– Jeżeli się w życiu mocno Boga nie chwycicie, to będziecie chwiejni, przewrócicie się, życie wam się wykolei. Bo gwarantem bezpiecznego życia jest mocne stanięcie na fundamencie, jakim jest Bóg – mówił ks. Krzysztof Porosło w kolegiacie św. Anny, w drugim dniu rekolekcji akademickich.
Słowo podczas wtorkowej Mszy św. skierował do studentów ks. Damian Kuchta. Nawiązując do wersetu przed Ewangelią „Żywe jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.”, wyjaśnił, iż słowo Boga potrafi dokonać jasnego podziału między tym, co należy czynić, a czego unikać. Ono może doprowadzić do tego, że po zmyciu „duchowego makijażu” spojrzę w lustro i zobaczę prawdę o sobie, jaki jestem. Słowo może również uzmysłowić, że innych doceniam lub krytykuję tylko na podstawie tego, co wyrażone jest na zewnątrz, a nie potrafię wniknąć w serce. Ksiądz podkreślił, iż to stanięcie w prawdzie, obnażenie się z zewnętrznych dodatków, może być bolesne. – Słowo Boże, nawet jeśli wprowadza moje życie w kryzys, zawsze jest Dobrą Nowiną, bo pokazuje mi drogę wyjścia oraz pokazuje mi oczyszczenie. Odsłania przede mną ten skarb, którego dotąd nie potrafiłem zauważyć – wskazał kapłan.
Konferencję wygłosił ks. Krzysztof Porosło. W rozważaniach o wierze zwrócił uwagę na życie wieczne. Na początku przywołał przykład chrztu w liturgii trydenckiej, podczas którego kieruje się do rodziców dziecka pytania, na które udzielają konkretnych odpowiedzi: „Czego żądacie od Kościoła?” – Wiary. „Co daje wam wiara?” – Życie wieczne. Ksiądz podkreślił, iż to, co Kościół może dać, to właśnie życie wieczne. Warto zatem zastanowić się, na ile ta perspektywa pojawia się w naszym myśleniu. Być może przez pandemię koronawirusa stała się nieco bliższa niż wcześniej. Jednak w pytaniach o życie wieczne nie chodzi tylko o zakończenie życia. – Cała rzecz jest właśnie w tym, że prosząc Kościół o życie wieczne, prosisz o pewną jakość całego twojego życia, już tego tutaj. Bo to twoje wybory, decyzje, plany i marzenia będą determinowane przez to, z jaką perspektywą będziesz patrzył na swoje życie. Czy będziesz patrzył na nie z perspektywy życia wiecznego czy z perspektywy doczesności – wyjaśnił kapłan.
Następnie nawiązał do biblijnej historii o bogatym młodzieńcu, która jest jedynym, wprost przedstawionym spotkaniem młodego człowieka z Jezusem. Jest on przedstawiony anonimowo, co pozwala każdemu na odnalezienie się w nim oraz utożsamienie w różnego rodzaju swoich bogactwach, gdyż nie chodzi tylko o pieniądze. Ksiądz zaznaczył, iż młodzieniec ma doświadczenie Boga w swoim życiu oraz głęboką wiarę, dlatego przyszedł z tym pytaniem do Jezusa, o którym słyszał, że jest nauczycielem i ma niezwykłą zażyłość z Bogiem. Przyszedł, a dosłownie przybiegł do Jezusa i padł na kolana przed Nim, by zadać mu to pytanie: „Nauczycielu dobry, co mam robić, żeby osiągnąć życie wieczne?”. Jak wyjaśnia ks. Porosło, dosłownie to pytanie brzmi „Co mam zrobić, żeby odziedziczyć życie wieczne?”. – On może nawet nie był do końca świadomy, komu to pytanie zadaje. To jest moment, kiedy Pan Jezus jest już na ostatniej prostej do Jerozolimy, żeby tam umrzeć na krzyżu – przedstawił ksiądz. – Dziedziczysz coś po zmarłej, bliskiej osobie. On jakoś intuicyjnie, może nie do końca uświadomiwszy to sobie, przychodzi do Jezusa i pyta Go: „Ty musisz umrzeć, żebym miał życie wieczne. Ale co ja mam zrobić, żeby je odziedziczyć?” – tłumaczył. Dodał również, iż tę Ewangelię w 1985 r. komentował Jan Paweł II. Już wtedy papież stwierdził, że to pytanie dla młodych wydaje się dziwne. Pytanie to – wtedy, jak i dziś – kierowane jest do człowieka, który żyje konsumpcyjnie, a jego perspektywa wybiega co najwyżej jeden dzień do przodu.
