- Maryja jest obecna w naszych radościach i cierpieniach, w naszych troskach i nadziejach. I tak jak z pośpiechem udawała się w góry, niosąc pomoc matce oczekującej dziecka, podobnie spieszy z pomocą nam wszystkim. Nikt nie zliczy, ile westchnień, próśb i modlitw dociera do Niej codziennie do nieba, a Ona je przedstawia swemu Synowi - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas odpustowej Mszy św. w parafii Wniebowzięcia NMP w Biórkowie Wielkim.
Publikujemy treść homilii kardynała:
Drodzy Bracia i Siostry!
„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” (Łk 1, 46-47). Po raz pierwszy Maryja wyśpiewała swój hymn radości i wdzięczności przy spotkaniu z Elżbietą. Udała się do niej w góry po otrzymaniu od anioła Gabriela wiadomości, że Jej krewna poczęła w starości syna i jest już w szóstym miesiącu. Maryja pośpieszyła Elżbiecie z elementarną, ludzką pomocą. Pośpieszyła już jako Matka Syna Bożego, poczętego w Jej dziewiczym łonie za sprawą Ducha Świętego. W pierwszych dniach po Zwiastowaniu zaczęła sobie zdawać sprawę, że Wszechmocny uczynił jej „wielkie rzeczy”, za które „błogosławić Ją będą wszystkie pokolenia” (por. Łk 1, 48-49).
„Wielką rzeczą” był Boży plan zbawienia człowieka, wyprowadzenia go z krainy grzechu i śmierci i otwarcia mu drogi prowadzącej do wiecznego królestwa życia i miłości. Ten plan ocalenia losu człowieka wszedł w decydującą fazę realizacji w chwili, gdy Maryja wypowiedziała swoje fiat: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38). Odtąd całe Jej życie była na służbie Syna. Żyła Jego misją, stała pod Jego krzyżem, a po Jego zmartwychwstaniu, wniebowstąpieniu i zesłaniu Ducha Świętego stała się Matką rodzącego się Kościoła – Matką każdej i każdego z nas.
„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim”. Dzisiaj te słowa hymnu Magnificat stają się naszymi słowami. Wielbimy bowiem Boga i radujemy się z wywyższenia Najświętszej Maryi Panny. Z całym Kościołem wierzymy głęboko, że po zakończeniu swojej niezwykłej ziemskiej wędrówki, Matka Boga-Człowieka z duszą i ciałem została wzięta do nieba, gdzie jako Królowa zasiada po prawicy swego Syna, „nieśmiertelnego Króla wieków”. To są słowa wypowiedziane przez papieża Piusa XII 1 listopada 1950 roku w Bazylice św. Piotra, podczas uroczystego ogłaszania dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Księga Apokalipsy przedstawia Wniebowziętą Maryję w formie „wielkiego znaku na niebie” – jako „Niewiastę obleczoną w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (por. Ap 12, 1).
Naszej radości z triumfu Maryi towarzyszy dzisiaj wiara i nadzieja, że również naszym przeznaczeniem jest niebo. Triumf Maryi jest więc zapowiedzią naszego triumfu, naszego zwycięstwa. Ostatecznym przeznaczeniem człowieka nie jest śmierć i grób, ale życie na wieki w Bogu, w Jego królestwie, gdzie „otrze On z oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie”, jak zapowiada wspomniana Księga Apokalipsy (por. Ap 21, 4). Zapewnia nas o tym dzisiaj także św. Paweł Apostoł, mówiąc, że „jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa” (1 Kor 15, 22-23).
My należymy do Chrystusa na mocy Chrztu świętego. Ale tę przynależność musimy potwierdzać przez całe życie, idąc za Jezusem, żyjąc według Jego Ewangelii, zachowując Jego przykazanie miłości, angażując się w życie Jego Kościoła, który jest wielką wspólnotą uczniów ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana.
Drogie siostry, drodzy bracia, Wniebowzięta Pani, Królowa nieba i ziemi, od samego początku i w szczególny sposób towarzyszyła waszym praojcom, gdy na tej ziemi, obejmującej wioski Biórków Wielki, Łososkowice i Skrzeszowice powstała nowa parafia w XIV wieku pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Kolejne pokolenia waszych przodków, uprawiających tę ziemię i zgodnie z zamysłem Bożym czyniących ją sobie poddaną, jednocześnie kierowali swoje spojrzenia ku niebu, bo wiedzieli, dokąd zmierzają, jaki jest ostateczny cel ziemskiego pielgrzymowania człowieka. Wierzyli głęboko, że wyszliśmy od Boga, naszego Stwórcy i Pana, bo w Nim są nasze najgłębsze korzenie i zmierzamy do Niego. Tylko Bóg może zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkiego serca, bo – jak już zauważył św. Augustyn – jest ono niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu. Dobitnie przypomina nam o tym uroczystość Wniebowzięcia Maryi.
W naszej wędrówce prowadzącej do nieba nie idziemy sami. Towarzyszy nam zawsze Maryja, której Boski Syn z wysokości krzyża i w osobie św. Jana Apostoła powierzył nas wszystkich Jej macierzyńskiej opiece. Ona jest obecna w naszych radościach i cierpieniach, w naszych troskach i nadziejach. I tak jak z pośpiechem udawała się w góry, niosąc pomoc matce oczekującej dziecka, podobnie spieszy z pomocą nam wszystkim. Nikt nie zliczy, ile westchnień, próśb i modlitw dociera do Niej codziennie do nieba, a Ona je przedstawia swemu Synowi.
