Ks. Łukasz Kopczyński i ks. Dawid Hebda, tegoroczni neoprezbiterzy, dziękowali dziś w czasie porannej Mszy św. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia za otrzymany dar kapłaństwa.
W homilii ks. Hebda przywołał fragment Ewangelii: „Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz”, a potem postawił pytania: – Czy jeden grosz jest w stanie zmienić moje życie? Czy jeden „drobny” uczynek może wpłynąć na moje życie wieczne? Sądząc po ludzku, z pewnością nie. Nie ma takiej opcji. Jeden drobny gest? – Niemożliwe! Sądząc po Bożemu…Tak, może wpłynąć na moje życie wieczne – powiedział.
Odwołując się do Słowa Bożego, kapłan mówił, że Jezus nas ogląda, ogląda nasze życie. – On ciągle jest obecny i widzi nas zupełnie inaczej niż widzą nas ludzie. – Widzi nas w zupełnie innym świetle. My sami nie widzimy się w takim, w jakim On nas widzi. Dlaczego tak jest? Bo my bardzo często się oskarżamy, nie zauważamy dobra. Bo zapomnieliśmy już o oskarżycielu, Szatanie, czy też przeciwniku jak nazywa go św. Piotr Apostoł w swoim liście. Moi drodzy, Szatan nie pozwoli abyśmy dostrzegali nasze dobre uczynki, nasze gesty. On chce nas karmić negatywami. Tymczasem Jezus stoi jako cierpliwy trener w naszym narożniku i przygląda się, ogląda, aby we właściwym czasie interweniować – powiedział.
Kaznodzieja przypominał dalej, że Jezus jest czujnym obserwatorem, czujnym, ale i niezwykle cierpliwym. – Zwróćmy uwagę na kobietę z dzisiejszej Ewangelii. Gdybyśmy byli obserwatorami i widzielibyśmy ubogą wdowę, wrzucającą jeden grosz do skarbony, jaka była by nasza reakcja? Boże, jeden grosz? Nie wstyd jej? Jezus tymczasem patrzy głębiej. Jakże przenikliwy jest wzrok Jezusa…Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie.
Bardzo często oceniamy ludzi powierzchownie, płytko. Jezus natomiast dostrzega pełnię. Widzi nie tyle zewnątrz co wewnątrz – podkreślił.
Jezus dostrzega nasze gesty – kontynuował kapłan. – Kobieta w dzisiejszej Ewangelii jest fenomenalna. Dlaczego? Bo drobnym gestem przyciąga uwagę Jezusa. My do Nieba idziemy drogą gestów, a nie wielkich dzieł. Jestem pewny, że każdy z nas wykonał w życiu pewien gest, gest Chrystusa. Gest ten mógł zostać nie zauważony przez drugich ale Chrystus go widział. On ten gest, gdy go wykonywaliśmy oglądał, a więc mamy już bilet do Nieba. Warto nasze gesty sobie przypominać. Pamiętać o nich. Wtedy nie popadniemy w rozpacz duchową.
Ks. Hebda zwrócił uwagę, że w dzisiejszej Ewangelii nikt nie zainteresował się ubogą wdową. – Nikt prócz Jezusa. Prosta, uboga wdowa. Cóż w niej interesującego?! Jezus jest świetnym nauczycielem dla nas i pokazuje nam abyśmy dostrzegali tych, którzy mogą się nam wydawać obojętni. Nie tylko zauważa tę kobietę ale i przywołuje do siebie uczniów, aby zwrócili na nią uwagę. Jezus z ubogiej wdowy robi nauczyciela gestów. Uboga wdowa staje się nauczycielem. Drobny gest, jest wielki w oczach Boga – mówił.
Kaznodzieja wspominał wydarzenie z czasu kiedy był diakonem. – Prowadziłem jedną z lekcji indywidualnego nauczania. Oczywiście lekcja przygotowana, podręcznik otwarty. Zamierzałem podać temat, więc wygodnie usiadłem na krześle. Proszę ucznia aby otworzył zeszyt. Uczeń nadal stoi wyprostowany, ze złożonymi rękami, zwrócony w stronę krzyża. Nie musiał nic mówić, ale jego gest złożonych rąk mówił wszystko. Myślę sobie: no tak, ksiądz, a zapomniał o modlitwie. Ten moment zapadł mi w pamięci, dlatego, że w tej chwili, role się odwróciły. Ja stałem się uczniem, a ten mały chłopiec nauczycielem, nauczycielem wiary.
Kończąc homilię ks. Hebda prosił: – Naśladując Chrystusa bądźmy uważnymi obserwatorami abyśmy zauważali gesty, zwłaszcza te, które wydają się nieistotne.