- Prośmy dziś wstępującego do nieba Pana, aby umacniał nas w naszym mozolnym pielgrzymowaniu do nieba - mówił kard. Stanisław Dziwisz w rzymskim kościele św. Stanisława.
Poniżej publikujemy pełną treść homilii kard. Stanisława Dziwisza:
Drodzy Bracia i Siostry!
1.Dzięki słowu Bożemu, zapisanemu w księdze Dziejów Apostolskich oraz w Ewangeliach, możemy dziś wspólnie przeżywać chwile, kiedy nasz Pan, Jezus Chrystus, w czterdziestym dniu po swoim zmartwychwstaniu, żegnał się z Apostołami, odchodząc do swego Ojca i wstępując do nieba. On wielokrotnie zapowiadał to wydarzenie i jednocześnie przyrzekał uczniom, że nie pozostawi ich samych, ześle bowiem Ducha Świętego, w mocy którego będą głosić światu Dobra Nowinę o Bogu miłującym i zbawiającym świat.
Wpatrującym się uporczywie Apostołom w postać unoszącego się w górę Jezusa, dwaj aniołowie zadali pytanie: „Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” (Dz 1, 11).
Odpowiedź na te słowa wydawała się oczywista. Przecież odchodził od nich ktoś najbliższy, ich Nauczyciel i Pan, dla którego zostawili wszystko i z którym związali wszystkie nadzieje. On powołał ich kilka lat wcześniej. Dzielili z Nim życie. Wędrowali z Nim, słuchali Jego słów, byli świadkami nadzwyczajnych znaków, jakie dokonywał, by budzić w ludzkich sercach wiarę, że jest prawdziwie Synem Bożym i Zbawicielem świata. Przeżyli głęboko Jego mękę i śmierć, a potem spotykał się z nimi jako Zmartwychwstały. Wybrał ich, by po swoim odejściu oni oraz ich następcy kontynuowali Jego misję. Powiedział im: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8).
2. „Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” Dziś to pytanie, zadane przez aniołów Apostołom, skierowane jest do nas, będących uczniami ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, należącymi do Chrystusowe Kościoła zbudowanego na wierze Apostołów. Zdajemy sobie sprawę, że to pytanie – w takiej czy innej formie – zadaje nam współczesny świat, często stojący z dala od Chrystusa i Jego Kościoła. Dlaczego patrzycie w górę, nie poprzestając na tym, co macie na ziemi? Dlaczego wpatrujecie się w Jezusa Chrystusa? Dlaczego w Niego wierzycie i w Nim pokładacie nadzieję? Dlaczego jesteście w Jego Kościele, gdy inni z niego odchodzą?
Za odpowiedź mogą nam posłużyć słowa Szymona Piotra, skierowane do Jezusa w chwili, gdy mówiąc o tym, że jest żywym Chlebem, który zstąpił z nieba, wielu uczniów zwątpiło, nie rozumiało Go i przestało z Nim chodzić: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6, 68). Przecież to dzięki Chrystusowi wiemy, kim jesteśmy, skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy. Dzięki Niemu wiemy, jak bardzo kocha nas Bóg, nasz Stwórca i Zbawiciel, który w swoim domu czeka na nas, swoje dzieci. To w największym skrócie uzasadnienie naszej wiary i nadziei, pozwalającej nam żyć i pracować, kochać i służyć, stojąc twardo na ziemi i wpatrując się w niebo.
3. Dziś uświadamiamy sobie, że w naszym ziemskim wędrowaniu do Bożego królestwa miłości nie jesteśmy sami. Ewangelista Mateusz zapisał ostatnie wypowiedziane na ziemi słowa przez wstępującego do nieba Pana: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Nieustannie doświadczamy Jego obecności. Zesłał nam Ducha Świętego, przenikającego wszystko, rozpalającego żar miłości w ludzkich sercach. Jezus pozostał z nami w swoim Kościele, w których wspólnie wędrujemy do wieczności, umacniani słowem Bożym i życiodajnymi sakramentami.
