– U podstaw zdolności i gotowości do służby bliźnim jest bezinteresowna miłość. Ona pomaga nam podjąć najważniejszą decyzję, by z naszego życia uczynić dar dla Boga i bliźnich. Cała reszta – nasza postawa, praca i służba – jest konsekwencją tej zasadniczej decyzji – mówił kard. Stanisław Dziwisz w krakowskim kościele sióstr sercanek przy Garncarskiej w święto współzałożycielki zgromadzenia – bł. Klary Ludwiki Szczęsnej.
Matka Klara Ludwika Szczęsna została ogłoszona błogosławioną 27 września 2015 roku. Decyzję Ojca Świętego Franciszka w sanktuarium św. Jana Pawła II na krakowskich Białych Morzach ogłosił ówczesny prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato. Przypominając te wydarzenia kard. Stanisław Dziwisz w czasie homilii zaznaczył, że ta decyzja z jednej strony stanowiła ukoronowanie życia i służby nowej Błogosławionej i jednocześnie była oficjalnym świadectwem Kościoła o osobistej świętości pierwszej sercanki – współzałożycielki zgromadzenia, a z drugiej strony stanowiła kolejne i wyraźne potwierdzenie charyzmatu sióstr sercanek, wyrażone już przez Kościół w związku z wcześniejszą beatyfikacją i kanonizacją biskupa Józefa Sebastiana Pelczara – założyciela Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.
Metropolita krakowski senior przypomniał historię życia i służby bł. Klary Ludwiki. Urodzona w zaborze rosyjskim, zahartowana trudnym dzieciństwem, doświadczając osobiście ubóstwa i sieroctwa, bez żadnego wykształcenia, wyruszyła z domu i usamodzielniła się, podejmując pracę jako krawcowa. – Ale w sercu nosiła większe pragnienia. Postawiła Boga w centrum i Jemu postanowiła oddać się na wyłączną służbę. Niełatwo było zrealizować takie pragnienie w konkretnych warunkach jej życia, ale równie niełatwo było ją zniechęcić – mówił kardynał zwracając uwagę, że Opatrzność postawiła na jej drodze nadzwyczajnego człowieka – błogosławionego kapucyna Honorata Koźmińskiego, który w najbardziej niesprzyjających warunkach walki rosyjskiego caratu z Kościołem katolickim założył wiele skrytych zgromadzeń zakonnych i umożliwił wielu ofiarnym duszom zrealizowanie ideału życia konsekrowanego. W takich okolicznościach Ludwika Szczęsna trafiła do Zgromadzenia Sług Jezusa.
– Ale – jak się okazało – to było tylko preludium, bo Opatrzność sprawiła, że jeszcze jeden wielki człowiek Kościoła stanął na jej drodze służby Kościołowi – dodawał kard. Stanisław Dziwisz wskazując na św. Józefa Sebastiana Pelczara. Razem założyli w Krakowie nową rodzinę zakonną – Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, a Siostra Ludwika została jego pierwszą przełożoną generalną, przyjmując imię Klary i pełniąc ten odpowiedzialny urząd aż do śmierci. Zmarła podczas I wojny światowej, w wieku pięćdziesięciu trzech lat. – Spełniła swoją opatrznościową rolę, a po śmierci – po ludzku sądząc przedwczesnej – mogła się cieszyć i nadal cieszy się z wysoka Bożym dziełem, jakim okazało się Zgromadzenie, które obecnie ubogaca ewangelizacyjną misję Kościoła w wielu krajach, bo charyzmat zgromadzenia wykroczył daleko poza granice Rzeczypospolitej – mówił metropolita senior.
Odwołując się do odczytywanego w liturgii fragmentu Księgi Pieśni nad Pieśniami kard. Stanisław Dziwisz podkreślił, że u podstaw każdego charyzmatu, czyli zdolności i gotowości do służby bliźnim, jest bezinteresowna miłość. – Ona pomaga nam podjąć najważniejszą decyzję, by z naszego życia uczynić dar dla Boga i bliźnich. Cała reszta – nasza postawa, praca i służba – jest konsekwencją tej zasadniczej decyzji – mówił zaznaczając, że bł. Klara przez całe życie radykalnie opowiadała się po stronie miłości.
Nawiązując do Ewangelii o siostrach Marcie i Marii metropolita senior zwrócił uwagę na pewne napięcie między kontemplacją a działalnością i podkreślił, że zarówno modlitwa, jak i służba są ważne – każde w odpowiednim czasie i miejscu. – Wstępując na drogę służby Bożej, stawiamy Boga w centrum. Idziemy za Jezusem, wsłuchując się w Jego słowa, starając się naśladować Jego najgłębsze postawy, przyjmując Jego Ewangelię jako program życia. On jest najważniejszy. Ale On również kieruje nas do ludzi, Jego i naszych braci i sióstr, byśmy im służyli w Jego imieniu. Jeżeli naprawdę żyjemy Bogiem, jeżeli utrzymujemy z Nim stały kontakt i jeżeli jednocześnie poświęcamy się całym sercem naszym bliźnim, poradzimy sobie ze wspomnianym napięciem – zapewniał kard. Stanisław Dziwisz.
Dodał, że takiej postawy uczył siostry sercanki święty założyciel Józef Sebastian oraz błogosławiona współzałożycielka – Matka Klara Ludwika. Taką postawę reprezentował kard. Karol Wojtyła – św. Jan Paweł II, tak bardzo związany ze zgromadzeniem sióstr sercanek już od czasów krakowskich. Kardynał przypomniał, że siostry pracujące w Watykanie podczas długiego pontyfikatu świętego papieża należały do kręgu najbliższych mu osób, z którymi spotykał się codziennie i którym był wdzięczny za ich codzienną, kompetentną, ofiarną i dyskretną służbę. – To był piękny rozdział w historii pontyfikatu Jana Pawła II, ale także Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Wiemy, jak bardzo Ojciec Święty cieszył się, że mógł wynieść do chwały ołtarzy błogosławionego i świętego biskupa Józefa Sebastiana i jesteśmy przekonani, że już w niebie cieszył się z beatyfikacji Matki Klary – mówił wieloletni osobisty papieski sekretarz dodając, że sam także zaciągnął dług wdzięczności wobec sióstr sercanek.
Kard. Stanisław Dziwisz modlił się o nowe, dobre i święte powołania do zgromadzeniu sióstr sercanek a także o kanonizację bł. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej.
Po Mszy św. uczestnicy liturgii mieli okazję do oddania czci relikwiom bł. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej.