STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KRZYŻ NOWOHUCKI SYMBOLEM OBCHODÓW ROKU JUBILEUSZOWEGO 2025 W ARCHIDIECEZJI KRAKOWSKIEJ

Krzyż Nowohucki symbolem obchodów Roku Jubileuszowego 2025 w Archidiecezji Krakowskiej

- Krzyż Nowohucki jest symbolem walki nie tylko ludzi mieszkających w Nowej Hucie, ale w ogóle symbolem walki Polaków o wiarę w Boga – wyjaśnia ks. Andrzej Scąber, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie-os. Teatralnym. 29 grudnia, podczas inauguracji diecezjalnych obchodów Roku Świętego 2025, to właśnie replika tego krzyża zainstalowana zostanie w katedrze na Wawelu. Pozostanie tam do 28 grudnia 2025 r. jako Krzyż Jubileuszowy w Archidiecezji Krakowskiej.




Parafia w mieście bez Boga

Historia Krzyża Nowohuckiego jest związana z historią powojennej Polski i budową parafii w Bieńczycach. – Nowa Huta miała powstać jako osobne, robotnicze miasto, które z założenia miało być pierwszym, wzorcowym miastem, w którym programowo nie ma miejsca dla Boga — wyjaśnia ks. Andrzej Scąber, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie-os. Teatralnym, na której terenie znajduje się Krzyż Nowohucki.
Do Krakowa za pracą przybywają ludzie z południa Polski, którzy w dużej mierze pochodzili z rodzin tradycyjnych, w których wiara zajmowała ważne miejsce. – Często byli doświadczani przez losy II wojny światowej i wiele zawdzięczali Panu Bogu, choćby to, że przeżyli. Tutaj, do Krakowa, przyjechali w poszukiwaniu pracy i znaleźli ją, ale jednocześnie nie chcieli dać się odciąć od wartości — zaznacza ks. Scąber. W 1952 r. arcybiskup metropolita lwowski, a po śmierci kard. Adama Stefana Sapiehy, administrator diecezji krakowskiej, abp Eugeniusz Baziak, podejmuje decyzję o utworzeniu parafii w Bieńczycach. Ma być to, oprócz małej kaplicy oraz parafii w Mogile i Czyżynach, jedyne miejsce modlitwy dla prawie 80 tys. ludzi.

Czas represji i nadziei

Okres pomiędzy grudniem 1952 r. a październikiem 1956 r. jest trudny dla polskiego Kościoła. Uwięziony zostaje abp Baziak, a w 1953 r. także prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński. Biskupi są internowani. Muszą opuszczać swoje diecezje. Dopiero podczas odwilży politycznej, w listopadzie 1956 r. Urząd ds. Wyznań na prośbę mieszkańców Nowej Huty nie wnosi zastrzeżeń, aby w Bieńczycach mógł powstać kościół. Po uzyskaniu zgody na budowę w 1957 r. na skrzyżowaniu dzisiejszej ulicy Obrońców Krzyża i Ludźmierskiej staje drewniany krzyż. Jego autorem jest miejscowy stolarz, Jan Biernacik. Zostaje zainstalowany na placu pod budowę i poświęcony przez abp. Baziaka. Ludzie odzyskują nadzieję. W dwa lata udaje się zebrać ponad dwa miliony złotych na powstanie kościoła.

Obrona krzyża

W październiku 1959 r. przychodzi jednak wiadomość, że Prezydium Miejskiej Rady Narodowej wycofało zgodę na budowę świątyni. Rok później komitet, który odpowiedzialny był za nadzór prac, zostaje rozwiązany. Władze decydują o powstaniu w tym miejscu szkoły — tzw. Tysiąclatki. – 27 i 28 kwietnia 1960 r. przyjeżdżają spychacz oraz grupa robotników w celu usunięcia i demontażu tego drewnianego znaku. Dzieje się to rano. Kobiety udające się na zakupy i odprowadzające dzieci do szkoły, widząc, co się dzieje, zaczynają bronić tego krzyża — opowiada ks. Andrzej Scąber. – Dochodzi do dwudniowych zamieszek. Nie ma wolnych mediów, które o tym informują. Ludzie modlą się pod krzyżem. Bronią znaku swojej wiary, nie chcą pozwolić, żeby został usunięty i udaje im się to. Krzyż zostaje, ale prawie 80 proc. placu od teraz zajmuje szkoła — dodaje kapłan. Wydarzenia z roku 1960 przypomina metalowy krzyż-pomnik, który obecnie prowadzi do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Symbol obrony wiary

Głównym powodem upominania się o krzyż była obrona wiary chrześcijańskiej. – Wartości, które mieszkańcy Nowej Huty przejęli od swoich dziadków, rodziców, a którą tutaj ze sobą zabrali, rozpoczynając nowe życie. To te wartości były motywem walki. Ludzie nie chcieli, żeby Boga odsunąć od rodziny. To obrona wartości, którymi od wieków żyła polska rodzina — zaznacza proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie. – Krzyż Nowohucki jest symbolem walki nie tylko ludzi mieszkających w Nowej Hucie, ale w ogóle Polaków o wiarę w Boga, o systemy chrześcijańskie, o Dekalog. Ludzie mieli pragnienie, żeby Bóg, Kościół i znak chrześcijaństwa, którym jest krzyż, miał miejsce w przestrzeni publicznej — wyjaśnia ks. Scąber. – Myślę, że w naszej archidiecezji nie ma innego tak wyraźnego miejsca, które upominałoby się o miejsce krzyża w życiu społecznym — dodaje.

Znak nadziei i pojednania

W Roku Jubileuszowym papież Franciszek chce zaakcentować miejsce nadziei i pojednania. – Krzyż jest najpierw znakiem pojednania pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Pan Jezus po to zawisł na krzyżu, aby pojednać człowieka z Bogiem. To jest wymiar wertykalny tajemnicy krzyżowej. Wymiar horyzontalny niesie przebaczenie, pojednanie pomiędzy ludźmi. Rozłożone ramiona Pana Jezusa przypominają, że On przygarnia wszystkich do siebie, nikogo nie pomija — tłumaczy ks. Andrzej Scąber. – Krzyż ponadto daje nadzieję na życie wieczne. Mówi o tym, że ostatni głos nie należy do śmierci, bo jest jeszcze zmartwychwstanie. Po Wielkim Piątku przychodzi poranek zmartwychwstania — wyjaśnia, podkreślając, że tej nadziei i pojednania potrzeba nam zarówno w wymiarze rodzinnym, jak i narodowym.

Od 29 grudnia 2024 r. odrestaurowana replika Krzyża Nowohuckiego będzie umieszczona w katedrze na Wawelu przy konfesji św. Stanisława. – Ten krzyż będzie przypominał historię walki o niego i będzie znakiem nadziei. Znakiem tego, że do krzyża ostatecznie należy zwycięstwo, bo Pan Jezus po ludzku poniósł klęskę, przegrał. Okazało się jednak, że to było początkiem czegoś innego, początkiem zwycięstwa. Krzyż jest symbolem zwycięstwa dobra nad złem. Nadziei nad beznadzieją. To przez krzyż, przez cierpienie przychodzi miłość i otwarcie się na drugiego człowieka — wyjaśnia proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie-os. Teatralnym.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
ZOBACZ TAKŻE