- W rodzinie uczymy się nawiązywać kontakt z najbliższymi i życzliwymi nam osobami, by stopniowo poszerzać sieć tych kontaktów z innymi w środowisku i społeczeństwie, do którego należymy. Najbardziej oczywistą prawdą jest to, że zdrowe rodziny to zdrowe społeczeństwo i zdrowy naród - mówił kard. Stanisław Dziwisz w parafii św. Marii Magdaleny w Odrowążu Podhalańskim podczas Mszy św. z okazji peregrynacji ikony Świętej Rodziny.
– Księże kardynale, twoja obecność jest wielką duchową radością i nadzieją, że z następcą apostołów, łatwiej będzie nam zapatrzeć się w ten niedościgniony wzór Świętej Rodziny z Nazaretu. Ufamy, że posługa słowa i Msza św. umocni nasze rodziny aby były, jak mówił Jan Paweł II, “silne Bogiem” – zaznaczył na początku Mszy św. proboszcz parafii, ks. Jan Luberda. Kard. Stanisław Dziwisz odpowiedział, że chętnie przyjeżdża do Odrowąża, z którego pochodzi wielu jego przyjaciół i wspaniałych kapłanów. – Przybywam, abym razem z wami modlić się o silną wiarę, przywiązanie do Ojczyzny i patriotyzm, a także o to, żeby te wartości trwały. Klękamy przed ikoną Świętej Rodziny, prosząc, aby strzegła mieszkających tu rodzin – dodał.
Kończąc Eucharystię, kardynał zwrócił uwagę na aktualność przesłania nauki o rodzinie św. Jana Pawła II i podziękował wiernym za liczny udział w nabożeństwie.
Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:
Drodzy Bracia i Siostry!
Wpatrując się w ikonę Świętej Rodziny, która nawiedzając dekanaty i parafie naszej Archidiecezji Krakowskiej przybyła dziś do Odrowąża Podhalańskiego, wsłuchujemy się w słowo Boże. Jest ono światłem, drogowskazem i niezawodnym przewodnikiem na drogach naszego chrześcijańskiego życia, naszego podążania do wieczności.
Podczas pierwszego czytania ze starotestamentalnej Księgi Samuela usłyszeliśmy o okolicznościach namaszczenia na króla Dawida – najmłodszego z synów Jessego, który pasł owce i nawet nie brano go pod uwagę podczas wyboru. Tymczasem to na niego wskazał Bóg, oznajmiając Samuelowi: „Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1 Sm 16, 7).
Zapamiętajmy te słowa: Bóg patrzy na serce człowieka. I chociaż my zwykle zatrzymujemy się na tym, co rzuca się nam w oczy, to jednak jesteśmy zaproszeni, aby patrzeć dalej, szerzej i głębiej. Taka postawa pomaga nam odkrywać Boga we wszystkich sprawach naszego życia i patrzeć tak jak On na naszych bliźnich i na wydarzenia, w których uczestniczymy. Nie trzeba przekonywać, jak bardzo takie głębsze spojrzenie – spokojne, starające się zrozumieć, unikające potępień i miłosierne, pomaga nam budować prawdziwe więzi z innymi, poczynając od naszych rodzin.
Uczmy się takiej postawy i takiego spojrzenia. Przykład daje nam sam Pan Jezus. W dzisiejszej Ewangelii broni On przed faryzeuszami swoich uczniów, którzy przechodząc z Nim wśród zbóż zrywali kłosy, bo po prostu byli głodni. Ale był to szabat z jego drobiazgowymi przepisami. Tymczasem w Bożych planach szabat został ustanowiony, by chronić godność człowieka, zapewnić mu czas na wypoczynek, na pogłębienie więzi z Bogiem oraz z bliskimi. Przypomniał o tym Jezus, mówiąc: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2, 27).
Cała Ewangelia mówi nam o miłosiernej, współczującej postawie Chrystusa, który nigdy nie przeszedł obojętnie wobec ludzkiej biedy. Uzdrawiał chorych, przywracał wzrok niewidomym, karmił chlebem głodne tłumy ludzi, zachęcał do odpoczynku utrudzonych uczniów, opłakiwał śmierć Łazarza, dając nam nieustannie dowody swojej przyjaźni, współczucia i zrozumienia. W końcu dał dowód największej miłości, umierając na krzyżu dla nas i naszego zbawienia.
Uczmy się od Jezusa takiej postawy. On sam nas do tego gorąco zachęca, mówiąc: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. […] Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11, 28-29).
Drogie siostry, drodzy bracia, przybycie ikony Świętej Rodziny do waszej parafii, wybranej jako jedna z czterech parafii w dekanacie Czarny Dunajec, zachęca nas do modlitwy oraz refleksji nad tak ważną sprawą, jaką jest stan i przyszłość naszych rodzin. Ta sprawa była zawsze i jest w centrum uwagi Kościoła, bo przecież od tego, jakie są nasze rodziny, zależy los każdego pokolenia, każdej społeczności i każdego narodu.
Dla człowieka najważniejszą szkołą życia, miłości i służby jest jego rodzina. W rodzinie doświadczamy pierwszej miłości i w odpowiedzi na nią uczymy się miłości. W rodzinie uczymy się nawiązywać kontakt z najbliższymi i życzliwymi nam osobami, by stopniowo poszerzać sieć tych kontaktów z innymi w środowisku i społeczeństwie, do którego należymy. Najbardziej oczywistą prawdą jest to, że zdrowe rodziny to zdrowe społeczeństwo i zdrowy naród.
