- Krzyż to wyraz największego poświęcenia i ofiary z życia, by inni mieli życie. Ile ofiary trzeba, by każdy i wszędzie umiał ten krzyż uszanować jako najbardziej głęboki wyraz człowieczej godności - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Łodzi.
Metropolitę krakowskiego w parafii powitał proboszcz ks. Grzegorz Klimkiewicz. Stwierdził, że arcybiskup przekazuje im wielki skarb – relikwie św. Stanisława, który stał się fundamentem Kościoła w Polsce.
Na początku homilii metropolita przytoczył słowa Jezusa: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. (…) Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz”. Chrystus określił w ten sposób całą swoją działalność, myśląc także o trudnościach, które go spotykały. To, że Zbawiciel jest Dobrym Pasterzem znalazło swój najwyższy wyraz na krzyżu. Wtedy Jezus sprawił, że ci którzy stracili godność dziecięctwa Bożego mogli stać się w pełni uczestnikami życia. Ta prawda stała się przesłaniem dla Kościoła i jego pasterzy. Mieli oni zapisane głęboko w sercach słowa św. Pawła: „Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią”. To przesłanie przyjął do swego serca także św. Stanisław.
Stanisław urodził się 26 lipca 1030 w Szczepanowie jako syn Wielisława i Bogny. Otrzymał staranne wykształcenie w gnieźnieńskiej szkole katedralnej, następnie studiował poza granicami Polski. Po powrocie stał się cenionym kaznodzieją i misjonarzem Małopolski. Pracował w kancelarii biskupa krakowskiego Lamberta, który wyznaczył go na swego następcę. W 1072 r. Stanisław za zgodą Bolesława Szczodrego został konsekrowany na biskupa krakowskiego. Jako pasterz odznaczał się wielką gorliwością o Kościół w Krakowie i w Polsce. Sprowadził do Polski rzymskich legatów, zorganizował od nowa metropolię gnieźnieńską, podjął działania mające na celu koronację Bolesława Szczodrego, szerzył wiarę chrześcijańską, wspierał i umacniał powstawanie klasztorów benedyktyńskich, które stanowiły ośrodki ewangelizacji. Z czasem nastała jednak trudna chwila szczególnej konfrontacji z królem Bolesławem. Według późniejszych przekazów bezpośrednim powodem konfliktu pomiędzy biskupem a królem było to, że Stanisław bezskutecznie upominał Bolesława za niewłaściwe postępowanie wobec poddanych i za powodowanie publicznego zgorszenia. Według Wincentego Kadłubka, biskup stanął w obronie niewiernych żon rycerzy, które król nakazał okrutnie ukarać, choć mężowie im przebaczyli. W odwecie król zamordował św. Stanisława podczas odprawiania Mszy św. na Skałce. Kumulacją okrucieństwa króla było zabójstwo biskupa, rozczłonkowanie jego ciała i rozrzucenie na polach. Za tę zbrodnię spotkała go kara – wygnanie i odebranie sobie życia. Dotknęła ona również cały kraj, który, podobnie jak ciało świętego, został rozczłonkowany i zniszczony przez najeźdźców. Ciało biskupa stało się symbolem ojczyzny, zaś cudowne zrośnięcie się jego członków – zapowiedzią zjednoczenia Polski pod jednym berłem władcy zasiadającego w Krakowie. – W tradycji Kościoła w Polsce biskup Stanisław stał się nie tylko orędownikiem Polskich spraw przed Bogiem, lecz także nieugiętym obrońcą ludzi narażonych na przemoc ze strony okrutnego władcy. Przede wszystkim stał się symbolem wyższości chrześcijańskiej moralności nad niekiedy okrutnym prawem państwowym – powiedział metropolita.
W 1979 r., w dziewięćsetną rocznicę męczeństwa św. Stanisława, św. Jan Paweł II wystosował do Polaków list apostolski „Rutilans agmen” („Jaśniejący orszak”). Papież zauważył wtedy, że sam jako pasterz Kościoła krakowskiego prosił urzędującego Ojca Świętego o okolicznościowe słowa. Tymczasem Paweł VI i Jan Paweł I odeszli do wieczności, a na Stolicy Piotrowej zasiadł biskup z Krakowa. Podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny św. Jan Paweł II mówił o roli św. Stanisława. Wskazał zbawcze tło tego co wydarzyło się, gdy Chrystus nauczał i gdy biskupem w Krakowie został Stanisław. „Zawsze z największym wzruszeniem słuchamy tych słów, w których zmartwychwstały Odkupiciel rysuje kontur dziejów ludzkości i zarazem dziejów każdego człowieka” – mówił papież. Ten „kontur dziejów” wyraża się w słowach „Nauczajcie wszystkie narody”. Gdy Chrystus je wypowiada, przed oczami duszy pojawia się moment, gdy Ewangelia dotarła do Polski i kiedy pierwsi Polacy otrzymali chrzest. Kontur duchowych dziejów Ojczyzny i każdego człowieka został zarysowany w obrębie tych samych słów Chrystusa. Św. Jan Paweł II przybliżył także prawdę o człowieku, który jest istotą rozumną i wolną oraz stanowi świadomy i odpowiedzialny podmiot. Może i powinien zatem osobistym wysiłkiem myśli docierać do prawdy, wybierać i rozstrzygać. „«Zanurzenie w wodzie», które jest znakiem wezwania do uczestnictwa w życiu Trójcy Przenajświętszej, jest równocześnie niezastąpionym sprawdzianem godności każdego człowieka” – mówił papież. Pytał także, czy można odepchnąć Chrystusa i wszystko co On wniósł w dzieje człowieka? Odpowiadał, że można, bo człowiek jest wolny, ale należy postawić sobie zasadnicze pytanie „czy wolno?”. „Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć «nie» temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło” – zauważał św. Jan Paweł II. Mówił, że w porównaniu z postacią św. Wojciecha, którego życie związało się w dziejach Polski z epoką chrztu, postać św. Stanisława wskazuje na sakrament bierzmowania, czyli umocnienia. „Św. Stanisław stał się też w dziejach duchowych Polaków patronem owej wielkiej, zasadniczej próby wiary i próby charakteru. Czcimy go jako patrona chrześcijańskiego ładu moralnego, albowiem ład moralny tworzy się poprzez ludzi” – mówił papież. Stwierdzał, że dochodzi w nim do głosu ogromna ilość prób, a każda przegrana próba przynosi nieład, za który Polacy już wiele razy gorzko płacili w historii.
