STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / ABP MAREK JĘDRASZEWSKI W KALWARII ZEBRZYDOWSKIEJ: KOCHAJCIE KAŻDE ŻYCIE

Abp Marek Jędraszewski w Kalwarii Zebrzydowskiej: Kochajcie każde życie

W Wielki Piątek przy stacji “U Piłata”, rozpoczynając tradycyjną Drogę Krzyżową w Kalwarii Zebrzydowskiej, abp Marek Jędraszewski wyraził nadzieję na spełnienie się marzenia papieża Franciszka, który powiedział: „Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym momencie”. – Brońcie. Kochajcie każde życie, drodzy siostry i bracia. Kochajcie! – zaapelował metropolita krakowski.



W czasie rozważania abp Marek Jędraszewski przytoczył dwa fragmenty Ewangelii opisujące sąd Piłata nad Jezusem. Zwrócił uwagę na stwierdzenia Piłata: „Oto Człowiek” (J 19, 5b) i „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz” (Mt 27, 24b). – Umycie rąk od sprawy Chrystusa. Pełna obojętność na Jego dalszy los. Czy można jednak pozostać do końca obojętnym na Niego? – pytał metropolita krakowski zauważając, że rzymski prokurator nie chciał znać pełnej prawdy o Jezusie – „byłaby dla niego za bardzo wymagająca” i „za wiele mogłaby go kosztować”, bo narażając się cezarowi mógł zaszkodzić swojej karierze. – Z prawdą Chrystusa i o Chrystusie nie chciał mieć nic wspólnego – podsumował arcybiskup.

W tym kontekście zaznaczył, że w czasach nowożytnych „Europa nie chce mieć nic wspólnego z Chrystusem i Jego Ewangelią”. – Nie chce nic słyszeć o Bogu, który przejmuje się losem człowieka. (…) Nie chce przyjąć prawdy o Bogu, który kocha świat. Odrzuca miłość, która trwa do końca, która oddaje swoje życie za przyjaciół swoich – mówił metropolita dodając, że pooświeceniowa Europa potępia postawę wiary, w imię czystego rozumu ogłaszając ją jako zabobon. – Nie przyjmuje perspektywy życia wiecznego, ograniczając ludzkie horyzonty myślenia i działania wyłącznie do rzeczywistości ziemskich. Przyjmuje i promuje zasadę życia: etiamsi Deus non daretur – „jakby Boga nie było” – wyliczał arcybiskup zauważając, że ten proces „rugowania Ewangelii” z duchowości ludzi przynależących do świata zachodniej kultury trwa nieprzerwanie do dziś.

– Odnosi się wrażenie, że także na naszych oczach ma się spełniać wołanie tłumów podczas sądu Piłata nad Jezusem: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze” – mówił metropolita zaznaczając, że proces ten jest wynikiem wolnego wyboru ludzi. – Następstwem śmierci Boga w ludzkich duszach jest zawsze niewinna krew ludzi – dodawał. Zaznaczył, że jest to „krew całych społeczeństw i narodów” – w tym kontekście przywołał dziesiątki milionów ofiar systemów totalitarnych dwudziestowiecznej Europy – ale także poszczególnych ludzi, zwłaszcza najbardziej bezbronnych i niewinnych – tu wskazał na los dzieci poczętych, znajdujących się jeszcze w łonach ich matek.

– Nauki biologiczne, w tym zwłaszcza genetyka, mówią o poczętym w łonie matki dziecku jednoznacznie, z całą naukową pewnością i jednoznacznością: „Oto Człowiek” – mówił metropolita krakowski nawiązując do słów Piłata o Jezusie. Dodał, że świat nauki „zadziwia się”, jak już w chwili połączenia się komórek żeńskiej i męskiej zostają raz na zawsze określone cechy biologiczne istoty, która przez pierwsze dziewięć miesięcy przebywa w łonie matki.

– Tymczasem ludzie, czy to wprost odrzucając Boga jako Stwórcę i Dawcę wszelkiego życia, czy to wątpiąc w Jego istnienie, czy też biorąc Go niejako w nawias – etiamsi non daretur – „jakby w ogóle Go nie było” – na wzór tłumów znajdujących się przed sądem Piłata krzyczą do tak wielu współczesnych matek: „Zabij to dziecko! Zabij je! To twoje prawo! To twoja wolność!” – mówił arcybiskup zaznaczając, że tym krzykiem chce się nie tylko zabić niewinną i całkowicie bezbronną istotę, ale także usiłuje się zdobyć sobie „poklask i kolejne punkty w partyjnych rankingach”. – Niektórzy rządzący, nie chcą się im wprost narazić, uciekają się do Piłatowego gestu umycia rąk i mówią słowami rzymskiego prokuratora: „Nie jestem winny krwi tego dziecka. To wasza rzecz. Weźcie i zabijcie je sami!” – dodawał.

Metropolita przywołał słowa Jana Pawła II wypowiedziane w Kaliszu 4 czerwca 1997 r. – My także, drodzy pielgrzymi kalwaryjscy, prawdziwie kochający Polskę, w Wielki Piątek 2024 roku, kiedy niektórzy aktualnie rządzący naszym krajem w imię wolności kobiet usiłują zafundować naszemu narodowi kolejny holocaust dzieci nienarodzonych, z wielkim bólem serca powtarzamy za św. Janem Pawłem II Wielkim: „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości” – mówił abp Marek Jędraszewski. Wyraził nadzieję na spełnienie się marzenia papieża Franciszka, który podczas audiencji generalnej 20 marca powiedział do Polaków: „Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym momencie, od chwili, gdy pojawia się w łonie matki, aż do jego naturalnego kresu”. Dodał także: „Nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia, czy to swojego, czy też innych”. – Nie zapominajcie. Brońcie. Kochajcie każde życie, drodzy siostry i bracia. Kochajcie! – zakończył metropolita krakowski.


Publikujemy pełną treść kazania Metropolity:

Nasze rozważanie przy tej stacji kalwaryjskich dróżek Chrystusa zacznijmy od przeczy-tania stosownych fragmentów Ewangelii. Najpierw słowa św. Jana Apostoła: „Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: «Witaj, Królu Żydowski!» I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy». Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek». Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!» Rzekł do nich Piłat: «Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy»” (J 19, 1-6).

Tyle w swojej Ewangelii przekazał nam św. Jan. Natomiast św. Mateusz niejako uzupełnił zapis Janowy, dodając jeszcze jeden niezmiernie znamienny szczegół odnoszący się do tych jakże dramatycznych wydarzeń: „Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz». A cały lud zawołał: «Krew Jego na nas i na dzieci nasze». Wówczas [Piłat] (…) wydał [Jezusa] na ukrzyżowanie” (Mt 27, 24-26).

Z tych obydwóch ewangelijnych zapisów przebijają się i najbardziej głęboko do nas przemawiają zwłaszcza dwa słowa-klucze. Pierwszym z nich jest stwierdzenie Piłata: „Oto Człowiek”, zawarte w Ewangelii św. Jana (J 19, 5b), natomiast drugim są słowa prokuratora rzymskiego, znajdujące się w Ewangelii św. Mateusza: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz” (Mt 27, 24b). Pierwsze stwierdzenie mówi o samym Chrystusie: „Oto Człowiek”, natomiast drugie określa stosunek do Niego, najpierw ze strony Piłata: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego”, następnie w odniesieniu do Żydów: „To wasza rzecz”. To ostatnie zdanie skwapliwie podchwycili oni sami, biorąc na siebie pełną odpowiedzialność za to, co niebawem miało się stać, i wołając: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze”.

„Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz”. Umycie rąk od sprawy Chrystusa. Pełna obojętność na Jego dalszy los. Czy można jednak pozostać do końca obojętnym na Niego? Niewiele później, już po Zmartwychwstaniu Chrystusa i po Zesłaniu Ducha Świętego, św. Piotr powie w Cezarei Nadmorskiej do setnika Korneliusza i jego domowników, oraz jego „krewnych i najbliższych przyjaciół” (por. Dz 10, 24): „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych” (Dz 10, 38-42).

Korneliusz przejął się sprawą Jezusa z Nazaretu. Przyjął więc chrzest – on i jego najbliżsi. Uwierzył słowom Piotra. Uznał je za prawdziwe. Natomiast Piłat nie chciał znać pełnej prawdy o Jezusie. Za bardzo byłaby dla niego wymagająca. Za wiele też mogłaby go kosztować. Naraziłby się cezarowi. Jego dalsza kariera zawisłaby wtedy na włosku. Uciekł zatem od prawdy, posługując się sloganem tak typowym dla wszelkich sceptyków, niekiedy także cyników. Wobec oświadczenia Chrystusa: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu»” (J 18, 37b), Piłat odpowiedział: Τί ἐστιν ἀλήθεια (ti estin aletheia); Quid est veritas? – „Cóż to jest praw-da?” (J 18, 38a). Z prawdą Chrystusa i o Chrystusie nie chciał mieć nic wspólnego.

W czasach nowożytnych, zwłaszcza od początków Oświecenia, a zatem od końcowych dziesięcioleci XVII wieku, Europa nie chce mieć nic wspólnego z Chrystusem i z Jego Ewangelią. Nie chce nic słyszeć o Bogu, który przejmuje się losem człowieka. Zdecydowanie lekceważy sobie stwierdzenie Chrystusa z Jego nocnej rozmowy z Nikodemem: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Nie chce przyjąć prawdy o Bogu, który kocha świat. Odrzuca miłość, która trwa do końca (por. J 13, 1), która oddaje swoje życie za przyjaciół swoich (por. J 15, 13). Potępia postawę wiary, w imię czystego rozumu ogłaszając ją jako zabobon. Nie przyjmuje perspektywy życia wiecznego, ograniczając ludzkie horyzonty myślenia i działania wyłącznie do rzeczywistości ziemskich. Przyjmuje i promuje zasadę życia: etiamsi Deus non daretur – „jakby Boga nie było”.

Ten proces rugowania Ewangelii z duchowości ludzi przynależących do świata zachodniej kultury trwa nieprzerwanie po dzień dzisiejszy, korzystając z wszelkich kolejnych możliwych środków edukacji i przekazu społecznego. Skutki tego procesu są niekiedy przerażająco tragiczne, wręcz krwawe. Ponieważ jest on wynikiem wolnego wyboru ze strony ludzi, odnosi się wrażenie, że także na naszych oczach ma się spełniać wołanie tłumów podczas sądu Piłata nad Jezusem: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze”. Następstwem śmierci Boga w ludzkich duszach jest bowiem zawsze niewinna krew.

Jest to najpierw krew całych społeczeństw i narodów. Dobitnie świadczą o tym dzieje dwudziestowiecznej Europy, tak boleśnie doświadczonej obydwoma systemami totalitarnymi – najpierw ze strony ateistycznego, czerwonego bolszewizmu, a następnie ze strony neopogańskiego niemieckiego nazizmu. W imię „świetlanego jutra” i w imię panowania „rasy pa-nów” na polach bitew zginęły dziesiątki milionów żołnierzy. Jeszcze więcej ofiar pochłonął przerażający przemysł śmierci w postaci niemieckich obozów koncentracyjnych i radzieckich łagrów. Słynne powiedzenie Fiodora Dostojewskiego: „Jeżeli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone”, znalazło swoje tragiczne potwierdzenie. Do tego możemy dodać jeszcze jedno stwierdzenie: „Jeżeli Boga nie ma, to wszystko, nawet największe i najbardziej odrażające zło, da się uzasadnić i usprawiedliwić”.

Odnosi się to także do losów poszczególnych ludzi – zwłaszcza tych najbardziej bezbronnych i niewinnych: do losów dzieci poczętych, znajdujących się jeszcze w łonach ich ma-tek.

