- Wojna na Ukrainie jest dzisiaj szczególnym krzyżem dla naszego kontynentu europejskiego. Najświętsza Maryja Panna opłakuje tragedię swoich dzieci, ale też pociesza cierpiących i ociera ich łzy, zachęcając wielu ludzi dobrej woli do niesienia pomocy, do otwierania drzwi swoich domów i serc – mówił kard. Stanisław Dziwisz w czasie uroczystości rocznicowych w Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Syrakuzach.
Od 29 sierpnia do 1 września w Syrakuzach trwają uroczystości rocznicowe. 70 lat temu, dokładnie w tych dniach, cudowny wizerunek Madonny, który znajdujący się wówczas w domu Antoniny i Angela Jannuso, zapłakał. Mszy św. na zakończenie jubileuszu w Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, który wygłosił również homilię.
Na początku Eucharystii gospodarz miejsca, abp Francesco Lomanto odczytał list przesłany na tę okazję przez papieża Franciszka. Zwrócił się też do celebransa. – Dziękuję kard. Stanisławowi za jego otwartość i serdeczność. To nie jest jego pierwsza wizyta w naszym sanktuarium. Był tu już wcześniej, m.in. jako osobisty sekretarz św. Jana Pawła II w czasie jego wizyty apostolskiej w tym miejscu w 1994 r. Dziękuję za wszelkie wyrazy życzliwości wobec naszej diecezji – mówił arcybiskup Syrakuz. Metropolita krakowski senior, odpowiadając na podziękowania, przypomniał nieznany do tej pory gest ówczesnego biskupa tej sycylijskiej diecezji po zamachu na Jana Pawła II w 1981 r. Hierarcha przybył wówczas do Szpitala Gemelii w Rzymie wraz z relikwiami łez Matki Bożej z Syrakuz, aby uratowała życie Ojca Świętego. – Czuję się w obowiązku powiedzieć o tym i podziękować – mówił kardynał. Przy tej okazji przekazał abp. Lomanto stułę, a jako dar dla Madonny Płaczącej podarował różaniec św. Jana Pawła II.
W homilii metropolita krakowski senior zapewnił o modlitwie Kościoła krakowskiego. – Przywożę Wam dar modlitwy z Krakowa, miasta Karola Wojtyły, którego cały świat poznał jako Jana Pawła II w dniu jego wyboru na biskupa Rzymu i pasterza całego Kościoła – zwracał się do wiernych kardynał. Przypomniał wizytę Papieża Polaka w Syrakuzach sprzed niemal 30 lat, podczas której konsekrował on bazylikę Matki Bożej Płaczącej. – Włochy stały się drugą ojczyzną dla Ojca Świętego, który powołany został do Rzymu z Polski – „z dalekiego kraju”. Jan Paweł II kochał Włochy, a Włosi odwzajemniali to jego szczere uczucie. Jestem przekonany, że dzisiaj św. Jan Paweł II już z nieba patrzy na Sycylię, na Syrakuzy i z serca nam błogosławi – podkreślał kard. Stanisław Dziwisz.
Kaznodzieja wspominał, że podczas swojej wizyty na Sycylii Papież Polak był pod dużym wrażeniem głębokiej tajemnicy, jaką są łzy Maryi. Nazwał wówczas je „łzami bólu, modlitwy i nadziei”. Odwołując się do tych słów świętego, metropolita krakowski senior mówił o łzach Matki Bożej jako o łzach Światła, Męki i Miłości. Łzy światła rozjaśniają mroki i pozwalają człowiekowi bezpiecznie kroczyć ścieżką swojego życia. – Najświętsza Maryja Panna prowadzi nas do Jezusa. Jej łzy są jasnością, ponieważ w ten sposób pokazuje nam jak wielka i miłosierna jest Miłość Boga względem nas i jak wielką niewdzięcznością jest jej odrzucenie – wyjaśniał kard. Dziwisz. Łzy Męki przerywają milczenie pod krzyżem i są nieporównywalnie bardziej wymowne niż jakiekolwiek słowa. To łzy matki, wylane przede wszystkim dlatego, że ludzie odwrócili się od Bożej Miłości. – Kiedy traci się Boga, traci się sens życia, zatraca się to, co ludzkie w człowieku, triumfuje egoizm, przemoc, kłamstwo niesprawiedliwość. Do nas, jako dzieci, należy pocieszenie Matki. Możemy to zrobić, odnawiając wiarę w naszych sercach i życiu. A odnawiając i wskrzeszając wiarę, możemy wspólnie walczyć o budowanie świata bardziej sprawiedliwego, świata bardziej ludzkiego – wskazywał kardynał. Wreszcie, łzy Maryi są łzami Miłości, bo płacząc nad śmiercią swojego Syna, Matka Boża pokazuje swoją miłość względem nas ludzi. – Pod krzyżem otrzymuje od Jezusa ukrzyżowanego niewysłowiony dar: dar bycia naszą Matką – podkreślał metropolita krakowski senior.
Kard. Stanisław Dziwisz zwracał również uwagę na to, że tak jak Maryja płakała na Golgocie, patrząc na Mękę Chrystusa, tak płacze teraz, stojąc u stóp krzyża ludzkości. – Jest świadkiem powtarzającego się dramatu wielu uchodźców, którzy giną w wodach Morza Śródziemnego. Opłakuje ich los, ale też pociesza tych, którzy cierpią z powodu ich śmierci. Maryja osusza łzy tych, którzy dzięki pomocy wielu ludzi dobrej woli znaleźli w Europie warunki do godnego życia dla siebie i swoich rodzin. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy na Sycylii i w całych Włoszech pomagają najbardziej potrzebujących jako współcześni Samarytanie – mówił.
Przypomniał też, że współczesnym krzyżem dla kontynentu europejskiego jest wojna na Ukrainie, która padła ofiarą rosyjskiej agresji. – Najświętsza Maryja Panna opłakuje tragedię swoich dzieci, ale też pociesza cierpiących i ociera ich łzy, zachęcając wielu ludzi dobrej woli do niesienia pomocy, do otwierania drzwi swoich domów i serc – podkreślał kardynał.
Na zakończenie homilii metropolita krakowski senior zachęcał wiernych do wspólnej modlitwy, słowami, które Jan Paweł II wypowiedział podczas konsekracji bazyliki Matki Bożej Płaczącej w Syrakuzach: „O Madonno Płacząca, spojrzyj z matczyną dobrocią na cierpienie świata! Osusz łzy cierpiących, zapomnianych, zagubionych, ofiar wszelkiej przemocy. Obdarz nas łzami pokuty i nowego życia, które otwierają serca ku odradzającemu się darowi Bożej miłości. Wywołaj u wszystkich łzy radości po dostrzeżeniu głębokiej czułości Twojego serca”.