Salezjanie z Krakowa, franciszkanie z Łodzi oraz klerycy z Tarnowa to zwycięzcy XVII Mistrzostw Polski Wyższych Seminariów Duchownych i Zakonnych w piłce nożnej! Sobotnie rozgrywki zgromadziły w Krakowie drużyny reprezentujące 10 wspólnot diecezjalnych i zakonnych.
Dzień sportowych zmagań rozpoczął się wspólną Eucharystią w kaplicy seminaryjnej na Podzamczu. Bp Robert Chrząszcz, który przewodniczył liturgii, w homilii wskazał, jak ważna jest autentyczność wynikająca z czystego sumienia. – Kiedy jestem autentyczny, mogę być spokojny, bo kroczę drogą błogosławieństwa. Człowiek, który ma czyste sumienie, nie lęka się zarzutów, bo wie, że prawda jest po jego stronie. Jednak gdy pojawia się jakiś występek, czuje się skrępowany i przestaje cieszyć się życiem. Bardzo ważna jest ta autentyczność, która pozwoli nam z czystym sumieniem w każdej sytuacji powiedzieć za klasykiem: „Karmię was tym, czym sam żyję.” (św. Augustyn) – mówił krakowski biskup pomocniczy. Podkreślił również, że bycie blisko Boga, słuchanie i wypełnianie Jego słowa daje poczucie szczęścia i pomaga w dbaniu o sumienie.
Po wzmocnieniu duchowym zawodnicy udali się na dwa boiska, gdzie rozgrywali fazę grupową. W centrum szkoleniowym Cracovii w Rącznej zmierzyli się: WSD Rzeszów, WSD Przemyśl, WSD oo. franciszkanów z Łodzi, WSD Towarzystwa Salezjańskiego z Krakowa i WSD Warszawa, a na murawie TS Tramwaj Kraków: WSD Kraków, WSD Tarnów, WSD Towarzystwa Chrystusowego z Poznania, WSD Częstochowa oraz WSD Radom.
Każdemu meczowi towarzyszyły emocje i pełne zaangażowanie do ostatniego gwizdka. – Sport odgrywa ważną rolę w formacji ludzkiej. To poligon pracy nad sobą, który potem pomaga w zmaganiu się ze swoimi słabościami, stawianiu sobie wymagań i poznawaniu własnych granic. Sport jest świetnym treningiem i uzupełnieniem tego, co robimy w formacji ludzkiej – wyjaśniał ks. Karol Kowalczyk, ojciec duchowny radomskiego seminarium. Jak dodaje, boisko to dobre miejsce, by „przewietrzyć” głowę i trochę porywalizować.
O prawdziwie sportową atmosferę zadbali klerycy-komentatorzy z krakowskiego seminarium, którzy relacjonowali rozgrywki, puszczali muzykę i zachęcali do dopingowania. Inni zajmowali się przygotowaniem grilla, który po pierwszym etapie mistrzostw zgromadził wszystkich uczestników przy ul. Praskiej. – Organizacja takiego wydarzenia ma dwie płaszczyzny. Logistyczną, która uczy odpowiedzialności, zarządzania i planowania. Zadań jest bardzo dużo, trzeba je mądrze przydzielić, by każdy, kto to współorganizuje, czuł się komfortowo i żeby sprawiało mu to radość. Od razu jest też planowanie na przyszłość, kto czym może się zająć – tłumaczył kl. Mateusz, jeden z głównych organizatorów. – Wspólnotową, bo to radość spotkać się w gronie braci zakonnych i diecezjalnych. Zobaczyć, że jesteśmy, trwamy i idziemy do tego samego celu. Tutaj spotykamy się w wymiarze rekreacyjnym, trochę rywalizujemy, ale bardzo cieszy mnie to, że po meczu zawsze zbijamy piątki. Wiemy, że wszyscy gramy do jednej bramki. I na co dzień każdy z nas stara się o niebo – wymienił kleryk.
