- Dzisiaj my, zebrani i czuwający na modlitwie w ludźmierskim Sanktuarium, błogosławimy Maryję za wszystko, również za to, że jest Matką Kościoła oraz że każda i każdy z nas doświadcza Jej stałej macierzyńskiej opieki - mówił kardynał Stanisław Dziwisz podczas Pasterki Maryjnej w Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej.
Poniżej publikujemy pełną treść homilii kardynała:
Drodzy Pielgrzymi – Bracia i Siostry!
1. Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to wielkie święto radości dla wszystkich uczennic i uczniów Jej Syna, naszego Pana i Zbawiciela. Cieszymy się dziś z tryumfu Maryi tak, jak tylko mogą się cieszyć Jej dzieci, wszak jest Ona również naszą Matką.
Wiemy, jaką niepowtarzalną rolę odegrała Maryja z Nazaretu w Bożych planach zbawienia świata. To Ona została wybrana, aby zostać Matką Syna Bożego, który w Jej niepokalanym łonie stał się człowiekiem. Ona Go porodziła w grocie betlejemskiej. Ona Go wykarmiła i wychowała. On pod Jej czujnym okiem wzrastał, „czyniąc postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (por. Łk 2, 52). A od kiedy Jezus opuścił rodzinny dom nazaretański, Maryja towarzyszyła Mu duchowo, żyła Jego misją i była z Nim do końca. Jako jedna z nielicznych stała obok krzyża, współcierpiała z Nim tak, jak tylko matka może cierpieć na widok męki i śmierci swego syna. Po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu oraz po Zesłaniu Ducha Świętego wypełniła testament Syna, stając się Matką Jego Kościoła.
2. Świadomość i wiara Kościoła, że Najświętsza Maryja Pana została wzięta z duszą i ciałem do nieba, została ostatecznie zdefiniowana i ogłoszona jako dogmat wiary w 1950 roku przez papieża Piusa XII. W papieskiej bulli czytamy, że Matka Syna Bożego Jezusa Chrystusa „otrzymała jako najwspanialsze zwieńczenie swych przywilejów dar wolności od zepsucia cielesnego, i podobnie jak Syn, po zwycięstwie nad śmiercią, została z ciałem i duszą wzięta do chwały niebios, by tam zajaśnieć jako Królowa zasiadająca po prawicy swego Syna, «nieśmiertelnego Króla wieków»”.
Te słowa wyjaśniają nam głęboki sens dzisiejszej uroczystości i wskazują na źródło naszej radości. Natomiast słowa odczytane dziś z Księgi Apokalipsy wspomagają naszą wyobraźnię: „Świątynia Boga w niebie się otwarła […]. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1). Kontemplujemy dziś ten niezwykły obraz Królowej Wszechświata.
3. Ciesząc się z tak wielkiego wyniesienia do chwały Matki Chrystusa i naszej Matki, mamy jeszcze jeden powód do radości i nadziei. Po wstąpieniu Jezusa do nieba, na mocy Jego zasług, Maryja jako pierwsza spośród ludzi została wzięta do nieba. To wydarzenie zapowiada i przypomina nam dobitnie, że również dla nas kresem ziemskiej wędrówki jest niebo. Nie jesteśmy na zawsze przypisani do ziemi. Grób nie jest dla nas końcowym, ostatecznym przystankiem. Ziemia jest naszą doczesną ojczyzną, ale życie na niej, krótsze lub dłuższe, jest tylko pierwszym odcinkiem nieskończenie wielkiej całości, którą nazywamy życiem wiecznym w Bożym królestwie miłości. Stworzeni bowiem zostaliśmy na obraz i podobieństwo Boga, a więc do nieśmiertelności. Dlatego za nas Syn Boży i Syn Maryi umarł i zmartwychwstał, aby nam otworzyć bramy nieba. Przypomina nam o tym liturgia słowa uroczystości Wniebowzięcia Maryi. Usłyszeliśmy dziś pełne nadziei słowa apostoła Pawła: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. […] I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa” (1 Kor 15, 20. 22-23).
