- Orawa była zawsze z Kościołem, głoszącym Chrystusa i Jego Ewangelię życia i miłości. To było oparcie i niezmienny punkt odniesienia. Przekażcie taką wiarę i postawę następnemu pokoleniu, które wyrasta na waszej pięknej ziemi! - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas peregrynacji ikony Świętej Rodziny w parafii św. Marcina w Podwilku.
– Prosimy cię, księże kardynale, abyś przyzywał Ducha Świętego, żeby nasze rodziny i małżeństwa żyły na wzór Świętej Rodziny, by były mocne wiarą i dawały piękny przykład przywiązania do Pana Boga i Kościoła – powiedział na początku Eucharystii proboszcz parafii, ks. Zbigniew Fidelus. Kard. Stanisław Dziwisz wspominał swój ostatni pobyt w Podwilku i uroczystość poświęcenia dzwonów, która zgromadziła w świątyni wielu wiernych, w tym dzieci i młodzież. – Na Świętą Rodzinę zawsze możemy liczyć – zaznaczył.
Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:
Drodzy Bracia i Siostry!
Przeżywając nawiedzenie waszej wspólnoty parafialnej przez wędrującą w naszej Archidiecezji Krakowskiej ikonę Świętej Rodziny, wsłuchujemy się w słowo Boże. Ono pomaga nam zawsze spojrzeć w Bożym świetle na sprawy naszego życia osobistego, ale także rodzinnego i społecznego.
Odczytany przez nas fragment z Pierwszej Księgi Samuela pokazuje nam, jak w jednej rodzinie mogą się ujawniać różne sprzeczne postawy. Z jednej strony widzimy króla Saula. Nie spodobało się mu, że kobiety pośród śpiewów i tańców wychwalały go za to, że pobił tysiące wrogów, ale jeszcze bardziej wychwalały młodego Dawida, że pobił „dziesiątki tysięcy” oraz olbrzymiego Goliata. Serce króla opanowała zazdrość, która doprowadziła go do zaślepienia i wydania sługom rozkazu, aby zabili niewinnego Dawida.
Z drugiej strony widzimy postawę syna królewskiego Jonatana, który był przyjacielem Dawida i za wszelką cenę nie chciał dopuścić do zbrodni. Dlatego zaczął przekonywać swego ojca, że przecież Dawid jest jego sprzymierzeńcem, a odniesione przez niego zwycięstwo było zwycięstwem całego narodu. Tym razem król posłuchał syna, a Jonatan okazał się wielkim twórcą pojednania.
Pomyślmy o naszych rodzinach, o rodzących się w nich napięciach, sporach, kłótniach. To wszystko może stanowić i najczęściej stanowi część rodzinnego życia. Ważne jednak jest to, jaką zajmujemy postawę: czy dajemy się opanować złym uczuciom, czy też zdając sobie sprawę z osobistych słabości oraz słabości naszych bliskich, staramy się przebaczać, szukać pojednania i pokoju. To wyzwanie jest aktualne w każdej rodzinie i w każdej społeczności.
Dzisiejsza Ewangelia opowiada nam o tym, jak do wędrującego nad Jeziorem Galilejskim Jezusa garnęły się tłumy ludzi – do tego stopnia, że ze względu na ogromny tłok trzeba było mieć w pogotowaniu łódkę, by Nauczyciel z Nazaretu mógł nieco odpłynąć od brzegu i stamtąd nauczać. Co sprawiało, że tłumy podążały za Jezusem? Przyciągały je Jego wielkie czyny, Jego nadzwyczajna dobroć i moc. Uzdrawiał chorych, wyrzucał z ludzi złe duchy i nauczał, a Jego słowa leczyły słuchaczom rany serca i przywracały im nadzieję, że są kochani przez Boga i że zbliżyło się do nich królestwo Boże.
Dziś, po dwóch tysiącach lat, jesteśmy w podobnej sytuacji, co tłumy garnące się do Jezusa, bo tylko On może odpowiedzieć na najgłębsze pragnienia i tęsknoty naszych serc. Tylko On, Jezus Chrystus, może uleczyć nasze rozliczne zranienia. Tylko On może do końca odpowiedzieć na pytanie o sens ludzkiego życia i śmierci. Tylko On może zaspokoić nasz głód prawdy o Bogu, który do tego stopnia „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
W świetle tych słów widzimy, jak ważne jest, by Jezus Chrystus był w centrum naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego. On również po to założył Kościół, by kontynuował Jego dzieło głoszenia Dobrej Nowiny i towarzyszył ludziom w ich pielgrzymowaniu do wieczności. Mamy szczęście żyć na ziemi, do której ponad tysiąca lat dotarła Ewangelia i na której mamy dostęp do słowa Bożego i życiodajnych sakramentów, a ich szafarzem jest Chrystusowy Kościół.
