STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / BP JANUSZ MASTALSKI W BOŻE CIAŁO: TRWAJMY PRZY CHRYSTUSIE

Bp Janusz Mastalski w Boże Ciało: trwajmy przy Chrystusie

- Trzeba być wiernym, słuchać i trwać w Panu. Ma to miejsce między innymi poprzez przestrzeganie praw. Trzeba jednak podkreślić za kard. Stefanem Wyszyńskim, iż w Kościele ten, kto miłuje, nie ma kłopotu z żadnymi prawami, przepisami i kodeksami karnymi. Trwajmy więc przy Chrystusie, a nie zawiedzie nas. Przestrzegajmy praw człowieka, rodziny i narodu. Bądźmy dla siebie dobrzy w imię miłości obdarzającej - mówił bp Janusz Mastalski przy kościele św. Piotra i Pawła podczas centralnej procesji Bożego Ciała.



Poniżej publikujemy pełną treść homilii bp. Janusza Mastalskiego:

Siostry i Bracia, przenieśmy się na chwilę oczami wyobraźni, ale i wiary na ziemię palestyńską. Kończył się właśnie kolejny dzień. Dla słuchaczy Jezusa wydarzyło się wiele, aż tak wiele, że z pewnością nie czuli wcześniej głodu. Przecież wielu zostało uzdrowionych, przekonanych, nawróconych. Ale przecież prawa natury musiały kiedyś odezwać się. Wielu poczuło głód. Zdrowy rozsądek nakazywał oddalić tłumy. I to zasugerowali Mistrzowi z Nazaretu uczniowie. Jednak Jezus przekracza wszelkie myślenie i stereotypy. Przejęty troską o człowieka dokonał cudu. I nagle zapachniało chlebem, a wszyscy zgromadzeni nasycili się. Z pewnością potem wielu zrozumiało, że jest to nawiązanie do starotestamentalnego nakarmienia Ludu Bożego na pustyni, a także odniesienie do uczty mesjańskiej zapowiedzi eucharystii.

Jezus powiedział: żal mi tego ludu. W ten sposób chciał z pewnością powiedzieć, że ktoś głodny, jest jakby człowiekiem pozbawionym pasterza. Stąd też jasna Jego deklaracja: jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze. A zatem jasna decyzja: skoro ludzie trwają przy Mistrzu, trzeba ich nakarmić. Jezus był tym, który dawał jeść. Głód jednak nie dotyczył tylko pustego żołądka ludzi proszących Go o pomoc, ale przede wszystkim zaspokojenia potrzeb głodu duchowego. Zaspokojenie tego drugiego jest trudne zwłaszcza tam, gdzie nie ma nadziei, wiary i miłości.

Czyż historia się nie powtarza? Czy współczesny człowiek nie odczuwa głodu, ale przede wszystkim tego wewnętrznego, duchowego? Trwanie przy Panu jest w obecnych czasach niezwykle trudne. Chrześcijanin we współczesnej cywilizacji jest często ustawiony w narożniku ringu walki o człowieka, o jego istotę, o jego prawa. Św. Jan Paweł II mówił, że wartość człowieka powinna być mierzona miarą dobra moralnego zrealizowanego przez niego w jego życiu. (Przemówienie na audiencji ogólnej 25.10.1978). A to z kolei może być możliwe dzięki łasce, a także dzięki przestrzeganiu określonych praw.

Popatrzmy na zachowanie uczniów z dzisiejszej ewangelii! Oni ciągle tkwili w schemacie. Mimo że byli świadkami cudu pierwszego rozmnożenia chleba, wciąż wątpili: Przecież mamy tylko siedem chlebów i klika rybek. Cóż to jest dla tak wielu? A przecież w konsekwencji niemożliwe stało się możliwym. Wszyscy zostali nakarmieni, a nawet jeszcze coś zostało. A czy w obecnych czasach nie ma w niektórych z nas wątpliwości, że wielu spraw nie da się załatwić; że słowo się zdewaluowało, a prawd obiektywnych i prawa naturalnego nie ma?