Tę bardzo doczesną perspektywę, życie tu i teraz, papież Franciszek określił „kulturą tymczasowości”. Wszystko na chwilę, na trochę, na sprawdzenie. Zobaczy się, czy wybrany kierunek jest odpowiedni, a para mieszkająca ze sobą przed ślubem zobaczy, czy im się dobrze razem żyje. Ksiądz wskazał także na często występujący brak zaangażowania, dalekosiężnych planów i perspektyw oraz skupienie się na tym, co można mieć. Dodatkowo konieczność czekania wzbudza nerwy, dlatego usługi stale dążą do przyspieszenia. – My kompletnie nie wyrabiamy. Żyjemy tak szybko, wszystko ma być natychmiast. Ale obok tego „natychmiast” jest jeszcze drugi, bardzo ważny fakt z naszego życia. Nie tylko natychmiast, ale żeby mi się to opłacało, żeby była wymierna korzyść. Wszystko przeliczamy na jakąś korzyść, na jakiś interes, żebym ja coś z tego miał – powiedział ksiądz. Chodzi tu również o relacje, w których trwamy tylko ze względu na możliwość uzyskania różnych korzyści.
Dzisiejsze czasy przepełnione konsumpcjonizmem, również w wymiarze duchowym, ksiądz porównał do kawy rozpuszczalnej. Ocenił, iż niektórzy częściej zadowalają się właśnie taką rozpuszczalną niż starannie przygotowaną, ze świeżo zmielonych ziaren kawą. Jak przekłada się to na wiarę? Ksiądz wskazał, iż bardzo szybko przeżywamy rozczarowania w relacji z Panem Bogiem. Oczekujemy, że Bóg ma odpowiedzieć na wszystkie nasze potrzeby tu i teraz, jak najszybciej tylko się da. Jeśli tego nie zrobi, pojawia się foch, zrezygnowanie z modlitwy, uczestniczenia w Mszy, i z relacji z Nim. – Czy macie oczekiwanie, że Bóg wam zrobi kawę rozpuszczalną? Ja nie chce od Boga „rozpuszczalki”. Jestem gotowy poczekać na Jego odpowiedź. Bo wiem, że to co ma najgłębszy smak, to co ma najwyższą wartość, co ma prawdziwą duchową przyjemność wymaga dużo pracy, wymaga uczenia się. Chcecie wierzyć? To miejcie cierpliwość wobec Boga. Cierpliwość do tego, że Pan Bóg przeprowadzi was przez problemy, którymi żyjecie. Cierpliwość do tego, że odpowie wam na pytania, które Mu stawiacie. Cierpliwość do tego, że zobaczycie, jaki sens ma wasze życie. I do czego was prowadzi, choć może dzisiaj jeszcze tego nie rozumiecie. On was wyzwoli z grzechów i nałogów, w których żyjecie, uzdrowi z tych problemów, które macie. Ale bądźcie w tym cierpliwi. Wierzcie Mu, zaufajcie Mu i poczekajcie. Będąc wiernym Panu: w modlitwie, dbając o stan łaski uświęcającej, regularną spowiedź, karmiąc się Eucharystią co niedzielę – zachęcił kapłan.