O tym, że turniej daje możliwości integracji i wymiany doświadczeń z klerykami i braćmi z innych seminariów wspomina też kl. Tadeusz. Kl. Kacper wskazał, że w formacji, obok sfery duchowej i rozwoju intelektualnego, ważna jest aktywność fizyczna, dlatego tego typu zawody sportowe są potrzebne.
Zawodnicy tegorocznych mistrzostw pokazali również, że wstąpienie do seminarium nie oznacza rezygnacji ze sportowych pasji. Wielu z nich w przeszłości trenowało piłkę nożną w klubach, a teraz ćwiczą w trochę innych warunkach. – Nasze seminarium w Tarnowie stwarza warunki do rozwijania sportowych zainteresowań. Co tydzień mamy wf dla wszystkich roczników: gramy w siatkówkę, piłkę nożną, ping-ponga. We środę jest basen, w czwartek gramy w piłkę. W budynku mamy też siłownię. Niektórzy jeżdżą też często na rowerze. Tarnów jest sportowym seminarium – przyznał kl. Bartek.
Niekiedy charyzmaty zgromadzeń są dodatkową okazją i motywacją do ruchu. – Jako salezjanie jesteśmy posłani do młodzieży, więc często jesteśmy na boisku. Sam ks. Bosko, nasz założyciel, był wysportowany, więc to idzie z naszym duchem – przyznał kl. Norbert, zawodnik zwycięskiej drużyny. – Jest dużo radości, wygrana jest najprzyjemniejszą częścią tego turnieju. Ale sama gra też jest dla nas ważna. Wielu z nas grało w piłkę, niektórzy zawodowo, np. w trzeciej lidze. W seminarium się wymieniamy co kilka lat, przychodzą różni ludzie. Przez ostatnie dwa lata odpadaliśmy już w fazie grupowej. A teraz przyszły osoby, które lepiej grają i zaczęliśmy trenować – wyjaśnił salezjanin.
Dekoracji zwycięzców dokonał kard. Stanisław Dziwisz. Wyraził wdzięczność i radość z obecności młodych, powołanych do kapłaństwa, którzy uprawiają sport. – Starajcie się wykorzystać waszą młodość, a także sprawność fizyczną, żeby służyć potem od strony ducha, ale także od strony sprawności fizycznej młodym ludziom. Oni tego potrzebują – prosił kardynał. Przypomniał również, że Jan Paweł II bardzo interesował się sportem. Jedno z jego pierwszych zetknięć ze sportem było w Wadowicach, gdy jego starszy brat Edmund zamiast się nim zająć, ustawił go za bramką. Ktoś strzelił gola, a młody Karol mocno dostał w głowę.
– Cieszę się bardzo z tego nastroju, z tej pięknej hali, że spotykacie się w tym dobrym duchu. A to jest nam potrzebne. Jak młodzi ludzie to widzą, że można się cieszyć, można uprawiać sport, to wtedy budzą się też takie myśli „A może ja też mogę?”. A jak ktoś ma takie myśli, to trzeba mu powiedzieć „Miej odwagę”. Tak, jak wy mieliście. Życzę, żebyście tak, jak tu stoicie, wszyscy doszli do kapłaństwa. Kościołowi bardzo na tym zależy. Po parafiach i diecezjach jest dużo modlitwy. A jak jest modlitwa, to będą owoce – powiedział kard. Dziwisz.
– Jestem pod ogromnym wrażeniem tych mistrzostw. Dodatkowo zostałem wyróżniony, bo mogłem poprowadzić drużynę WSD Kraków. Nie udało nam się osiągnąć wyniku sportowego, jaki założyliśmy przed turniejem, ale zajęliśmy 5. miejsce i dobrze się bawiliśmy. Chłopaki z naszego seminarium jako organizatorzy wykonali świetną pracę. Od 6:30 do 19 mogliśmy spędzić razem świetny czas – podsumował Piotr Klimczyk, prezes Górnika Wieliczka i trener WSD Kraków.