- Bardzo ci dziękujemy księże arcybiskupie metropolito za Twe kapłaństwo, ubogacone sakrą biskupią. Dziękujemy, żeś tego geniuszu, którym cię Bóg obdarzył nie zmarnował i za to, że udzielasz go innym - mówił ks. prałat Jan Stanisławski podczas Mszy św. z okazji złotego jubileuszu święceń kapłańskich abp. Marka Jędraszewskiego.
Podczas jubileuszowej Mszy św. na Wawelu homilię wygłosił ks. prałat Jan Stanisławski, który był ojcem duchownym Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu w czasach, kiedy jego klerykiem był abp Marek Jędraszewski.
Na początku ks. Stanisławski powiedział, że wiernych w katedrze na Wawelu zgromadził Duch Święty, by oddali cześć i chwałę Bogu przez Najświętszą Eucharystię, która jest „szczytem i źródłem życia Kościoła”. Wspomniał, że gdy za czasów Dioklecjana wybuchło prześladowanie, zadano szesnastoletniemu chrześcijaninowi pytanie, dlaczego wziął udział w obrzędzie zakazanym przez samego cesarza. „Czyż nie wiesz, że chrześcijanie czynią Mszę, a Msza czyni chrześcijan?” – odparł chłopiec. Prałat przyznał, że to jedna z najpiękniejszych definicji Mszy św. i przywołał okoliczności, w których Chrystus ustanowił Eucharystię i kapłaństwo.
Ks. prałat Jan Stanisławski wskazał na trzy elementy, wokół których zostało zbudowane rozważanie: „tu i teraz”, „klucz Abrahama” oraz „idea wiodąca”. Powiedział, że nikt nie ma prawa wnikać w motywacje, które skłoniły młodego chłopca do wybrania kapłaństwa, ale ważne są okoliczności, współtworzące powołanie. Stwierdził, że sakrament kapłaństwa rozkłada się na następujące elementy: powołanie, namaszczenie, posłanie i trwanie.
Pierwszym „seminarium duchownym” jest rodzina. „Tu” to środowisko wiary, które dla przyszłego metropolity krakowskiego było na polskiej ziemi w Poznaniu, o którym św. Jan Paweł II mówił „Tu się wszystko zaczęło”. „Teraz” to była ściśle określona chwila, w której młodemu człowiekowi przyszło podejmować decyzję o powołaniu. Był to trudny czas ustroju komunistycznego, zalewu ateizmu, ale także wielkie dzieła Boże. Wtedy rozpoczęto Wielką Nowennę przed Tysiącleciem Chrztu Polski, gdy ojczyzna powoli zmartwychwstała do poczucia osobowości. Na przeżycia Wielkiej Nowenny nałożył się Sobór Watykański II, który Polska wzbogaciła swym niezwykłym potencjałem. Poszczególne parafie w ojczyźnie przez dobę trwały wtedy na gorącej modlitwie w intencji soboru. To był niesamowity zryw całego ludu. Współtwórcą jednego z najważniejszych dokumentów soborowych był niezwykły biskup z polski – Karol Wojtyła. W 1967 r. Marek Jędraszewski, najwybitniejszy absolwent prestiżowego poznańskiego liceum im. Karola Marcinkowskiego zdumiał niektórych, gdy zdecydował się wstąpić do seminarium.
Ks. prałat Jan Stanisławski wskazał na „klucz Abrahama” i przywołał klasyczny tekst z Księgi Rodzaju, gdy Abraham usłyszał wołanie Boga i na nie odpowiedział. Młody Marek Jędraszewski usłyszał głos, by porzucić swój dom. Udał się do Podolanowa, gdzie jego gorliwość jako neoprezbitera wciąż odbija się echem. Potem Marek Jędraszewski usłyszał głos Ojca, który nakazał mu iść do ziemi, którą On mu wskaże. Był nią Rzym i studia, ukończone złotym medalem. Według klucza Abrahama, powrócił do ziemi, z której wyszedł, pracując dla chwały Bożej. Ks. Stanisławski przywołał dalszą drogę kapłańską abp. Marka Jędraszewskiego, która zawiodła arcybiskupa do Krakowa.