Myśląc o naszych rodzinach, powinniśmy w pierwszym rzędzie dostrzec dobro, które w nich jest, choć może nie zawsze rzuca się ono w oczy. Dobro nie jest krzykliwe. I za to dobro powinniśmy być wdzięczni Bogu i ludziom. Powinniśmy być wdzięczni małżonkom za ich wzajemną wierność i wytrwałość w miłości, pomimo zagrożeń, słabości i prób, jakim jest poddawana. Powinniśmy być wdzięczni rodzicom za ich ofiarność i poświęcenie w przekazaniu życia i wychowaniu potomstwa. Powinniśmy być wdzięczni za każde dziecko przychodzące na świat ze swą niepowtarzalną twarzą, z wartościami umysłu i serca, którymi ubogaci ludzką społeczność. Powinniśmy być wdzięczni za nasze babcie i dziadków, do czego nas często zachęca Papież Franciszek, bo to oni ubogacają nas swoim doświadczeniem i mądrością.
Wdzięczności za dobro naszych rodzin towarzyszy również troska o ich los, bo przecież nie brakuje zagrożeń. Współczesna kultura konsumpcji i moralnego relatywizmu nie ułatwia odpowiedzialnego przygotowania się do małżeństwa i założenia rodziny, a przecież u podstaw takiego życiowego projektu jest zdolność i gotowość do uczynienia ze swego życia daru dla umiłowanej osoby i utworzonej razem z nią rodziny. Gdzie młodzi mogą się uczyć takiej pięknej, ale wymagającej ofiarności postawy umysłu i serca? Pierwszą szkołą powinna być ich własna rodzina, ale także przykład innych kochających się małżeństw i rodzin. W tym zakresie każdy ma do spełnienia ważną rolę.
Również Kościół nigdy nie był i nie jest obojętny w obliczu takiego wyzwania. Nie był obojętny nasz metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła. W centrum jego duszpasterskiej troski było zawsze małżeństwo i rodzina i tą swoją wrażliwością – już jako Papież – ubogacił cały Kościół. W ślad za nim poszedł Papież Benedykt XVI oraz Ojciec Święty Franciszek, który w swym papieskim nauczaniu oraz w podejmowanych inicjatywach duszpasterskich nieustannie zawsze powraca do sprawy rodziny, jej zadań i stających wobec niej wyzwań.
Peregrynacja obrazu Świętej Rodziny oraz obecność tej ikony we wspólnocie parafialnej stanowi zachętę, by kontemplować praźródło miłości i niedościgły wzór wszelkiej miłości, a jest nim Przenajświętsza Trójca Boskich Osób – wspólnota miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego, w wyobraźni artysty przedstawiona symbolicznie na obrazie w postaciach trzech aniołów. W drugiej części ikony widzimy i kontemplujemy Świętą Rodzinę z Nazaretu – Rodzinę Jezusa, Maryi i Józefa.
Wspólna kontemplacja tej ikony we wspólnocie parafialnej może i powinna zachęcić do ubogacenia życia rodzinnego wspólną modlitwą w domu rodzinnym. Zastanówmy się dziś nad tym, czy i w jakiej formie obecna jest ta wspólna modlitwa w rodzinie. Zachęcam gorąco do tej refleksji i ewentualnie do pojęcia konkretnego postanowienia. Byłby to piękny i opatrznościowy owoc peregrynacji obrazu Świętej Rodziny.
Dzisiaj, podczas tej Eucharystii, módlmy się, bracia i siostry, za wszystkie nasze rodziny, aby spełniały swoje posłannictwo, będąc wspólnotami życia i miłości, wierności i służby, przebaczania i pojednania, wzajemnego dzielenia trosk i radości.
Prośmy o orędownictwo w tych sprawach Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Pięknej Miłości, Matkę Kościoła i naszą Matkę.
Prośmy o to samo św. Józefa –Oblubieńca Bogarodzicy, Żywiciela Syna Bożego, Opiekuna Kościoła Świętego.
Prośmy o wstawiennictwo z wysoka św. Jana Pawła II, który proroczo zapowiadał, że „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” i prosił nas żarliwie, byśmy kochali rodzinę i nie poddawali się zniechęceniu. A „kochać rodzinę – jak pisał – to znaczy umieć cenić jej wartość i możliwości i zawsze je popierać. Kochać rodzinę, to znaczy poznać niebezpieczeństwa i zło, które jej zagraża, aby móc je pokonać. Kochać rodzinę – pisał dalej Ojciec Święty – to znaczy przyczyniać się do tworzenia środowiska sprzyjającego jej rozwojowi. Zaś szczególną formą miłości wobec dzisiejszej rodziny chrześcijańskiej, kuszonej często zniechęceniem, dręczonej rosnącym trudnościami, jest przywrócenie jej zaufania do siebie samej, do własnego bogactwa natury i laski, do posłannictwa powierzonego jej przez Boga” (Familiaris consortio, n. 86).
Święty Janie Pawle II, Papieżu Rodziny – módl się za nami. Wspieraj wszystkie rodziny świata i naszej ojczyzny, również wszystkie rodziny na tak Ci bliskiej i umiłowanej przez Ciebie podhalańskiej ziemi!
Amen!