Jezus liczy na każdą i każdego z nas, aby Dobra Nowina o zbawieniu dotarła do wszystkich ludzkich serc. Dlatego odchodząc, powiedział: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15). Oto zadanie dla pozostających na ziemi uczniów zmartwychwstałego Pana. Oto zadanie dla nas wszystkich!
4. Jednym z uczniów Jezusa, który odczytał swoje ewangeliczne powołanie do miłości i służby, był Karol Wojtyła. Świat i Kościół poznał go jako Jana Pawła II wtedy, gdy jako Biskup Rzymu i Papież podjął Piotrową posługę umacniania braci w wierze. Jan Paweł II „nauczał wszystkie narody” i był świadkiem Jezusa Chrystusa – dosłownie – „aż po krańce ziemi”. Głosił niezmordowanie Ewangelię miłości. Orężem prawdy o Bogu i człowieku, stworzonym na obraz Boży, stawił czoło ideologiom odzierającym człowieka z godności i nadziei. Nie głosił walki klas, nie nawoływał do zbrojnej walki, ale tym bardziej stał się niebezpieczny dla totalitarnych systemów zbudowanych na kłamstwie i przemocy, odbierających narodom wolność i suwerenność.
Za to Jan Paweł II musiał zapłacić cenę. I zapłacił ją 13 maja 1981 roku, przelewając krew na placu św. Piotra, w otoczeniu wiernych czekających z radością i nadzieją na spotkanie z Papieżem. Kule zamachowca, wysłannika mrocznych i nienawistnych sił, miały raz na zawsze położyć kres życiu i służbie apostoła pokoju i nadziei. Tym razem jednak Boża Opatrzność zarządziła inaczej. Jan Paweł II przeżył, a swoje cudowne ocalenie przypisywał Matce Bożej z Fatimy, bo to był Jej dzień. Przeżył, bo był potrzebny Kościołowi i światu, a jego długi pontyfikat w znacznym stopniu odmienił Kościół i świat.
5. Na wydarzenie sprzed czterdziestu lat patrzymy w świetle Ewangelii i proroczych słów Jezusa: „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20). Taki los spotkał i nadal spotyka niezliczoną rzeszę chrześcijan. Taki los spotkał w Rzymie świętych apostołów Piotra i Pawła, a na naszej polskiej ziemi świętych biskupów i męczenników Wojciecha i Stanisława. Św. Jan Paweł II stanął w ich szeregu.
Dziś, po czterdziestu latach, przede wszystkim dziękujemy Bogu za ocalenie Ojca Świętego. Dziękujemy za całe jego życie i służbę, za to, kim był i czego dokonał. Dziękujemy za jego świętość i orędownictwo w niebie. Dziękujmy za to wszystko w tej świątyni, położonej w centrum historycznego Rzymu, z którą kardynał Karol Wojtyła był tak bardzo związany, w której wielokrotnie dla rzymskiej Polonii sprawował Eucharystię i głosił słowo Boże. Mamy za co dziękować Bogu!
6. Prośmy dziś wstępującego do nieba Pana, aby umacniał nas w naszym mozolnym pielgrzymowaniu do nieba. Wędrujemy pośród wszystkich napięć i trudności, których nie brakowało nigdy i nie brakuje nam na ziemi. Od ponad roku świat zmaga się z epidemią, która wzbudziła lęk i przysporzyła wiele cierpienia, ale jednocześnie wyzwoliła wiele dobra, ofiarności i solidarności. Dziękujmy za to dobro i bądźmy apostołami nadziei.
Takiej postawy uczył nas św. Jan Paweł II. Również dzisiaj mówi nam: Nie lękajcie się. Zawierzcie wszystkie wasze sprawy Chrystusowi. Tylko On ma słowa życia wiecznego. Bądźcie Jego wiarygodnymi świadkami w dzisiejszym świecie. Amen!