- Warto nam dziś szczególnie pamiętać o tym, że nigdy nie jesteśmy sami, zawsze jest z nami Bóg i w Nim możemy złożyć nasze troski - mówił bp Robert Chrząszcz podczas Mszy św. w intencji ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych w Bazylice Mariackiej.
Na początku Mszy św. ks. Dariusz Raś powiedział, że dziś przypada dzień, w którym wspomina się męczeństwo duchowieństwa polskiego. Powitał osoby, które przeżyły obóz i są świadkami tamtych strasznych czasów, biskupa i wszystkich zebranych.
W homilii bp Robert Chrząszcz nawiązał do słów Chrystusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię”. Stwierdził, że napawają one nadzieją, ponieważ wypowiedział je Zbawiciel, który poniósł mękę i śmierć za niewinność. Oskarżenia, które wobec Chrystusa wytyczano, były polityczne i nie można się z nimi zgodzić, znając prawdę Ewangelii. Jezus jest niewinnym barankiem, prowadzonym na rzeź, a jego skazanie to czysta niesprawiedliwość. Zbawiciel prosił, by przyszli do Niego wszyscy, którzy cierpią z powodu niesprawiedliwości, są uciskani i wydani na śmierć, a On ich pokrzepi. Gd przychodzą trudne chwile, ludzie wierzący mają nadzieję, że mimo przeciwności jest z nimi Chrystus.
Doświadczenie obecności Boga zapewne towarzyszyło także więźniom obozów koncentracyjnych. Biskup powiedział, że dziś obchodzona jest 77. rocznica wyzwolenia trzech obozów: Ravensbrück, Sachsenhausen i Dachau. Stwierdził, że myśląc o tych miejscach rodzi się pytanie jak Bóg mógł pozwolić na tyle ludzkich cierpień i krzywd. Odpowiedź na to pytanie nie przychodzi z łatwością. Przyczyną jest grzech człowieka, który próbował na nowo uporządkować świat, uznając się za pana życia i śmierci. Św. Paweł pisał, że gdzie rozlał się grzech, tam rozlała się łaska. Bp Robert Chrząszcz zauważył, że te obozy stały się miejscem wielkiego cierpienia, ale także świadectwa i okazania piękna człowieczeństwa, które usiłowali odebrać oprawcy. Biskup przywołał postać Władysławy Wiechy, która działała w Armii Krajowej i została zesłana do obozu. Kobieta wspominała, że każdy członek AK był gotowy na aresztowanie, a ona sama nosiła przy sobie pastylki z trucizną. Po aresztowaniu trafiła do siedziby Gestapo, przewieziono ją do obozu Ravensbrück, a następnie do Lipska, gdzie pracowała w fabryce i w szpitalu. Obóz opuściła w kwietniu 1945 r. Podczas rozmowy na ten temat wypowiedziała znamienne słowa: „Nikt mi nie powie, że człowieka można zezwierzęcić, odebrać mu godność, zniszczyć w nim człowieczeństwo, jeśli on sam tego nie chce. Ja naprawdę mogę powiedzieć, że w każdych warunkach można pozostać człowiekiem”. Mówiła także o tym, że dzięki doświadczeniu obozu wie, że nawet koszmar można przeżyć uczciwie.
– Czego to wszystko nas to uczy? Jakie praktyczne wnioski możemy wyciągnąć na nasze czasy, które nie są łatwymi czasami? – pytał biskup. – Warto nam dziś szczególnie pamiętać o tym, że nigdy nie jesteśmy sami, zawsze jest z nami Bóg i w Nim możemy złożyć nasze troski. Druga myśl, płynąca z doświadczenia byłej więźniarki: w każdych warunkach można obronić w sobie człowieczeństwo. Pomaga w tym świadomość istnienia Boga – zauważał biskup. Podkreślił, że zło, które wydarzyło się w obozach musi dojść do świadomości ludzkiej, aby to piekło nigdy się nie powtórzyło. – Dziękując za wyzwolenie obozów prosimy, by ta historia się nie powtórzyła – dodał. Stwierdził, że zebrani proszą za tych, którzy przeżyli te trudne chwile. Wspomniał postać prof. Wandy Półtawskiej, która jest świadkiem tamtych czasów. – Prośmy dziś za wstawiennictwem św. Katarzyny ze Sieny o pokój dla Ukrainy, w Europie i na całym świecie. Prośmy także o to, byśmy sami chodzili w światłości – dodał.
Na zakończenie Eucharystii Maciej Krzyżanowski podziękował bp. Robertowi Chrząszczowi za obecność, przewodniczenie modlitwie i wygłoszone słowo. Wyraził nadzieję, że również dziś zło zostanie zwyciężone przez dobro. Podziękował za obecność dr Wandzie Półtawskiej, która w koszmarze obozu przeżyła cztery lata swojej młodości. Przyznał, że jej postawa jest dla młodzieży wspaniałą lekcję historii i poprosił ją, by wygłosiła do młodych ludzi kilka słów.
Prof. Wanda Półtawska zauważyła, że życie jest dla każdego niełatwym zadaniem. Dorośli są odpowiedzialni za to, co przekazują młodym. Podziękowała wszystkim pamiętającym o starszym pokoleniu, które pokazało, że człowiek jest duchem, zmierzającym zawsze w stronę Boga. Przywołała postać św. Jana Pawła II, który prosił młodych, by od siebie wymagali i nie zadowalali się miernotą. Stwierdziła, że należy zgromadzić wszystkie siły ducha, by uratować najwyższe wartości. – Celem każdego z nas jest niebo, a sposobem istnienia miłość – powiedziała prof. Wanda Półtawska. Stwierdziła, że ludzkość grzeszy poprzez zaniedbanie, ponieważ nie dba o swą świętość. Wielkim człowiekiem jest ten, który służy i powinno się sobie zadać pytanie, komu się służy. – Wszyscy są stworzeni dla nieba, a ja wiem, że moje przyjaciółki harcerki są w niebie, mimo że nie mają grobu na ziemi. Dziękuję wam, że za nie wszystkie się modlicie. Chciałam, żeby ktoś o nich wiedział – powiedziała i podziękowała biskupowi za jego obecność. Stwierdziła, że cały naród polski może być dumny ze swej przeszłości. Polacy nie mogą powtarzać błędów, ale powinni się rozwijać dla dobra społecznego. – To co weźmiesz nie jest wartością, ale to co dasz drugiemu może być skarbem. Życzę wam pięknych życiorysów i proszę was, byście się nie bali zawsze mówić prawdę. Jeśli boisz się mówić – milcz, ale nikogo nie lekceważ – powiedziała. – Skarb jest tym, co jest w pamięci. Pamięć jest tym, jak się żyło. Życzę was, by nikt nie musiał się wstydzić za siebie samego – dodała.