- My także mamy wzrastać w wierze, nadziei i miłości. I także dzisiaj, na przekór światu, bardzo często żyjącemu bez Boga, niekiedy wręcz wbrew Bogu, mamy mówić, jak Bóg ukochał świat, jak bardzo ten świat ukochał, że dał swojego Syna, zrodzonego z Niewiasty – mówił abp Marek Jędraszewski podczas uroczystości odpustowych w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Spytkowicach k. Chabówki.
– W 170. rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu chcieliśmy i my całkowicie oddać się Bogu przez serce Maryi, zawierzyć Jej bez reszty, aby i nas Pan przeniknął swą mocą. Byśmy podobnie jak Ona stali się dziś niezwykłym oknem Boga dla tego świata – mówił na początku Mszy św. proboszcz parafii ks. Jan Gacek. Powitał arcybiskupa, dziękując mu za obecność i ukoronowanie wizerunku Matki Bożej dwa lata temu.
W homilii metropolita zauważył, że szczególnym tłem protoewangelii był grzech pierworodny. Pierwsi rodzice żyli szczęśliwie w raju, pod warunkiem posłuszeństwa Bogu. Szatan zwiódł ludzi, którzy zapragnęli być jak Stwórca. W momencie rozpaczy Bóg ulitował się jednak nad nimi, dając im słowa pierwszej Dobrej Nowiny.
Arcybiskup zwrócił także uwagę na to, że od tego wydarzenia minęły tysiąclecia, podczas których ludzie wciąż żyli nadzieją, że szatan i jego potomstwo poniosą klęskę. Moment ogłoszenia pełni Ewangelii przyjęło kształt orędzia, które Matka Najświętsza usłyszała z ust Archanioła Gabriela: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus, to znaczy Zbawiciel. Będzie on wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da mu tron jego praojca Dawida”. Dobra Nowina mogła przyjąć kształt rzeczywistości pod warunkiem posłuszeństwa Niepokalanej. Wyrażając swą zgodę, Matka Boża stała się nową Ewą. Narodzony z Niej Zbawiciel był wędrownym nauczycielem na palestyńskiej ziemi, a na koniec dla zbawienia cierpiał, umarł i zmartwychwstał, zasiadając po prawicy Ojca. W ten sposób pokazał jaki los czeka wszystkich, którzy w Niego uwierzyli. Przejdą oni przez granicę śmierci i razem z Nim powstaną do nowego życia, ciesząc się radością bez kresu. Z tym orędziem poszli na cały świat apostołowie i jego głoszenie jest zadaniem kolejnych pokoleń chrześcijan.
W tym kontekście metropolita wspomniał o fragmencie Listu do Filipian, w którym św. Paweł dziękował za ich wspaniałą wiarę i prosił Boga, by nieustannie w nich wzrastała. – Ciągle musimy dążyć do doskonałości, nie tylko w swym życiu, ale by to nasze życie, przeniknięte wiarą, nadzieją i miłością, mogło stać się także udziałem innych ludzi – podkreślił abp Marek Jędraszewski.
– My także mamy wzrastać w wierze, nadziei i miłości. I także dzisiaj, na przekór światu, bardzo często żyjącemu bez Boga, niekiedy wręcz wbrew Bogu, mamy mówić, jak Bóg ukochał świat, jak bardzo ten świat ukochał, że dał swojego Syna, zrodzonego z Niewiasty, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne – mówił dalej metropolita i podkreślił, że w tym posłannictwie należy być razem z Matką Najświętszą. – Bo głoszenie Ewangelii i jej szerzenie znaczy to w gruncie rzeczy być razem z Matką Najświętszą. Być razem z Nią i Ją jednocześnie wysławiać za Jej czystość, za Jej wierność, za Jej pokorne posłuszeństwo woli Bożej – wskazał.
Dalej arcybiskup stwierdził, że Maryję od samego początku wysławiano w najprzeróżniejszy sposób. Przypomniał wspaniały zabytek poetycki przełomu V i VI wieku, hymn Romana Pieśniarza, zwany Akatystem. Każda z jego zwrotek zaczyna się na kolejną literę alfabetu i przeplatają się w nim wątki maryjne i chrystologiczne. Zacytował dwie zwrotki tego utworu: odnoszące się do zwiastowania i narodzenia Chrystusa. Podkreślił także, że Maryję wychwalają niezliczone dzieła malarskie i wskazał na „Madonna di Loreto” Caravaggia. Są na nim zaprezentowani pielgrzymi i przepiękna Madonna, która na swym ręku trzyma Jezusa. Między ludźmi a postaciami Bogurodzicy i Chrystusa jest przepaść, a Niepokalana unosi się na palcach. – To jest właśnie cudowne w Matce Najświętszej w obrazie Caravaggia. Różna od nas, oddzielona świętością, wykraczająca poza nas samych, gdy o świętość chodzi, a z drugiej strony pochylająca się nad nami, by dźwigając Bożego Syna obdarzyć nas Jego błogosławieństwem. Przepiękny obraz, jakże wiele mówiący o tym, kim dla nas Matka Najświętsza jest – zaznaczył metropolita.
Wspomniał także o obrazie Matki Boskiej, który znajduje się w spytkowickiej świątyni. Na tym wizerunku Maryja ma twarz przepiękną, pełną pogody ducha i Bożego pokoju, a jednocześnie czystości i skromności. – Jest przepaść, jest nieprzyjaźń między Niewiastą a złem duchem. I Niewiasta ostatecznie zwycięży. Ona zmiażdży wężowi głowę, mimo że sama będzie cierpieć. Mimo że sama będzie pod krzyżem Chrystusowym łączyła swoje cierpienia z cierpieniami Chrystusa dla dobra Kościoła, dla dobra nas wszystkich, dla naszego zbawienia – mówił. Zauważył również, że nikt nie jest w stanie przeniknąć tajemnicy Bożej miłości, a Maryja odegrała niezwykłą rolę w dziele zbawienia. Homilię arcybiskup zakończył modlitwą do Przenajświętszej Pani.
Na zakończenie Eucharystii proboszcz ks. Jan Gacek wyraził swoją wdzięczność za wygłoszoną homilię i poprosił metropolitę o błogosławieństwo. – Dziękujemy Ci bardzo za to, że tym Słowem obudziłeś nową nadzieję, że może każdemu z nas uda się swoim życiem napisać kilka wersetów Akatystu. Akatystu własnej wiary, nadziei i miłości. – powiedział.