– Prawnik, który nie jest świadomy faktu, że stoi na pierwszej linii obrony fundamentów moralnych społeczeństwa, a zarazem nie strzeże dobra człowieka, jego praw i godności, przeczy swojemu powołaniu – mówił bp Damian Muskus OFM w krakowskiej kolegiacie św. Anny podczas Eucharystii sprawowanej w Święto Prawników.
– Miłość do Boga wypełnia się nie w uroczystych deklaracjach, słowach, ale w poszanowaniu przykazań. Nie są one bezdusznymi regulacjami, ale tym, co stanowi o pięknie miłości – rozpoczął homilię bp Damian Muskus OFM i zaznaczył, że Chrystus ofiarował ludziom Ducha Świętego, Parakleta, aby pomimo upadków, kierowali się w swoim życiu miłością. – To niezwykle wymowne, że w chwili, w której prawnicy obchodzą swoje święto, Kościół czyta Ewangelię, w której pojawia się Paraklet. Paraklet tłumaczy się jako obrońca, adwokat i pocieszyciel – zaznaczył krakowski biskup pomocniczy.
Hierarcha przypomniał słowa Jana Pawła II, który mówił, że prawo musi być oparte na moralnym fundamencie, a następnie przywołał postać patrona prawników – świętego Iwo z Bretanii. – Łączył on umiłowanie prawa z troską o najuboższych (…). Iwo czuł się sługą sprawiedliwości. Nie używał prawa do realizacji swoich celów. Służąc prawu, służył ludziom i sprawiedliwości, która ma chronić społeczeństwo (…). Jeśli dziś w naszym kraju cierpimy na poważną erozję autorytetu, świata polityki i strażników prawa, to dlatego, że część z nich wykorzystuje swoją rozległą wiedzą, doświadczenie i warsztat w celach sprzecznych z powołaniem sług sprawiedliwości. Efektem są nie tylko gorszące spektakle, ale spadek zaufania społecznego, wypaczenie sumień i chaos w funkcjonowaniu państwa. Prawnik, który nie jest świadomy faktu, że stoi na pierwszej linii obrony fundamentów moralnych społeczeństwa, a zarazem nie strzeże dobra człowieka, jego praw i godności, przeczy swojemu powołaniu – podkreślił. Biskup zauważył, że obecna sytuacja społeczno-polityczna wymaga ogromnej wrażliwości, wyobraźni i sprawiedliwości. – Potrzeba czystego, prawego sumienia, wolnego od powiązań i uwarunkowań, które krępują prawdziwy, nakierowany na dobro osąd. Św. Iwo wiedział jak ćwiczyć własne sumienie. Jest symbolem sprawiedliwości, miłosierdzia, radykalizmu dobra, troski o najsłabszych. Jest też symbolem człowieka, którego nigdy nie zaślepiła żądza władzy (…). Oby Bóg dał naszej Ojczyźnie wielu naśladowców tego świętego sędziego i obrońcy ubogich – zakończył.
Św. Iwo Helory, którego relikwie znajdują się również w Kolegiacie św. Anny, urodził się około 1250 r. w Kermartin (Francja). Po ukończeniu 14 roku życia studiował w Paryżu, a kiedy jako trzydziestoletni, wykształcony prawnik, powrócił do rodzinnej Bretanii, został powołany na stanowisko oficjała, czyli diecezjalnego sędziego duchownego. Iwo zyskał opinię bezstronnego, nieprzekupnego i sprawiedliwego sędziego, który bogatych podsądnych traktował na równi z ubogimi. Zawsze starał się pogodzić zwaśnione strony i uniknąć procesu, a jeśli już musiało do niego dojść, biednym opłacał koszty postępowania sądowego, skazanych odwiedzał w więzieniach i wspomagał ich rodziny, a szczególną troską otaczał najbardziej bezradnych, tj. wdowy i sieroty. Św. Iwo jest jednym z patronów Bretanii.