Radość, niedowierzanie i łzy wzruszenia. Podczas czwartkowej ceremonii powitania młodzi po raz pierwszy mogli zobaczyć papieża Franciszka. Co mówią o tym spotkaniu? Przeczytajcie.
Kiedy straciły już nadzieję…
Zobaczenie papieża to jeden z tych momentów, na które szczególnie czekają uczestnicy Światowych Dni Młodzieży. – Kiedy już przyjechał, ludzie są jacyś tacy bardziej zgrani. Jest radośniej. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale gdy jest z nami Ojciec Święty, jest inaczej – mówi Julia. Dziewczyna myślała, że nie uda się jej zobaczyć Franciszka podczas czwartkowej ceremonii w Parku Edwarda VII. – Na początku siedziałam w sektorze B, za drzewem i nie widziałam nic. Nawet na telebimie nie widziałam papieża. Tylko słuchałam. Byłam trochę przybita tym, że go nie widzę, że przyjechałam tutaj, a teraz nie mogę zobaczyć go nawet na tym telebimie, a potem się okazało, że przejeżdża koło naszego sektora. I go zobaczyłam… Nie wiem, co mam powiedzieć… Ale strasznie się cieszę… – wspomina przez łzy.
Basia także straciła już nadzieję, bo nie udało się jej początkowo zająć miejsca przy możliwej trasie przejazdu papieża. Jednak nagle sytuacja całkowicie się zmieniła. – Ręce mi się trzęsą. Stałam przy barierce i nagle się okazało, że tu skręca, otwarli tę barierkę i byłam przy niej pierwsza… Ręce mi się trzęsą – dzieli się zaraz po zobaczeniu Ojca Świętego uczestniczka ŚDM z Krakowa.
„Jestem teraz bardzo szczęśliwa!”
Karolina nie czuła wielkich emocji przed pierwszym wydarzeniem z udziałem papieża Franciszka. – Byłam bardzo wycofana. Myślałam sobie, że tyle razy go już widziałam, więc po co mi to? Papież jak papież. To przecież też człowiek… – wyjaśnia.
Zobaczenie Ojca Świętego na własne oczy, wzbudziło w niej jednak niespodziewane emocje. – Nie wiem, zobaczyłam go dzisiaj i mega się ucieszyłam, że przyjechał do nas, że młodzi mają dla niego znaczenie i że chce nas zobaczyć. Widać, że jest już starszy, ale jechał i machał… Jestem bardzo szczęśliwa teraz! – przyznaje wyraźnie wzruszona.
Zobaczyć papieża oczami innych
Oli, która do Lizbony przybyła z grupą z Trzebini, nie udało się zobaczyć Franciszka podczas pierwszego spotkania w Lizbonie. Nie jest jednak zawiedziona. – Nie udało nam się prawie wcale zobaczyć papieża, jednak dla mnie najbardziej wzruszającym momentem były po prostu łzy pozostałych osób, którym się udało. To było piękne poczuć, że tam jesteśmy. Było tak, jakbyśmy go widzieli. Było super! Brakuje słów… Mamy ciareczki, wracamy szczęśliwi i czekamy na więcej z nadzieją. Naprawdę! – mówi, powstrzymując łzy.
Przed pielgrzymami z Archidiecezji Krakowskiej jeszcze wiele okazji, aby zobaczyć Ojca Świętego. W piątek uczestniczyć będą w drodze krzyżowej pod jego przewodnictwem, a w sobotę i niedzielę spotkają się z Piotrem naszych czasów na „Polu Łaski”.