Metropolita krakowski zauważył, że słowa papieża powracają dziś – 1055 lat po Chrzcie Mieszka I i 942 lata po męczeńskiej śmierci św. Stanisława. Stwierdził, że w 2021 r. należy na nowo zadać sobie pytania: czy możemy odrzucić Boga, wiarę i Kościół, czy można żyć jakby Boga nie było i czy możemy żyć normalnie, odrzucając najbardziej podstawowe prawa moralne? – To nie są pytania czysto retoryczne. One odnoszą się także i muszą się odnosić do tego, co miało miejsce w ubiegły poniedziałek w Zielonej Górze, gdy Kościół w swej liturgii wspominał św. Łukasza i jego Ewangelię, przenikniętą duchem miłości miłosiernej Boga, objawionej wobec ludzi grzesznych, w przeddzień 35. rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – powiedział arcybiskup. 18 października młody człowiek ściął duży, drewniany krzyż. Nagranie tego czynu umieścił na Facebooku, pisząc, że przydrożne krzyże są znakiem nienawiści oraz śmierci i należy je usunąć. Ten sam człowiek chciał założyć „ruch usuwania krzyży”, powołując się na słowa jednego ze znaczących polityków opozycji, zapowiadającego konieczność „opiłowywania” katolików z ich „przywilejów”, konstatującego z radością, że wkrótce „katolicy w Polsce stanął się mniejszością”. – Ten człowiek nawiązywał do tych słów i w jakiejś mierze w sposób fizyczny realizował przedstawiony dla Polski program. Miało to miejsce kilka dni temu i o ile wiem – zastrzegam – o ile wiem, żadna z partii, która aż nadto ma na ustach słowa „tolerancja” i „demokracja”, nie potępiła tego czynu i się od niego nie odcięła. Bez trudu można sobie wyobrazić jednak co by się stało, gdyby sprofanowano święte znaki religii judaistycznej, czy islamu. Widziano by w tym kolejny przejaw nietolerancji narodu mającego chrześcijańskie korzenie. Kiedy rani się najświętsze uczucia religijne chrześcijan w naszej Ojczyźnie – sprawy jakby w ogóle nie było – powiedział arcybiskup. Jako komentarz do pytań św. Jana Pawła II, które powracają z większym dramatyzmem, arcybiskup zacytował fragment preambuły konstytucji. „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski, (…) w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa”. Metropolita zauważył, że te prawa muszą obowiązywać zarówno polityków jak i wszystkich obywateli. Przywołał fragment homilii św. Jana Pawła II z Zakopanego, gdy papież mówił, że krzyż na Giewoncie jest niemym i wymownym świadkiem naszych czasów. On ogarnia całą ziemię od Tatr po Bałtyk. „Umiłowani bracia i siostry, nie wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym” – prosił Ojciec Ś więty i mówił, że należy dziękować Bogu za powrót krzyży do szkół, urzędów czy szpitali. Podkreślał, że krzyż powinien tam pozostać i przypominać o chrześcijańskiej godności oraz narodowej tożsamości, a także o miłości Boga do człowieka. – Krzyż to wyraz największego poświęcenia i ofiary z życia, by inni mieli życie. Ile ofiary trzeba, by każdy i wszędzie umiał ten krzyż uszanować, jako najbardziej głęboki wyraz swej człowieczej godności. Ile wysiłku trzeba, by dziś – w 2021 r. uczyć się wciąż na nowo szacunku dla drugiego człowieka i autentycznej tolerancji. Jakież wielkie zadanie stoi przed nami, by nie stracić nic z tego, z czego wyrośliśmy, co dla nas jest święte i co jako skarb wiary i człowieczeństwa chcemy przekazać dalej. Zdajemy sobie sprawę z wielkości stojących przed nami zadań: modlitw, ofiar i dobroci, która zwycięża zło – powiedział arcybiskup. Na zakończenie przypomniał pełnie nadziei i mocy słowa św. Pawła: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” „Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował”.