STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KARD. STANISŁAW DZIWISZ DO KAPŁANÓW: POWINNIŚMY BYĆ ZAWSZE GOTOWI I PRZYGOTOWANI

Kard. Stanisław Dziwisz do kapłanów: Powinniśmy być zawsze gotowi i przygotowani

- Módlmy się o nowe i dobre powołania kapłańskie i zakonne, by nie zabrakło Kościołowi robotników, bo żniwo nie przestaje być wielkie. Ludzie spragnieni są Dobrej Nowiny, nawet jeżeli sobie tego często nie uświadamiają, dotknięci sekularyzmem, obojętnością na sprawy Boże - mówił do kapłanów kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św. w Hanowerze.




Publikujemy pełną treść homilii:

Drodzy bracia Kapłani!

Zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w świecie, w którym coraz bardziej zanika świadomość obecności Boga. To jest coraz szerszy kontekst naszej pracy duszpasterskiej niezależnie od kraju, gdzie się trudzimy. Wielu ludzi żyje tak, jakby Boga nie było, jakby nie miał im nic do powiedzenia. Są przekonani, że można sobie urządzić życie na własną rękę. Pochłania ich teraźniejszość, a horyzont ich myśli, marzeń i pragnień zamyka się na sprawach doczesnych. Nie stawiają sobie podstawowych pytań, skąd się wziął ten otaczający ich świat, kim jest człowiek, dokąd zmierza i jaki czeka go ostateczny los. Taki jest w największym skrócie obraz świata dotkniętego sekularyzmem w jego różnych odmianach.

Księga Mądrości przypomina nam, że pokusa urządzenia sobie życia bez Boga zawsze towarzyszyła człowiekowi, dotkniętemu grzechem pierworodnym. Jak słyszeliśmy, Autor Księgi nie unika mocnych słów o ludziach, którzy „z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy” (Mdr 13, 1). Co więcej, zamiast rozpoznać prawdziwego Boga, Stwórcę wszechświata, popadli w bałwochwalstwo, bo „ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światłą niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem” (Mdr 13, 2). Tymczasem, i na tym polega prawdziwa mądrość człowieka, z wielkości i piękna stworzeń może on i powinien rozpoznać potęgę Tego, który powołał je do istnienia.

Rodzi się pytanie, na które nie ma łatwej odpowiedzi, jak dotrzeć do współczesnego człowieka z prawdą o Bogu, o Jezusie Chrystusie i Jego Ewangelii. Papież Benedykt XVI zauważył, że „wszyscy mogą otworzyć się na działanie Boga, na Jego miłość; my, chrześcijanie – mówił dalej Papież – dając ewangeliczne świadectwo, musimy być żywym przesłaniem, więcej, w wielu wypadkach jesteśmy jedyną Ewangelią, jaką dzisiejsi ludzie jeszcze czytają. Na tym polega nasza odpowiedzialność […]: należy dawać świadectwo życia wiarą borykającemu się z trudnościami światu, który musi wrócić do Boga i potrzebuje nawrócenia” (homilia, 9 III 2011).

Odczytany przez nas fragment Ewangelii św. Łukasza podejmuje sprawę obecności Boga w naszym życiu i naszego ostatecznego z Nim spotkania. W czasach Jezusa ludzie oczekiwali często nadejścia „dnia Syna Człowieczego”, królestwa Bożego. Jezus nie wskazywał nigdy żadnej daty, nie chciał wypowiadać nadzwyczajnych proroctw. Chciał jednak dać do zrozumienia, że trzeba być zawsze gotowymi, by przyjąć Boga w naszym życiu, w zwyczajnych i nadzwyczajnych wydarzeniach. Trzeba być zawsze gotowymi na spotkanie z Panem, który często przychodzi nagle, niespodziewanie. Kto Go nie oczekuje, zostaje zaskoczony, jak za czasów Noego i Lota: „jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali”, ale albo „przyszedł potop i wygubił wszystkich”, albo „spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich” (Łk 17, 27-29). Bóg wkracza w nasze życie nie tylko w wydarzeniach dotykających całą społeczność, ale także bardzo osobiście.

Powinniśmy więc być zawsze gotowi i przygotowani. W jaki sposób? Nie chodzi o jakąś nadzwyczajną zmianę trybu życia i zajęć. Chodzi o wewnętrzną postawę, o sposób, w jaki żyjemy i pracujemy, jak traktujemy bliźnich. Jeżeli wszystko robimy i przeżywamy z Bogiem, jeżeli często jest On w naszej świadomości i modlitwie, znaczy to wtedy, że czekamy na Niego. Jeżeli staramy się zachowywać Boże przykazania i prawdziwie kochać bliźnich, wówczas przyjście Pana nie zaskoczy nas, bo przecież całe nasze życie na ziemi jest podążaniem do wieczności, na ostateczne spotkanie z Tym, od którego wyszliśmy i który jako jedyny może zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkich serc.

