- Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój - mówił kard. Stanisław Dziwisz w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Spiskiej Nowej Wsi na Słowacji.
Publikujemy homilię ks. kardynała:
Czcigodni Księża Pallotyni i bracia Kapłani,
drodzy Pielgrzymi,
drogie Siostry i drodzy Bracia w Chrystusie!
Najpierw chciałbym wyrazić moją wielką radość, że dzisiaj, w święto Bożego Miłosierdzia, mogę się modlić razem z wami i sprawować Eucharystię w diecezjalnym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, które duchowo promieniuje nie tylko na Spiszu, ale w całej Słowacji. Dziękuję tutejszym duszpasterzom za zaproszenie i serdecznie pozdrawiam pielgrzymów, a także wszystkich, którzy duchowo są dziś z nami w Spisskiej Novej Vsi.
Z bliskiego wam Krakowa przywożę dar modlitwy, szczególnie z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach oraz od grobu świętej Siostry Faustyny. Dzisiaj gromadzą się tam wielkie rzesze pielgrzymów, błagających Boga – tak jak my tutaj – o Jego miłosierdzie dla nas i dla całego naszego niespokojnego świata. Zdajemy sobie sprawę, że tak blisko od Słowacji i od Polski, za naszymi granicami, już od dwóch miesięcy toczy się okrutna wojna na pobratymczej Ukrainie, która padła ofiarą rosyjskiej agresji. Przypominają nam o tym nie tylko media, ale także uciekinierzy, których przyjęliśmy otwartym sercem. Oni są dzisiaj także pośród nas i modlą się z nami.
Tydzień temu, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, radowaliśmy się z największego zwycięstwa w dziejach świat i człowieka. Jezus Chrystus, Syn Boży i Syn Maryi, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, nasz ukrzyżowany Pan powstał z martwych, radykalnie pokonał mroczne siły zła, grzechu i śmierci. Jego zwycięstwo stało się naszym zwycięstwem, bo przywróciło nam godność dzieci Bożych i otworzyło nam drogę do życia na wieki w Bogu, naszym Stwórcy, Panu i Zbawicielu. Wielkanocna radość Kościoła jest tak wielka, że nie ogranicza się do jednego dnia, ale obejmuje całą Oktawę Zmartwychwstania Pańskiego. Dzisiaj przeżywamy finał tej wielkiej, ośmiodniowej uroczystości.
Również odczytana przed chwilą Ewangelia opowiada o tym, co stało się w Jerozolimie w pierwszym i ósmym dniu od zmartwychwstania Pana. Przyszedł On do swoich najbliższych uczniów zgromadzonych w Wieczerniku i jeszcze zalęknionych. Pierwsze słowa, które wypowiedział do nich i powtórzył je, brzmiały: „Pokój wam!” (J 20, 19. 21). Dzisiaj zmartwychwstały Jezus kieruje te słowa do nas i do całego świata. Jesteśmy świadomi, że pokoju nie zapewnią zbrojenia i wojny. Pokój, Boży pokój musi być przede wszystkim w ludzkich sercach, bo to w sercu człowieka rodzą się dobre myśli, uczucia i pragnienia, ale może się także rodzić nienawiść do brata, rodząca gorzkie owoce przemocy, cierpienia i śmierci niewinnych ludzi. Po raz kolejny przekonujemy się o tym w tych miesiącach.
Uczniowie znali Jezusa. Znali Jego przyjazną twarz, ale żeby nie mieli wątpliwości, że to On – ich ukrzyżowany Pan – po zmartwychwstaniu pokazał im przebite ręce i bok, na których pozostały ślady męki. One również stały się rozpoznawczymi znakami Jego tożsamości, a także znakami nieskończonej miłości Boga do człowieka, który tak „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
Zmartwychwstały Jezus wzbudził w sercach uczniów wielką radość. Radość jest również Jego darem dla nas, utrudzonych przedłużającą się epidemią, która zabrała nam bliskich i spowodowała wiele cierpienia. Radość jest nam potrzebna, gdy patrzymy z niepokojem na to, co się dzieje wokół nas oraz w dzisiejszym świecie. Potrzebujemy głębokiej radości, by spełniać nasze życiowe zadania, stawiać czoło nowym wyzwaniom i podtrzymywać innych na duchu.
Szczególne świadectwo wiary złożył zmartwychwstałemu Jezusowi apostoł Tomasz. Nie było go w Wieczerniku podczas pierwszego spotkania Zmartwychwstałego z uczniami. Podczas drugiego spotkania przekonał się, uwierzył i złożył krótkie, ale najpiękniejsze i najpełniejsze wyznanie wiary: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20, 28). Od dwóch tysięcy lat to jego szczególne świadectwo pomaga wszystkim zagubionym, wątpiącym, szukającym prawdy o Bogu i człowieku i szukającym Boga w swoim życiu.