Dzisiaj, wpatrując się w ikonę Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, w sposób szczególny myślimy o naszych rodzinach. Dziękujemy za dar życia, przekazany nam przez rodziców w odpowiedzi na zamysł Stwórcy, który postanowił uczynić człowieka na swój obraz i podobieństwo, stwarzając mężczyznę i kobietę, a do naszych prarodziców powiedział: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ja sobie poddaną” (por. Rdz 1, 26-28). Dziękujemy dziś, że małżeński związek miłości mężczyzny i kobiety Chrystus wyniósł do godności sakramentu, będącego nieustannym źródłem Jego obecności i łaski. To jest skała, to jest fundament naszych chrześcijańskich rodzin i prawdę o tym trzeba nieustannie utrwalać i pogłębiać w naszych rodzinach i środowiskach, wbrew wszelkim ideologiom podważającym tę prawdę, zniekształcającym i odrzucającym Boży zamysł w odniesieniu do małżeństwa i rodziny.
Wpatrywanie się w ikonę Świętej Rodziny może budzić w nas różne refleksje i uczucia. Przede wszystkim uświadamiamy sobie, że praźródłem wszelkiej miłości jest Bóg w Trójcy Świętej Jedyny – wspólnota miłości Trzech Boskich Osób: Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Z tego praźródła wypływa i rodzi się wszelka miłość na niebie i na ziemi, dlatego również miłość małżeńska i miłość w rodzinie czerpie z tego odwiecznego i niewyczerpanego źródła.
Obraz Świętej Rodziny, którego gości dziś wasza wspólnota parafialna, przypomina nam, że przychodzący na świat Syn Boży jako człowiek urodził się i wychował w rodzinie. Maryja i Józef zapewnili Mu atmosferę miłości, czułości i opieki, jakiej potrzebuje każde dziecko przychodzące na świat. Podziękujmy dziś Bogu oraz naszym rodzicom, żywym i zmarłym, za dar życia i miłości, w której wzrastaliśmy i dorastaliśmy do miłości i służby Bogu i bliźniemu – do miłości i służby będącej powołaniem każdego człowieka. Pomimo wszystkich braków, niedostatków i słabości naszych rodzin, mamy za co dziękować, a to uczucie wdzięczności rodzi w nas pragnienie i gotowość, by w sposób odpowiedzialny troszczyć się o los naszych rodzin.
Taka była i jest tradycja rodzin na Orawie. Na tej ziemi rodzina była zawsze oparciem dla człowieka. Rodzina troszczyła się o swoich członków, pomagała przetrwać trudności i zmiany polityczne oraz zachować rodzimą kulturę, nawet gdy trzeba było emigrować za chlebem. Było tak i jest, bo Orawa była zawsze z Kościołem, głoszącym Chrystusa i Jego Ewangelię życia i miłości. To było oparcie i niezmienny punkt odniesienia. Przekażcie taką wiarę i postawę następnemu pokoleniu, które wyrasta na waszej pięknej ziemi!
Małżeństwo i rodzina była zawsze i jest w centrum duszpasterskiej troski Kościoła. „Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” – tak mówił św. Jan Paweł II, a za tymi słowami kryło się jego doświadczenie i zaangażowanie w sprawę rodzin najpierw w naszej Archidiecezji Krakowskiej, a potem w wymiarze Kościoła powszechnego.
W swojej papieskiej adhortacji o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, święty Papież pisał: „Kościół, świadomy tego, że małżeństwo i rodzina stanowią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości, pragnie nieść swoja naukę i zaofiarować pomoc tym, którzy znając wartości małżeństwa i rodziny, starają się pozostać im wierni; tym którzy w niepewności i niepokoju poszukują prawdy; i tym, którzy niesłusznie napotykają na przeszkody w realizowaniu własnej wizji rodziny. […] Kościół pragnie służyć każdemu człowiekowi, zatroskanemu o losy małżeństwa i rodziny. W sposób szczególny Kościół zwraca się do ludzi młodych, którzy mają wstąpić na drogę życia małżeńskiego i rodzinnego, aby ukazać im nowe horyzonty, pomóc odkryć piękno i wielkość powołania do miłości i służby życiu” (Familiaris consortio, 1).
Sprawa małżeństwa i rodziny leży głęboko na sercu Ojcu Świętemu Franciszkowi. Między innymi dlatego ogłosił w całym Kościele Rok Rodziny, który zakończy się w czerwcu br. i w ramach którego odbywa się również w naszej Archidiecezji peregrynacja obrazu Świętej Rodziny. Zakończmy nasze refleksje słowami modlitwy do Świętej Rodziny, którymi papież Franciszek zakończył swoja adhortację apostolską Amoris laetitia o miłości w rodzinie:
Jezu, Maryjo i Józefie,
w was kontemplujemy
blask prawdziwej miłości,
do was zwracamy się z ufnością.
Święta Rodzino z Nazaretu,
uczyń także nasze rodziny
środowiskami komunii i Wieczernikami modlitwy,
autentycznymi szkołami Ewangelii
i małymi Kościołami domowymi.
Święta Rodzino z Nazaretu,
niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt nie doświadcza
przemocy, zamknięcia i podziałów:
ktokolwiek został zraniony albo zgorszony,
niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia.
Święta Rodzino z Nazaretu,
przywrócić wszystkim świadomość
sakralnego i nienaruszalnego charakteru rodziny,
jej piękna w Bożym zamyśle.
Jezu, Maryjo i Józefie,
usłyszcie, wysłuchajcie naszego błagania”.
Amen!