchiwanie się w nauczanie Kościoła i branie z powagą objawień Przenajświętszej Dziewicy – wskazał arcybiskup.
Przypomniał, że naród polski doświadczał zawsze przedziwnej opieki Matki Najświętszej. Dzięki jej wstawiennictwu w 1920 r. osamotniona Polska obroniła siebie i Europę przed ateistyczną, bolszewicką nawałą. To Maryja świeciła nad Polską w ciemnych latach okupacji. „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję” – mówił umierający kard. August Hlond. Metropolita powiedział, że przyszło ono przez niezłomne posługiwanie bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, który chciał być nazywany „Prymasem Maryjnym”. Niósł on w trudnych czasach prawdę Ewangelii, wskazując na konieczność związania się narodu polskiego z Matką Bożą, która jako jedyna może dać zwycięstwo. Św. Jan Paweł II głosił światu prawdę Ewangelii o Chrystusie, bez którego człowiek nie może zrozumieć siebie samego. Bł. kard. Stefan Wyszyński i św. Jan Paweł II związali się głęboko z Chrystusem poprzez Niepokalaną, stając się przewodnikami narodu w ostatnich dziesięcioleciach. To przesłanie o roli Maryi w życiu Polaków, które ma głębokie zakorzenienie w obrazie Matki Bożej Częstochowskiej.
Metropolita podkreślił, że z wydarzeń historycznych należy czerpać światło, spoglądając na to co dzieje się dziś i znaleźć siłę w patrzeniu na to, co będzie. – Wiemy, że to co jest dziś nie jest łatwe ani dla nas osobiście, ani dla naszego narodu, ani dla Europy, dlatego że sprzysięgły się ogromne siły, które głoszą styl myślenia i życia taki, jakby Pana Boga nie było, kwestionujące istnienie i działanie Bożej Opatrzności. W konsekwencji narusza się najbardziej podstawowe prawdy o człowieku: kobiecie, mężczyźnie, małżeństwie, rodzinie. Głosi się absurdalne idee, które nie mają nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, uważając je za jedynie słuszne i prawdziwe – wskazał. Stwierdził, że gdyby wszyscy ludzie je przyjęli i zaczęli według nich żyć, nadszedłby rychły kres. – Naród nie może żyć bez dzieci, a dzieci nie mogą żyć bez małżeństwa, rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny – podkreślił. Stwierdził, że na Polskę i jej samorządy jest wywierana presja, by uległy tej ideologii. – Jeżeli Matka Najświętsza broniła nas i dawała nadzieję w najbardziej trudnych czasach, to przecież niemożliwe, by nie słyszała naszych wołań, była obojętna na nasze modlitwy, zwłaszcza modlitwę różańcową. Ona nie opuści swoich dzieci, będzie razem z nami – powiedział metropolita. Stwierdził, że o jednoznaczną postawę zaufania w pomoc i królewską władzę Maryi wszyscy zebrani proszą Boga, dziękując za wspaniałe dzieła, które dokonały się w parafii. – Stąd nasze błaganie, byśmy w postawie żarliwości, wdzięczności i ufności trwali teraz i w kolejnych dziesięcioleciach naszych dziejów – zakończył.