Szczególne świadectwo o Bogu złożyła prosta, pokorna siostra zakonna Faustyna ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. W ubiegłym stuleciu, naznaczonym panowaniem dwóch totalitarnych, bezbożnych i nieludzkich ideologii i systemów, przypomniała ona światu i Kościołowi prawdę o Bogu „bogatym w miłosierdzie”, prawdę o Bogu pochylającym się nad nędzą człowieka, prawdę o Bogu i Jego miłosiernym Sercu, w którym możemy i powinniśmy szukać ocalenia. Jakże przejmująco i proroczo brzmią w tych dniach słowa św. Faustyny, zapisane w jej Dzienniczku: „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego” (Dz. 300) – do Bożego miłosierdzia. Jakże aktualna i potrzebna jest światu modlitwa, ułożona przez Apostołkę Bożego Miłosierdzia i powtarzaną codziennie przez miliony ludzi na wszystkich kontynentach: „Dla Jego – Syna Bożego – bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Jakże prosta, ale pomocna i skuteczna jest modlitwa, wypisana na obrazie Miłosiernego Jezusa, która możemy powtarzać zawsze i wszędzie, zwłaszcza w trudnych, niespokojnych chwilach: „Jezu, ufam Tobie!”. Jezu, ufamy Ci. W Twoje miłosierne ręce składamy nasz los, naszą teraźniejszość i przyszłość. Tobie powierzamy wszystko i zawierzamy wszystko.
Wielkim Apostołem Bożego Miłosierdzia był święty Jan Paweł II. Spotkał mnie w życiu największy przywilej, że mogłem służyć Kościołowi u boku tego niezwykłego pasterza przez niemal czterdzieści lat, najpierw w Krakowie, a następnie w Watykanie. Mogę zaświadczyć, że Karol Wojtyła – Jan Paweł II żył na co dzień błogosławieństwem wypowiedzianym przez Jezusa w kazaniu na Górze: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Święty Papież doświadczał w swym życiu nieustannej obecności miłosiernego Boga i sam, swoim miłosiernym sercem ogarniał potrzeby Kościoła i świata. Pracował niezmordowanie. Nie oszczędzał się i narażał się możnym tego świata. Wniósł niepodważalny wkład w wyzwolenie naszych narodów spod jarzma komunistycznej dyktatury. Zapłacił za to wysoką cenę już w pierwszych latach pontyfikatu, przelewając krew podczas zbrodniczego zamachu na jego życie na placu św. Piotra. A potem modlił się za zamachowca i przebaczył mu.
Wielką zasługą Jana Pawła II jest to, że podjął duchowe dziedzictwo Siostry Faustyny i przybliżył to dziedzictwo całemu Kościołowi. Uczynił to najpierw jako Metropolita Krakowski, uwrażliwiając Stolicę Apostolską na wołanie o Boże miłosierdzie, jakie rozległo się w krakowskich Łagiewnikach. Już jako Papież napisał encyklikę o Bogu bogatym w miłosierdzie: Dives in misericordia Deus. To on – Jan Paweł II – wyniósł do chwały ołtarzy Apostołkę Bożego Miłosierdzia, najpierw przez jej beatyfikację, a następnie uroczystą kanonizację w Roku Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. To on również, w tym samym roku, ustanowił święto Miłosierdzia Bożego w całym Kościele, by lud Boży jeszcze bardziej żył tą wielką tajemnicą w trzecim tysiącleciu wiary chrześcijańskiej.
W tym roku, 17 sierpnia, minie dwadzieścia lat od konsekrowania znanego wielu słowackim pielgrzymom Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach i zawierzenia całego świata Bożemu miłosierdziu przez św. Jana Pawła II. Wtedy, podczas homilii, Ojciec Święty powiedział: „Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy” (n. 5).
Drodzy bracia i siostry, drodzy pielgrzymi – jakże to prorocze i aktualne słowa, które święty Papież kieruje dzisiaj do Kościoła i świata w obliczu tego, co się dzieje na naszej ziemi, na naszych oczach. Pochylmy się nad tymi słowami. W światłach zawartej w nich prawdy przeżywajmy obecne wydarzenia i szukajmy właściwej odpowiedzi na te wydarzenia, błagając Boga o miłosierdzie i stają się bardziej ludźmi miłosierdzia, spiesząc cierpiącym z długofalową samarytańską pomocą, która może przyjmować różny kształt, przewidziany przez Jezusa: „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie […]. Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 35. 40).
Drodzy bracia i siostry, wysławiając miłosiernego Boga za wszystkie Jego wielkie dzieła, trwając dalej na modlitwie, użyczmy jeszcze raz głosu św. Janowi Pawłowi II, przypominając słowa z jego zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu i czerpiąc z tych słów jakże potrzebną nam nadzieję:
„Boże Ojcze miłosierny […],
Tobie zamierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz nasza słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia”.
Święto Faustyno, módl się za nami.
Święty Janie Pawle II, wspieraj nas z wysoka,
błogosław nam i módl się za nami.
Amen!