Blisko 350 młodych przyjęło sakrament bierzmowania w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w krakowskich Mistrzejowicach. Rodzice bierzmowanych ofiarowali im krzyże wykonane w chrześcijańskich warsztatach w Ziemi Świętej.
Szafarzem sakramentu był bp Damian Muskus OFM, który w homilii podkreślał, że dla chrześcijan w ojczyźnie Jezusa świadectwo wiary wiąże się z narażeniem życia i prześladowaniami. „Kiedy będziecie mieli wątpliwości, czy warto poprzez wyznanie wiary narażać się na śmiech otoczenia, pomyślcie o młodych chrześcijanach z Ziemi Świętej, którzy dla was wykonali te krzyże. Pomyślcie o tych, którzy nie są wyśmiewani z powodu swojej wiary. Oni są z jej powodu prześladowani” – mówił do młodych ludzi.
Rodzice bierzmowanych zakupili krzyże z drzewa oliwnego dzięki Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Jak przyznają, sami stawiają sobie pytanie o to, jak wygląda ich świadectwo wiary. „Mam teraz postanowienie, by być odważniejszym niż dotychczas” – stwierdził Piotr Jasiński. Jego żona Małgorzata opowiadała, że nie zdawała sobie sprawy z tego, jak żyją chrześcijanie w Ziemi Świętej, dopóki nie pojechała na pielgrzymkę. „Warto jeździć do Ziemi Świętej i warto kupować pamiątki od tamtejszych chrześcijan, bo dzięki temu można im pomóc się utrzymać i dać im wsparcie” – przekonywała.
Dla młodych ludzi krzyżyki są cennym przypomnieniem o wartości wiary. „Powstały w świętym miejscu, gdzie żył Jezus, ale przyznawanie się do Niego jest tam bohaterstwem. Tamtejsi chrześcijanie zasługują na nasz szacunek i wsparcie” – tłumaczyła Gabrysia Guśtak.
Bp Muskus wyjaśniał młodym w homilii, że chrześcijanie w ojczyźnie Jezusa i w wielu miejscach na świecie nie mogą „spokojnie żyć, pracować, uczyć się. Są wypędzani, a niektórzy tracą życie dlatego, że są chrześcijanami”. „Każdy z nich, tak jak wy, ma swoje wielkie i małe marzenia i plany. Różnica jest taka, że oni nie są pewni kolejnego dnia i nie czują się bezpiecznie. Być może żadne z ich marzeń nigdy nie będzie zrealizowane” – mówił o losach ich rówieśników.
„Sakrament bierzmowania nie jest równoważny z aktem kanonizacji. Będzie wielkim umocnieniem na drodze do świętości. Nie wyniesie was jednak automatycznie na ołtarze” – podkreślał ponadto, dodając, że choć dzięki bierzmowaniu młodzi nie staną się od razu świętymi, to jednak z pewnością będą „świetnymi kandydatami na świętych”, bo Bóg pragnie, by świętość była wspólnym dziełem Jego i człowieka.
KAI
Fot. Magdalena Dobrzyniak | krakow.gosc.pl