O tym wszystkim wiedział prymas Tysiąclecia sługa Boży (niedługo błogosławiony) kardynał Stefan Wyszyński.  Mówił 15 sierpnia 1952 roku na Jasnej Górze mówił: Przypominamy prawa człowieka: prawo do bytu i życia, prawo do Boga, prawo do prawdy, prawo do miłości. – Przypominamy prawa rodziny: prawo do wolności, wyboru stanu, powołania, prawo do pokoju domowego, prawo do własności, prawo do wychowywania dzieci i do wyboru szkoły. – Przypominamy prawa narodu: prawo do wolności Ojczyzny, do wierności Ojczyźnie, do miejsca w Ojczyźnie, do dziejów, języka, kultury.  (Jasna Góra/15.08.1952)

Jak te prawa są dziś szanowane i przestrzegane, to każdy z nas widzi. A przecież prawa człowieka są to uprawnienia każdej osoby, które mają ją zabezpieczyć przed arbitralnymi działaniami tych, którzy mają jakąkolwiek władzę. Te prawa wynikają z godności ludzkiej. Posiada ją każdy niezależnie od tego czy jest dobry czy zły. We współczesnej cywilizacji, gdzie człowiek coraz mniej znaczy, a jego prawa są nagminnie naruszane, potrzeba wielkiej wrażliwości społecznej. W dobie psychobójstwa i duchobójstwa prawa człowieka, o które tak konsekwentnie walczył prymas Tysiąclecia, każdy z nas powinien przypatrzeć się swoim wyborom. Owo przestrzeganie praw trzeba zacząć od siebie, a nie jest to łatwe, kiedy głód sprawiedliwości i szacunku wyzwala w człowieku pokusy odwetu, a także działań niezgodnych z Dekalogiem. Stąd też papież Franciszek, komentując ewangelię o rozmnożeniu chleba przez Jezusa mówił: Czy pozwalam Jemu, aby mnie przemieniał? Czy pozwalam, aby Pan, który mi się ofiaruje, prowadził mnie zawsze do wychodzenia z tego, co jest we mnie małe, abym wychodził i nie bał się dawać, dzielić się, kochać Jego i innych? (Boże Ciało, 30.05.2013).

Czytając dzisiejszą ewangelię, trudno nie dostrzec, iż Pan Jezus dokonał cudu rozmnożenia chleba na pustyni. Pobyt na pustkowiu oznacza, że jest się tu przejściowo, że trzeba iść dalej, bo na takim terenie trudno egzystować. Ta pustynia ewangeliczna ma dla nas szczególne znaczenie: w trudnych warunkach trzeba ciągle ufać Bogu, trzeba tylko trwać przy Nim. On nas nie zostawi, nawet gdy wydaje się, że coś jest niemożliwe. I dlatego, jakże w kontekście praw człowieka, a także dzisiejszej ewangelii, aktualnie brzmią słowa Benedykta XVI: Potrzebujemy przyjaźni z Bogiem, który pomaga nam podejmować słuszne decyzje. Musimy dojrzewać jako ludzie. Innymi słowy, Jezus żywi nas, abyśmy stawali się osobami naprawdę dojrzałymi, a nasze życie było dobre (Na spotkaniu z dziećmi/)

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zarówno prymas Tysiąclecia, św. Jan Paweł II, Benedykt XVI i papież Franciszek przypominali prawa człowieka, upominali się o nie i modlili się o ich przestrzeganie. Każdy z nich był przekonany, że Bóg jest silniejszy od wszelkich totalitaryzmów, a także lokalnych polityczno-społecznych rozgrywek. Mieli ogromną nadzieję, że ład społeczny, w którym prawa ludzkie są zachowane stanie się udziałem całej ludzkości.

Podobną nadzieją tchnie dzisiejsza ewangelia. Jak widać, można ufać Jezusowi, bo przecież nakarmi On tłumy. Odpowie na ich potrzeby. Trzeba tylko być wiernym, słuchać i trwać w Panu. Ma to miejsce między innymi poprzez przestrzeganie praw. Trzeba jednak na koniec podkreślić za kard. Stefanem Wyszyńskim, iż w Kościele ten, kto miłuje, nie ma kłopotu z żadnymi prawami, przepisami i kodeksami karnymi. Trwajmy więc przy Chrystusie, a nie zawiedzie nas. Przestrzegajmy praw człowieka, rodziny i narodu. Bądźmy dla siebie dobrzy w imię miłości obdarzającej.

ZOBACZ TAKŻE