Drodzy bracia, taką mądrością, taką ewangeliczną prawdą chcemy żyć sami i taką prawdą o ludzkim życiu i losie chcemy dzielić się z tymi, do których w imieniu Chrystusa i Kościoła jesteśmy posłani. Głosimy odwieczną, niezmienną prawdę o Bogu i człowieku, ale do nas należy, w jaki sposób, jakim językiem tę prawdę będziemy przekazywać dzisiejszemu człowiekowi w jego konkretnej, egzystencjalnej sytuacji. W tym trudzie docierania do człowieka nikt nas nie zastąpi.

Możemy się jednak inspirować pewnymi przykładami. Niewątpliwie przykład docierania do ludzi z Bożą prawdą zostawił nam Jan Paweł II. Przede wszystkim on tą prawdą żył. Nie było w nim rozdźwięku między głoszonym słowem i życiem. Uderzała jego prawdziwa pobożność, głębokie życie wewnętrzne, przejrzystość i uczciwość. Uderzał jego szacunek do człowieka. Przeżyłem z Karolem Wojtyłą – Janem Pawłem II sporo lat, ale nigdy nie słyszałem, aby mówił o kimś źle. Nie był naiwny. Wiedział, że są ludzie walczący z Kościołem, nieuczciwi, wyrachowani, zagubieni. Spotykał się ze wszystkimi, także z dyktatorami podczas swoich podróży apostolskich. Miałem jednak zawsze wrażenie, że po spotkaniu z nim każdy wychodził trochę lepszy. Możemy powiedzieć, że promieniowała wtedy jego świętość.

Odwiedzając różne kraje, Ojciec Święty potrafił przemawiać do ludzkich serc i sumień. Często po wizycie w jakimś kraju, nauczanie Papieża stawało się dla lokalnego Kościoła programem duszpasterskim na następne lata. W pamięci Kościoła w Polsce zostanie wiele jego przemówień, które mogą nas inspirować i inspirują do dzisiaj. W pierwszym dniu pierwszej wizyty w Polsce, w czerwcu 1979 roku, w kraju rządzonym jeszcze przez wyznających komunistyczną ideologię, mówił przede wszystkim o Chrystusie. „Kościół – przypomniał dobitnie Papież w Warszawie – przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemie” (homilia, 2 VI 1979, n. 3).

Wiemy, że te znane oraz inne słowa Ojca Świętego, wypowiedziane spokojnie, ale zdecydowanie, okazały się o wiele bardziej niebezpieczne niż wiele innych protestów przeciw zakłamaniu życia społecznego i politycznego w ojczyźnie. Wyzwoliły bowiem w narodzie głębokie pragnienie życia w prawdzie, pragnienie zmiany i ostatecznie doprowadziły do upadku totalitarnego systemu nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Drodzy księża, cieszę się, że podczas obecnej wizyty w Niemczech mam okazję spotkać się w kilku miejscach z polskimi kapłanami pracującymi w tym kraju. Dziękuję za tę inicjatywę Polskiej Misji Katolickiej.

Dziękuję wam, że zdecydowaliście się na pracę poza granicami kraju. Nie zawsze to jest łatwe. Trzeba było opuścić ojczyste strony, nauczyć się języka, dostosować do miejscowej mentalności, kultury i tradycji. Taki jest los czy taka jest przygoda każdego, kto zostawia swoją ziemię, by głosić Ewangelię. Znajdujemy w tym pewne echo słów skierowanych do najbliższych uczniów przez zmartwychwstałego i wstępującego do nieba Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15).

Wasza obecna posługa duszpasterska wymaga poszerzenia serca, by było otwarte dla wszystkich, którzy przychodzą do was lub których spotykacie w waszej pracy duszpasterskiej. Pomagacie nie tylko rodakom, ale także mieszkańcom kraju, który was gości. W ten sposób dajecie również świadectwo polskiej kulturze, która was uformowała i przygotowała, by być wszystkim dla wszystkich. W Chrystusowym Kościele nie ma obcokrajowców. Jesteśmy wszyscy braćmi i siostrami, bo dziećmi jednego Ojca Niebieskiego, odkupieni Najświętszą Krwią, przelaną przez Syna Bożego na Krzyżu za nas i dla naszego zbawienia.

Powierzmy w tej Eucharystii wszystkich wiernych, którym służycie na co dzień. Powierzmy sprawy Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech oraz Polskich Misji Katolickich w innych krajach Europy i świata, a także polskich misjonarzy na wszystkich kontynentach. Módlmy się o nowe i dobre powołania kapłańskie i zakonne, by nie zabrakło Kościołowi robotników, bo żniwo nie przestaje być wielkie. Ludzie spragnieni są Dobrej Nowiny, nawet jeżeli sobie tego często nie uświadamiają, dotknięci sekularyzmem, obojętnością na sprawy Boże. Wiemy, że nikt się nie zbawi na własną rękę i nie ocali swojego losu. Módlmy się o pokój dla naszego niespokojnego świata, zwłaszcza na Ukrainie i w Ziemi Świętej. Prośmy o pomoc z wysoka wszystkich Świętych, przyjaciół Boga i człowieka, a wśród nich św. Jana Pawła II.

Amen!

Stanisław kard. Dziwisz

ZOBACZ TAKŻE