Taka jest prawda o naszym ostatecznym losie i taki jest fundament naszej nadziei i radości. Możemy i powinniśmy stale powracać do korzeni naszej wiary, wpatrywać się w horyzont naszej chrześcijańskiej nadziei. Jest nam to potrzebne tym bardziej, że przecież tak często przytłacza nas ciężar życia, rozliczne troski, cierpienia, napięcia i niepokoje, odbierające nam radość. Nie powinniśmy się zamykać w kręgu trudnych i przytłaczających nas spraw, ale dostrzegać światło pełnej prawdy o nas i o naszym losie: jesteśmy w ręku Boga, od Niego wyszliśmy i do Niego zmierzamy i z Nim będziemy żyć na wieki. Taką lekcję o człowieku stanowi uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
4. Dlatego dzisiaj jesteśmy w Ludźmierzu, aby cieszyć się zwycięstwem Maryi oraz odnowić i pogłębić naszą wiarę i nadzieję, że czeka nas podobny los. Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej stanowi ważny punkt na duchowej mapie Podhala, ale wiemy, że promieniowanie tego Sanktuarium wykracza daleko poza granice naszego pięknego podhalańskiego regionu, obejmując nie tylko polską ziemię, ale docierając do różnych zakątków całego świata – wszędzie tam, gdzie wyemigrowali nasi bracia i siostry z Podhala. Bardzo często ze swoim niewielkim dobytkiem zabierali ze sobą wizerunek Matki Bożej Ludźmierskiej, bo przypominała im ona o tym, skąd się wywodzą, jakie są ich duchowe korzenie, o czym oni i ich potomkowie powinni pamiętać, aby się nie zagubić. Cieszy nas bardzo fakt, że figura Pani Ludźmierskiej znajduje się w domach tak wielu naszych rodaków na emigracji, a także w wielu kościołach i sanktuariach w różnych krajach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a nawet w Betlejem.
Wielki wkład w promieniowanie tego Sanktuarium wniósł świętej pamięci ks. prałat i kustosz Tadeusz Juhas. Miał on dar gromadzenia ludzkich serc wokół wartości, którymi zawsze żyło i żyje Podhale. Możemy powiedzieć, że Ludźmierskie Sanktuarium stało się stróżem tych wartości i to jest jego szlachetne zadanie. Cieszmy się, że w tym kontekście z Ludźmierzem związali się Rycerze Kolumba oraz Związek Podhalan, utożsamiający się z tymi wartościami.
5. Wiemy, że szczególnym i najważniejszym pielgrzymem ludźmierskim był i zostanie na zawsze św. Papież Jan Paweł II. Przybywał tu często jako metropolita krakowski, a niemal zawsze na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. To on jako młody biskup i wikariusz kapitulny Archidiecezji Krakowskiej doprowadził do koronacji figury Matki Bożej Ludźmierskiej w odległym już 1963 roku. Starsi spośród nas pamiętają to wielkie wydarzenie. Na pielgrzymim szlaku Ojca Świętego nie mogło zabraknąć Ludźmierza. Przybył tu 7 czerwca 1997 roku, podczas kolejnej podróży apostolskiej do ojczyzny, uczestnicząc w nabożeństwie różańcowym i wygłaszając katechezę o Różańcu. Niezapomniany pozostanie przejazd Jana Pawła II samochodem z Zakopanego do Ludźmierza, mijającego kolejne wioski i parafie Podhala, witanego żarem serc i ze łzami radości w oczach przez ludzi zamieszkujących tę ziemię. Możemy powiedzieć, że wtedy święty Papież uświęcał podhalańską krainę. W przyszłym roku w czerwcu przypadnie dwudziesta piąta rocznica tego historycznego wydarzenia.
