Kiedy w związku z pandemią większość ma już dość siedzenia w domu i marzy o możliwości swobodnego poruszania się czy podróżowania, dziewczynki z Kenii wołają: „Chcemy zostać w domu”. Pod takim hasłem krakowska misjonarka Ewa Korbut organizuje zbiórkę na budowę dormitorium dla ponad 200 uczennic z kenijskiej szkoły dla sierot i dzieci z ubogich rodzin.
Ewa Korbut, animatorka Ruchu Światło-Życie z Krakowa, od ponad roku przebywa w kenijskiej szkole-sierocińcu SHALOM HOME, gdzie organizuje m.in. formację oazową. Tamtejsze ministerstwo edukacji zaostrzyło właśnie przepisy dotyczące szkół z internatem. Od września chłopcy i dziewczęta muszą mieć oddzielne budynki sypialne. Nie wystarczy, jak do tej pory, że mają oddzielne piętra i zaplecze sanitarne. Szkoła stanęła przed wyborem – albo trzeba przerobić ją na podstawówkę i liceum tylko dla chłopców i odesłać wszystkie dziewczynki, albo zbudować nowy budynek.
W całym SHALOM HOME jest ponad 500 uczniów w wieku od 3 do 20 lat – w tym 237 dziewcząt. – Uczennice naszej szkoły w zdecydowanej większości pochodzą z ubogich, rozbitych czy patologicznych rodzin albo tych rodzin wcale nie mają – mówi ks. Francis Gaciata dyrektor SHALOM HOME. – Dla wielu z nich ta szkoła to jedyny dom, jaki mają – dodaje.
Całkowity koszt budowy nowego dormitorium to ok. 550 tys. zł. To taką kwotę próbuje zebrać Ewa Korbut. – Nie wybaczyłabym sobie, gdyby którakolwiek z naszych podopiecznych straciła szansę na edukację, czy nie daj Boże, trafiła na ulicę – mówi misjonarka z Krakowa. Zgodę na zbiórkę wyraził ks. Marek Sędek, moderator generalny Ruchu Światło-Życie.
Jedną z uczennic SHALOM HOME jest Pauline – uczennica drugiej klasy liceum. – Mam dalszą rodzinę, ale nie dają grosza na moje utrzymanie. Odkąd wyrzekła się mnie matka jestem zdana na siebie. Po wielu perypetiach przeprowadziłam się do chrzestnego w miejscowości Mitunguu, ale gdy on zaczął mnie bić, musiałam uciekać. Wiedziałam, że tutejszy proboszcz pomaga takim, jak ja. Poprosiłam, by przyjął mnie do szkoły. I od tego momentu SHALOM HOME jest rzeczywiście moim domem. Chcę tu zostać… – mówi.
Sytuacja dzieci a zwłaszcza dziewczynek w krajach afrykańskich często nie jest łatwa. W Kenii zależy to od regionu i kultury danego plemienia. Więcej niż połowa dzieci do 5 roku życia nie ma dostępu do właściwych warunków sanitarnych, a rzeczywista średnia czasu przeznaczonego na naukę w Kenii w 2020 wynosiła 6,6 lat (w Polsce 12,5!). Przed dziewczynkami staje więcej problemów niż przed chłopcami. Oprócz biedy czy patologicznych rodzin, dochodzą jeszcze te wynikające z płci – wczesne ciąże, wykorzystywanie seksualne. Czasem problemem jest nawet fakt, że dziewczynka nie ma pieniędzy na środki higieniczne w czasie okresu, więc lepiej przechodzić go w domu. Często zdarza się też, że jeżeli rodzina ma do wyboru czy do szkoły posłać chłopca czy dziewczynkę – posyła chłopca…
SHALOM HOME to szkoła-sierociniec w miejscowości Mitunguu w Kenii dobrze znana Ruchowi Światło-Życie. Od kilku lat tutejsi uczniowie uczestniczą w rekolekcjach oazowych, a najmłodsi otaczani są przez Polaków programem „Adopcji na odległość”. Ewa Korbut po raz pierwszy w SHALOM HOME była w 2018 roku w czasie krótkich rekolekcji dla dzieci. – Byłam tu zaledwie pięć dni i wyjeżdżałam ze łzami już tęskniąc za dzieciakami. W 2020 roku udało mi się przyjechać na dłużej – jestem tutaj już ponad rok i każdego dnia mogę poznawać te dzieciaki – ich historie, ulubione piosenki, poczucie humoru. Wiem, że sporo dziewczynek ma trudną przeszłość, dlatego chcemy zapewnić im bezpieczną teraźniejszość i lepszą przyszłość. Nie wyobrażam sobie, że mogłyby stąd odejść… – mówi Ewa Korbut, absolwentka teologii i dziennikarstwa na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i od wielu lat związana z ruchem oazowym.
Zbiórkę „Chcę zostać w domu” można wesprzeć na stronie www.wspieram.oaza.pl. Wpłacając 25 zł można zakupić worek cementu lub arkusz blachy na dach. 108 zł to koszt dwóch ton piasku, a 288 – jednego z 58 okien planowanych w nowym budynku. Dotychczas udało się zebrać ponad 230 tys. zł.