Wróćmy raz jeszcze do Ewangelii św. Jana, gdzie czytamy: „Jezus wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek»” – Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος (idu ho anthropos); ecce homo (J 19, 5). W tym momencie Jezus musiał jawić się tłumom jako jakaś przerażająca karykatura króla. Wyśmiany, poniżony, z szyderczymi atrybutami królewskiej władzy. Piłat próbował Go jeszcze ratować. Stąd jego słowa: Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος – „Oto Człowiek”. Człowiek – z całą przynależącą mu raz na zawsze godnością, w tym z prawem do życia. Mimo wszystko – człowiek. Jednak reakcja tłumów była dla Jezusa bezlitosna: „Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!»” (J 19, 6a). Wtedy „rzekł do nich Piłat: «Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy»” (J 19, 6b).

Nauki biologiczne, w tym zwłaszcza genetyka, mówią o poczętym w łonie matki dziecku wyraźnie, z całą naukową pewnością i jednoznacznością: Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος – „Oto człowiek”. Zadziwiają się przy tym, jak już w chwili połączenia się komórek żeńskich i męskich zostają raz na zawsze określone cechy biologiczne tej istoty, która przez pierwsze dziewięć miesięcy przebywania w łonie matki będzie z każdym dniem bogatsza o kolejne organy, aż urodzi się jako dziecko. A potem, wraz z upływem lat, będzie się rozwijać, i osiągnie wiek dojrzałości.

Tymczasem ludzie, czy to wprost odrzucający Boga jako Stwórcę i Dawcę wszelkiego życia, czy to wątpiąc w Jego istnienie, czy też biorąc Go niejako w nawias – etiasmsi non dare-tur: „jakby w ogóle Go nie było” – na wzór tłumów znajdujących się przed sądem Piłata krzyczą do tak wielu współczesnych matek: „Zabij to dziecko! Zabij je! To twoje prawo! To twoja wolność!”. Tym krzykiem chcą nie tylko zabić niewinną i całkowicie bezbronną istotę. Tym krzykiem usiłują także zdobyć sobie poklask i kolejne punkty w partyjnych rankingach. A niektórzy rządzący, nie chcąc się im wprost narazić, uciekają się do Piłatowego gestu umycia rąk i mówią słowami rzymskiego prokuratora: „Nie jestem winny krwi tego dziecka. To wasza rzecz. Weźcie i zabijcie je sami!”.

Dnia 4 czerwca 1997 roku, w Kaliszu, Jan Paweł II przypomniał najbardziej elementarne zasady życia społecznego: „Bóg mówi: «Nie będziesz zabijał!» (Wj 20, 13). Przykazanie to jest zarazem fundamentalną zasadą i normą kodeksu moralności, wpisanego w sumienie każde-go człowieka. Miarą cywilizacji – miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującą wszystkie kultury – jest jej stosunek do życia. Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne oraz naukowe. (…) Z tego miejsca jeszcze raz powtarzam to, co powiedziałem (…) ubiegłego roku: «naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości»”. Do tych jedno-znacznych stwierdzeń największy z rodu Polaków dodał następujące głęboko osobiste wyzna-nie: „Wierzcie, że nie było mi łatwo to powiedzieć. Nie było mi łatwo powiedzieć to z myślą o moim narodzie, bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości”.

My także, kochający Polskę kalwaryjscy pielgrzymi, w Wielki Piątek 2024 roku, kiedy niektórzy aktualnie rządzący naszym krajem w imię wolności kobiet usiłują zafundować naszemu narodowi kolejny holocaust dzieci nienarodzonych, z wielkim bólem serca powtarzamy za św. Janem Pawłem Wielkim: „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Powtarzamy te słowa – i dlatego nasz dzisiejszy modlitewny trud ofiarujemy za prawdziwie dobrą przyszłość naszej Ojczyzny. Aby spełniło się to marzenie Ojca Świętego Franciszka, któremu dał wyraz podczas audiencji generalnej w środę 20 marca br.: „Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym jego momencie, od chwili, gdy pojawia się w łonie matki, aż do jego naturalnego kresu”, dodając: „Nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia, czy to swojego, czy też innych”. Nie zapominajcie, brońcie, kochajcie każde życie drodzy Siostry i Bracia – kochajcie!

Wielki Piątek - Kalwaria Zebrzydowska 29.03.2024 r (11)

Playlista na Triduum.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
ZOBACZ TAKŻE