W historię Ludźmierza i Podhala wpisane zostały słowa, które święty Papież wypowiedział tutaj oraz w Zakopanem. Powiedział wtedy to, co dyktowało mu serce – że na górali można zawsze liczyć. To była największa papieska pochwała wierności i przywiązania Podhala do Kościoła. Ojciec Święty przypomniał nam, czym Krzyż zawsze był i jest dla każdego chrześcijanina. Prosił nas również gorąco, byśmy o Krzyżu nigdy nie zapomnieli. Ta prośba jest dzisiaj jeszcze bardziej aktualna! Podpisujemy się pod tą prośbą, a świadczy o tym nasza obecność i czuwanie nocną porą w ludźmierskim Sanktuarium.
6. Powróćmy jeszcze do dzisiejszej Ewangelii. Opowiada nam ona o spotkaniu Maryi ze starszą krewną Elżbietą, która – jak zaznaczył ewangelista Łukasz – „poczęła w swej starości syna i była już w szóstym miesiącu ta, która uchodziła za niepłodną” (por. Łk 1, 36). Maryja dowiedziała się o tym podczas Zwiastowania. Wtedy, po otrzymaniu oszałamiającej wiadomości, że ona sama zostanie matką Syna Bożego, wypowiedziała tylko kilka słów. Dopiero po przybyciu do domu Elżbiety, wyśpiewała swój hymn Magnificat, wielbiąc Wszechmogącego za wielkie rzeczy, jakie Jej uczynił i wysławiając Jego wielkość, sprawiedliwość oraz miłosierdzie.
Wtedy również Maryja wypowiedziała prorocze słowa: „raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia” (Łk 1, 47-48). Te słowa spełniały się w całej historii Kościoła i nadal się spełniają, bo kolejne pokolenia chrześcijan błogosławią Maryję za to, że zgodziła się zostać Matką Zbawiciela i za rolę, jaką odegrała w dziejach zbawienia człowieka. Dzisiaj my, zebrani i czuwający na modlitwie w ludźmierskim Sanktuarium, błogosławimy Maryję za wszystko, również za to, że jest Matką Kościoła oraz że każda i każdy z nas doświadcza Jej stałej macierzyńskiej opieki.
Pozostanie tajemnicą Boga i Maryi, ile otrzymaliśmy przez Jej orędownictwo łask oraz ile ich jeszcze otrzymamy. Cudowna figura Matki Bożej Ludźmierskiej jest świadkiem, ile łask w minionych wiekach otrzymali wszyscy, którzy nas poprzedzili na pielgrzymich drogach wiodących do Ludźmierza lub wszędzie tam, gdzie Pani Ludźmierska jest obecna w świątyniach, w domach i w ludzkich sercach.
7. Dzisiaj Jej powierzamy nasze rodziny, by były silne Bogiem, by były wspólnotami miłości, wierności i życia. Powierzamy Jej młode pokolenie Polek i Polaków, by pozostało wierne Jezusowi Chrystusowi i Jego Ewangelii, by nie dało się sprowadzić na manowce przez błędne ideologie. Powierzamy naszych chorych i osoby w podeszłym wieku, by w ich sercach gościła nadzieja. Prosimy Maryję o wstawiennictwo, by Bóg uwolnił nasz świat od nieszczęścia epidemii i wspierał tych, którzy spieszą zarażonym z samarytańską pomocą. Prosimy o to, by wśród nas – wśród wszystkich Polek i Polaków – było więcej wzajemnej życzliwości, braterstwa, postawy przebaczenia i pojednania, chęci niesienia pomocy i solidarności.
Takiej postawy uczył nas Pielgrzym ludźmierski – św. Jan Paweł II. On cały był oddany Bogu, cały był oddany Maryi i cały był oddany sprawie człowieka na ziemi. Jestem przekonany, że dzisiaj Ojciec Święty sławi z nami Maryję i z wysoka nam błogosławi. Matko Boża Ludźmierska, Wniebowzięta nasza Matko i Pani –przyczyń się za nami u Twego Boskiego Syna! Święty Janie Pawle II – módl się za nami!