- Jezus nie lituje się nad nami, ale wciąż pochyla się z miłością miłosierną. Pochyla się okazując nam łaskę przebaczenia i pochyla udzielając konkretnej pomocy w każdej sytuacji. Pochyla się także dziś w obliczu zagrożenia koronawirusem. Ta sytuacja nas przerasta i potrzebujemy Jego pomocy. Wołamy o Jego miłosierdzie, a On go nam udziela, nie wyręczając nas jednak w działaniach – mówił w homilii we wtorkowy poranek ks. Mateusz Hosaja. Kustosz Sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach przewodniczył Mszy świętej sprawowanej w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, transmitowanej przez Telewizję Polską.
Ks. Hosaja przypomniał, że 14 września 2009 roku z portu w Gdyni wypłynął „Zawisza Czarny” z 35-osobową załogą. – W rejs popłynęli pełnosprawni i niepełnosprawni wzrokowo. Niezwykłe w skali światowej przedsięwzięcie było realizowane w ramach projektu „Zobaczyć Morze”. Rejs umożliwił osobom niepełnosprawnym wzrokowo zmierzenie się z przygodą, która wydawała się być zarezerwowana jedynie dla widzących. Niewidomi już po kilku godzinach pobytu na pokładzie „Zawiszy Czarnego” i krótkim szkoleniu byli w stanie poruszać się po pokładzie samodzielnie. Żaglowiec został przystosowany do prowadzenia przez osoby niewidome poprzez udźwiękowienie urządzenia nawigacyjnego. Dzięki „mówiącemu” kompasowi niepełnosprawni wzrokowo stali się częścią załogi i pełnili takie same obowiązki jak widzący – mówił.
Kustosz Sanktuarium św. Jana Pawła II podkreślał, że istnieje ogromna różnica między litością a miłosierdziem, „choć punkt wyjścia w obu przypadkach jest taki sam”. – W działaniach płynących z litości i miłosierdzia konieczna jest pomoc drugiemu człowiekowi, by mógł poradzić sobie z zaistniałą w jego życiu trudną sytuacją. Kierowanie się jednak litością powoduje, że muszę tego człowieka całkowicie wyręczyć i nie wierzę w jego możliwości. Działam zamiast niego i przez to czynię go tylko widzem w poszukiwaniu rozwiązań. Wyrazem litości wobec wspomnianych niewidomych byłby rejs statkiem, podczas którego tylko byśmy opowiadali im o morzu, nie czyniąc z nich uczestników całego przedsięwzięcia. Miłosierdzie zawsze idzie dalej, czyniąc człowieka częścią przygody na miarę jego możliwości. Dalej, litość jest pochyleniem się nad potrzebującym, ponieważ jest nam go żal. Często jest działaniem w imię przyjętych zasad, przepisów i norm. Tymczasem miłosierdzie jest bezinteresowne – wyjaśniał kaznodzieja.
Kapłan postawił pytania:- W jaki więc sposób Jezus okazuje nam dziś swoje miłosierdzie? Czego od nas wymaga i czego chce nas nauczyć, byśmy twórczo potrafili wykorzystać ten czas? – Cały świat zmaga się z zagrożeniem związanym z rozwojem koronawirusa. Jezus w tej sytuacji daje nam konkretne rozwiązania ze świata wiedzy, byśmy z tym zagrożeniem potrafili się twórczo zmierzyć. Podejmijmy więc wszystkie środki zaradcze, które są zalecane przez stacje epidemiologiczne, władze państwowe, Kościół. Jezus uczy nas w tym czasie także innego – właściwego – spojrzenia na życie i na jego wartość. Dziękujmy Mu za każdy dzień, który nam daje, ciesząc się obecnością naszych najbliższych, okazując im miłość i mówiąc im o tym, jak bardzo są dla nas ważni – apelował.
Ks. Hosaja przytoczył fragment Listu św. Pawła do Rzymian: „Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi”. (Rz 14,7-9). – Przestańmy więc się lękać. Otwórzmy się więc na dar zaufania Mu całkowicie, choćby po ludzku było to niezrozumiałe. Nie traćmy nadziei i z całym zaangażowaniem i optymizmem zmagajmy się z trudnościami wynikającymi z naszej dzisiejszej sytuacji – mówił kaznodzieja.
Ks. Hosaja przypomniał, „że w sąsiedztwie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w jego świetle, powstało staraniem księdza kardynała Stanisława Dziwisza wotum wdzięczności wobec papieża Polaka – Sanktuarium św. Jana Pawła II”. – Na wysokości tarasu wieży widokowej w tym czasie zagrożenia, umieściliśmy relikwie św. Jana Pawła II. Chcemy w ten sposób uświadomić sobie jego obecność pośród nas i modlitwę, jaką za nas zanosi do Boga. Codziennie w obecności tych relikwii, przyzywamy jego wstawiennictwa i błogosławimy w godzinie jego przejścia do Domu Ojca o 21.37 Najświętszym Sakramentem nasze miasto, archidiecezję, Polskę i świat. Prosimy w ten sposób o ustanie koronowirusa, wiedząc, że nasze życie zależy od Pana. Podjęliśmy się tego zadania z inicjatywy duszpasterzy młodzieży, a ksiądz arcybiskup w obliczu pandemii koronawirusa poprosił nas, abyśmy to czynili każdego dnia, aż do ustania bezpośredniego zagrożenia. Zapraszamy was więc, byście wraz z nami, z pomocą strony internetowej Sanktuarium Jana Pawła II, uczestniczyli w tej chwili zatrzymania się, modlitwy i refleksji. Nie traćmy nadziei i zaufania w miłosierną miłość Boga, bo źródło tej miłości jest niewyczerpane. Pan nie poskąpi nam swojej łaski – zapewniał i dodawał, że Jezus czyni nas częścią tego zadania, jakim jest miłość miłosierna.
– Módlmy się więc o wszelkie potrzebne łaski dla personelu medycznego, naukowców pracujących nad szczepionką przeciw koronawirusowi. Módlmy się za dotkniętych chorobą, za ich rodziny, aby umieli dobrze przeżywać ten trudny czas. Módlmy się za wszystkich zalęknionych, aby z odwagą w sercu podejmowali każdy dzień życia. Módlmy się także za umierających, aby Pan przyjął ich w Domu Ojca. Dbajmy z bezinteresowną miłością miłosierną o naszych najbliższych. Okazujmy sobie nawzajem tę miłość świadomi tego, jak kruche i niezależne od nas jest nasze życie. W obliczu wszelkich zagrożeń nie traćmy nadziei i całym sercem powtarzajmy: „Jezu, ufam Tobie!, Tobie się całkowicie zawierzam” – prosił.
Kończąc homilię ks. Hosaja zauważył, że czas naszego odosobnienia i wielkiego zatrzymania pędu życia, staje się dla nas okazją do docenienia tego, co najprostsze i najważniejsze w naszym życiu. – Warto dostrzec dobro, którego nie dostrzegaliśmy na co dzień i nad nim się z radością zatrzymać. Mówmy naszym bliskim to proste słowo: „kocham”. A miłość Jezusa Miłosiernego niech wypełnia nas po brzegi – powiedział.