Ona również prowadzi nas do swego Syna, wskazuje na Niego, zachęca do podążania Jego drogą, przyjęcia Jego programu życia zapisanego w Ewangelii. W Kanie Galilejskiej powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Te słowa są ponadczasowe, zawsze aktualne, skierowane także do nas. Powinniśmy je odczytywać i zgodnie z nimi postępować w naszej konkretnej sytuacji życiowej, rodzinnej, zawodowej i społecznej.
Wielkim czcicielem Maryi był Karol Wojtyła – św. Jan Paweł II. Już jako młody chłopiec wędrował ze swym ojcem z Wadowic do sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej. W wadowickim kościele parafialnym pod wezwaniem Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny modlił się przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Aż do śmierci nosił szkaplerz. Jako arcybiskup metropolita krakowski wędrował często po kalwaryjskich maryjnych dróżkach, przedstawiając Matce Chrystusa trudne i ważne sprawy Kościoła Krakowskiego. Pielgrzymował na Jasną Górę. A już jako Papież, podczas podróży apostolskich, nawiedzał sławne sanktuaria maryjne rozsiane po całym świecie, głosząc chwałę Maryi, ale równocześnie budując się wiarą ludu Bożego, podążającego do Matki Syna Bożego i Matki Kościoła.
Ojciec Święty odmawiał codziennie Różaniec oraz Litanię loretańską, często ze swymi najbliższymi współpracownikami, podtrzymując żywą, pełną ufności więź z Maryją. Przez niemal czterdzieści lat byłem codziennym świadkiem jego głębokiego nabożeństwa do Matki Chrystusa i naszej Matki. To Jej przez całe życie mówił: Totus Tuus – „Cały Twój, Maryjo”, a słowa te uczynił swoim biskupim i papieskim zawołaniem.
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest również w polskiej, ludowej tradycji, świętem Matki Bożej Zielnej. Święcimy dzisiaj zioła i kwiaty. Święcimy plony naszej pracy, zebrane z pól. Wyrażamy przez to wdzięczność Stwórcy za otrzymane dary i jednocześnie nadajemy naszej pracy głębszy, duchowy wymiar. Wszystko bowiem w naszym życiu zakotwiczone jest w Bogu, a my sami jesteśmy powołani, by naszą wiarą i miłością, naszą pracą i solidarnością przynosić obfity plon dobra, które będzie zapisane na wieki w księdze naszego życia.
Dziękujemy dziś Maryi za Jej nieustanną obecność w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. Dziękujemy za wszystkie łaski, otrzymane za Jej wstawiennictwem. Dziękujemy za wielkie zwycięstwo, odniesione w sierpniu sto dwa lata temu, określone jako Cud nad Wisłą. Wtedy nacierająca ze Wschodu Armia Czerwona chciała przynieść Polsce oraz Europie na bagnetach obłąkaną bolszewicką ideologię, walczącą z Bogiem i z wiarą, pogardzającą człowiekiem, obiecującą budować niebo na ziemi, a tymczasem stwarzała piekło w sowieckiej Rosji i w innych podbitych krajach. Bóg nas uchronił od tego nieszczęścia i zniewolenia, wysłuchując żarliwych modlitw swego ludu.
Dzisiaj pamiętamy o tragedii, jaką przeżywa pobratymcza Ukraina, która padła ofiarą rosyjskiego imperializmu i agresji. Modlimy się o nowy cud – Cud nad Dnieprem, by ustała szaleńcza wojna, siejąca śmierć i zniszczenie pośród naszych braci i sióstr za wschodnią granicą. Prosimy o dar pokoju dla nich i dla całego świata, podtrzymując solidarną pomoc, z jaką spieszymy już od pół roku, od początku wojny.
Wniebowzięta Maryjo,
Królowo nieba i ziemi,
Królowo Polski i świata!
Radujemy się dzisiaj z Twego wywyższenia.
Ono zapowiada także nasze wywyższenie
i przeznaczenie do życia w Bogu na wieki.
Powierzamy Ci wszystkie nasze sprawy,
nasze trudy i radości, troski i nadzieje.
Bądź Królową naszych rodzin.
Wspieraj małżonków,
pogłębiaj ich wzajemną miłość i umacniaj ich wierność.
Powierzamy Ci nasze dzieci i młodzież –
niech młodzi wzrastają i dorastają do projektu pięknego życia,
oddanego Bogu i bliźnim.
Powierzamy Ci chorych i cierpiących –
bądź dla nich nadzieją.
Prosimy za wszystkich sprawujących władzę –
niech pełnią swoją służbę,
mając na uwadze dobro wspólne wszystkich,
a zwłaszcza ubogich i potrzebujących pomocy.
Prosimy w intencjach Ojca Świętego Franciszka,
by odważnie i wytrwale sterował łodzią Kościoła
w naszych burzliwych czasach i umacniał nas w wierze.
Prowadź nas do Jezusa, Twego Syna,
bo tylko On ma słowa życia wiecznego.
Maryjo Wniebowzięta,
bądź nam Gwiazdą i Przewodniczką
na drogach prowadzących do nieba
byśmy doszli bezpiecznie do celu naszego życia.
Amen!