Na podstawie książki kard. Josepha Ratzingera „Wprowadzenie w chrześcijaństwo” nawiązał również do terminu „wiara” z perspektywy języka hebrajskiego. Doskonale znamy ten termin z naszej modlitwy, kiedy mówimy „amen”. Słowo to występuje we fragmencie z Księgi Izajasza: „Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się” (Iz 7,9). W języku hebrajskim każde słowo jest jakimś obrazem, nie ma w nim pojęć abstrakcyjnych. „Amen” opisuje sytuację, kiedy w górach osuwa nam się noga i spadamy w przepaść, a wtedy ktoś mocno nas chwyta. Ten mocny uścisk, który ratuje życie, to „amen”. Można to słowo tłumaczyć również innymi terminami: prawda, bezpieczny grunt, wierność, zaufanie, stałość, stanąć przy kimś albo wierzyć w coś. – Dlatego kardynał tak tłumaczył ten fragment: „Jeśli nie uwierzycie, jeśli nie będziecie mocno trwać przy Bogu, to się nie ostoicie”. Jeżeli się w życiu mocno Boga nie chwycicie, to będziecie chwiejni, przewrócicie się, życie wam się wykolei. Bo gwarantem bezpiecznego życia jest mocne stanięcie na fundamencie, jakim jest Bóg – wyjaśnił ksiądz.
Ks. Porosło nawiązał ponownie do komentarza Ojca Świętego do fragmentu o bogatym młodzieńcu. Papież stwierdził, iż współczesny człowiek zadałby to pytanie w inny sposób: „Co mam zrobić, żeby moje życie miało sens?”. Zauważalne jest, iż wielu z nas nie widzi sensu swojego życia, swoich działań i relacji. Wszelkie tragedie globalne, ale również nasze prywatne łatwo nam go odbierają. Dlatego papież podkreślał, że należy chwycić się wiary, bo to ona nadaje sens życiu. Bóg jest gwarantem i ostoją, bo On nadaje sens. – Sens, który jest większy od ciebie, którego nie jesteś sobie sam stworzyć i wymyślić, bo cokolwiek byśmy wymyślili, będzie to za małe i zbyt skończone, z krótką perspektywą. Jedyny sens, który sięga wieczności, to ten, który daje ci Bóg. Bo On w tym sensie mówi ci: „Twoje życie ma wartość”. Jest Ktoś, kto ciebie chce, kto cię kocha, kto ciebie afirmuje, podtrzymuje przy życiu i chce to życie przedłużyć na wieczność. Cokolwiek przeżyłeś w swoim domu, jakkolwiek byłeś zdradzony przez ludzi, to jest Ktoś, kto jest wierny i mówi ci nieustająco „Chcę ciebie” – zapewniał ksiądz. Następnie dodał, że Bóg jest tym, który mówi, że dobroć ma sens. Nawet wtedy, gdy inni jej nie widzą, gdy jest niedoceniania i nieodwzajemniona – nie ma dobroci zmarnowanej. Bóg ukazuje także, że zaangażowanie i poświęcenie w miłości ma sens, gdyż sięga to wieczności. Wszelkie relacje oparte na miłości będą trwały wiecznie. – Ostatecznie gwarantem tego sensu jest konkretna osoba: nie jakaś osoba, nie rzecz, nie koncert, nie idea, tylko osoba – Jezus z Nazaretu – który jest Logosem, sensem świata, sensem mojego i twojego życia. Wierzyć, to mocno się chwycić tego Sensu, na nim budować swoje życie. On jest jedynym, który jest prawdą, jedynym który cię nie zawiedzie, nie oszuka, nie wykorzysta. Na tym sensie warto budować. Jak się chwycicie tego Sensu, to On też zadba o waszą doczesność. Zadba o to, żeby wasze życie było nie piciem „rozpuszczalki”, tylko celebracją kawy. A zawsze najlepsze w kawie jest to, z kim ją pijesz. Zadba także o takie życie, które będzie wypełnione relacjami – zakończył kapłan.
„Wierzę, zaradź niedowiarstwu memu” to rekolekcje trwające od 12 do 14 października, skierowane do wszystkich duszpasterstw akademickich Krakowa. Składają się na nie Msza św., która sprawowana jest przez duszpasterzy akademickich, oraz konferencja wygłaszana przez jednego z nich. Możliwe jest również uczestnictwo online – na kanale YouTube Duszpasterstwa św. Anny prowadzona jest transmisja.