– Maryja idzie do nieba, ale nie sama. Idzie tam, aby pokazać, że niebo jest dla nas. Jej Wniebowzięcie to ikona naszej wieczności. Zrealizuje się, jeśli już dziś będziemy chcieli za Nią iść – mówił bp Artur Miziński w czasie Pasterki Maryjnej w Ludźmierzu. Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski koncelebrował Mszę św. w sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala razem ze srebrnymi jubilatami kapłaństwa.
W czasie homilii bp Artur Miziński przypomniał związki kard. Karola Wojtyły – św. Jana Pawła II z sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej – m.in. koronację cudownej figury, której ówczesny biskup krakowski dokonał razem z Prymasem Tysiąclecia bł. kard. Stefanem Wyszyńskim w 1963 r. oraz modlitwę różańcową w czasie papieskiej pielgrzymki w 1997 r. Bp Miziński zacytował także fragment modlitwy kardynała Wojtyły z 1977 r., gdy ówczesny metropolita modlił się o powołania. W tym kontekście sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski wołał, aby i dziś „nie zabrakło sług ołtarza, by nie zabrakło osób życia konsekrowanego, które oddadzą się całkowicie Bogu, w służbie Kościołowi” i składał życzenia jubilatom świętującym 25-lecie święceń kapłańskich.
Zastanawiając się nad fenomenem wielkiej miłości i ufności do Matki Bożej bp Artur Miziński zwrócił uwagę na Jezusowy testament spod krzyża. Stwierdził, że Słowa Chrystusa nie były tylko propozycją do przyjęcia lub odrzucenia, ale były formalnym ustanowieniem rodzicielstwa i synostwa. – Jest to ustanowienie, za którym idzie naturalna niewymuszona miłość matki do dziecka i dziecka do matki. To nie my wybraliśmy sobie Maryję za matkę. Zostaliśmy ustanowieni Jej dziećmi – mówił biskup zaznaczając, że nie zawsze jesteśmy do końca wierni jak Jan, ale jeżeli mamy choćby pragnienie wytrwać przy Chrystusie – Maryja zawsze jest naszą Matką, a my Jej dziećmi, o które dba z taką samą troską.
Lubelski biskup pomocniczy wskazał, że Maryja w swej macierzyńskiej trosce jawi się jako pośredniczka niosąca przed oblicze Jezusa nasze małe-wielkie ludzkie sprawy, których my sami Bogu nie ośmielilibyśmy się przedkładać w poczuciu ich przyziemności i naszej małości.
Nawiązując do przeżywanej w liturgii uroczystości biskup zwrócił uwagę, że Wniebowzięcie Maryi jest objawieniem naszego przeznaczenia. – Maryja idzie do nieba, ale nie sama. Idzie tam, aby pokazać, że niebo jest dla nas. Jej Wniebowzięcie to ikona naszej wieczności. Zrealizuje się, jeśli już dziś będziemy chcieli za Nią iść – mówił i dodawał, że nie wystarczą jednak same tylko chęci i pragnienia. – Aby coś osiągnąć potrzeba twórczego wysiłku. Jeżeli chcemy osiągnąć to co Ona, trzeba nam iść Jej śladami – podkreślił.
Sekretarz generalny KEP wskazał, że Maryja jest dla nas przede wszystkim wzorem wiary, przyjmowania i wypełniania w swoim życiu woli Bożej; uczy nas pokornego zaufania Bożej Opatrzności; jest dla nas także przykładem wrażliwości na drugich oraz wzorem modlitwy. – Mając to samo przeznaczenie co nasza najlepsza Matka i Królowa, mając Jej opiekę i wstawiennictwo u Boga, uczmy się od Niej widzieć czynną obecność Boga w naszym codziennym życiu i w życiu naszego narodu, Europy i świata. Uczmy się od Niej nieść Chrystusa innym, tak jak ona zaniosła Go do krewnej swojej Elżbiety. Uczmy się razem z Nią, w radości i w smutku, w trudach i doświadczeniach, wyśpiewywać Bogu hymn uwielbienia za wielkie rzeczy, jakich dokonał i wciąż dokonuje w naszym życiu – zakończył bp Artur Miziński.