Idźcie, odbudujcie Chrystusowy Kościół – zachęcał bp Damian Muskus OFM nowo wyświęconych kapłanów w zakonie braci mniejszych kapucynów. Hierarcha cytował słowa usłyszane przez św. Franciszka z Asyżu w ruinach kościoła San Damiano i zachęcał do odwagi, której źródłem jest Duch Święty.
Hierarcha podkreślał w homilii, że sednem kapłańskiej misji jest pokazywanie Jezusa całym swoim życiem i naśladowanie Go we wszystkim. – Jego uczniowie wiedzą, że mają mieć Jego oblicze, nosić na sobie Jego rany i kochać tak, jak On kocha – mówił. Dodał, że ludzie widząc, jak żyje kapłan, powinni zatęsknić do Jezusa. – Nie nas powinni zobaczyć, ale Jego – mówił.
– Kapłan, który myśli tylko o sobie, zdradza Jezusa. Bolesne skutki tej zdrady odczuwa dzisiaj cały Kościół, w tym Kościół w Polsce – zaznaczył krakowski biskup pomocniczy. – Zdradzili oprawcy, ale zdradzili także ci, którzy im się obojętnie przyglądali. I nadal zdradzają ci, którzy kwestionują oczywiste fakty lub próbują umniejszyć winę, potęgując ból ofiar i powiększając dramat całej wspólnoty Kościoła – dodał.
Kaznodzieja stwierdził, że nadzieją dla Kościoła jest świadomość, że sam Jezus wchodzi w środek przeżywanego dramatu i przynosi umocnienie. – Trzeba najpierw rozpoznać Go w Jego ranach, w płaczu skrzywdzonych, słabych i odrzuconych. Trzeba pozwolić na to, by Jego Duch wypalił to, co złe, by dokonało się oczyszczenie i powrót do wierności Ewangelii – podkreślał.
Bp Muskus przyznał, że nowo wyświęceni rozpoczynają kapłańską drogę w trudnym momencie, ale są „uzbrojeni w miłość i gorliwe serca”. – Macie świadomość, że Kościół jutra będzie tak postrzegany, jak widziana i oceniana będzie wasza służba – mówił, przyznając, że zadanie, jakie stoi przed nimi, może przerastać ludzkie siły.
Biskup franciszkanin przypomniał swoim współbraciom postać św. Franciszka z Asyżu, biedaka, który stanął przed uosobieniem najwyższej kościelnej władzy, papieżem Innocentym III. – W ubogim, nic wówczas nieznaczącym Franciszku papież zobaczył nadzieję dla Kościoła. Dlaczego? Bo słaby i kruchy w oczach świata Biedaczyna zapragnął być żywą ewangelią – wyjaśniał.
– Idźcie, odbudujcie Chrystusowy Kościół! – zachęcał słowami, które św. Franciszek usłyszał w zrujnowanym kościółku w San Damiano. – Jezus potrzebuje waszego idealizmu, waszego entuzjazmu, waszej wiary. Dajcie się prowadzić Duchowi, bo tylko w ten sposób przez wasze ręce dokonywać się będą prawdziwe Boże cuda – apelował.
Zachęcał także do odwagi, której źródłem jest Duch Święty. – Kościół, który żyje i z radością niesie Ewangelię na krańce świata, swój początek musi brać z wieczernika, który ma otwarte drzwi. Zamknięty wieczernik to miejsce dobre dla tych, którzy boją się świata, widzą w nim zagrożenie i samo zło. Zamkniętym w wieczerniku chodzi tak naprawdę o własne bezpieczeństwo, własne dobro i własne szczęście – mówił.
Według niego, dla każdego kapłana najważniejsze jest to, by żył w zjednoczeniu z Jezusem i nie przestawał karmić się Jego miłością.
Braciom Adamowi Stramskiemu, Bartoszowi Ekertowi, Mirosławowi Burzyńskiemu i Mateuszowi Kaczorowskiemu życzył, by u kresu swojej drogi patrzyli na Jezusa z takim samym zachwytem, jak w dniu, kiedy przyjmują święcenia prezbiteratu.
KAI
Fot. Andrzej Nowiński | krakow.gosc.pl