Pierwszą więź z Krakowem nawiązał Kazimierz Odnowiciel, który przeniósł stolicę Polski do Krakowa. Kult św. Stanisława jest żywy także w Archidiecezji Poznańskiej, gdzie męczennik jest czczony w wielu pięknych świątyniach. Kapłan przyznał, że jest wiele przepięknych zawiązków między Kościołem poznańskim i krakowskim.
Przypomniał równie, że czas Wielkiej Nowenny to moment, gdy żyli wielcy duchowni: prymas polski bł. kard. Stefan Wyszyński i abp Antoni Baraniak. Abp Marek Jędraszewski poświęcił postaci abp. Antoniego Baraniaka bardzo obszerne prace naukowe. – Księże arcybiskupie, jestem zdumiony jak Ty, nie mając ogromnego zespołu naukowego, wydałeś tak gigantyczne, dwutomowe dzieło: „Teczki na Baraniaka”, przedstawiające źródłowo losy więzienne i biskupie wielkiego męczennika – przyznał ks. prałat Jan Stanisławski. Przywołał postać kolejnych „duchowych gigantów”: abp. Ignacego Tokarczuka, który nigdy się nie poddał, ks. Franciszka Blachnickiego – twórcy Ruchu Światło-Życie oraz młodego chłopca, który podczas prelekcji propagandowej wstał i powiedział, że Oświęcim był dlatego, że zabrakło modlitwy propagandysty.
– Księże arcybiskupie Marku. Dziękuję Ci, że postępujesz według słów Zbawiciela: „Niechaj mowa wasza będzie tak-tak, nie-nie, bo co ponadto od Złego jest”. „Trwajcie w miłości mojej” – mówi Pan Jezus. Dziękuję Ci i jestem zapewne wyrazicielem wielu, za to, że trwasz – powiedział ks. prałat Jan Stanisławski.
Dodał także, że w czasach działalności Jezusa wielu się od Niego odwróciło, a Zbawiciel z największą odwagą pytał apostołów, czy także chcą odejść. „Panie! Do kogo pójdziemy! Ty masz słowa życia wiecznego!” – odpowiedział Mu wtedy Piotr. Chrześcijanin jest targany wątpliwościami i dlatego trzeba mocno zawierzyć Jezusowi. – Kochany jubilacie. Twoja postawa we wszystkich wymiarach mówi nam: „Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” – podkreślił prałat. Wskazał, że chrześcijaństwo jest potęgą i zakreśla wszystkie dziedziny życia. – Historia mówi, że charyzmat kapłański jest tak bogaty, że uruchamia nieraz uśpione zdolności – wskazał. Stwierdził, że polski kapłan był sumieniem narodu na wzór św. Stanisława – „patrona ładu moralnego”, ks. Piotra Skargi, którego kazania są nadal aktualne i ks. Karola Antoniewicza, który podczas rabacji wzywał do pokuty i nawrócenia. – Polski kapłan był współtwórcą polskiej kultury. Przecież pierwsze litery nasi ojcowie przed tysiącami laty stawiali w szkółkach parafialnych – zauważył ks. prałat Jan Stanisławski. Przywołał wielkich poetów i pedagogów, którzy byli duchownymi i odgrywali wielką rolę w dziedzinie nauki. Podkreślił, że polski kapłan był także żertwą za naród, ponieważ duchowni ofiarowali swe życie za Kościół i naród. W obozie w Dachau oprawcy powiedzieli kapłanom, że będą wolni, gdy wyrzekną się Polski i Kościoła. Nikt się nie złamał, ale stu spośród nich zginęło. „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy” – podkreślił prałat.
– Bardzo Ci dziękujemy za Twe kapłaństwo, ubogacone sakrą biskupią. Dziękujemy, żeś tego geniuszu, którym Cię Bóg obdarzył nie zmarnował i za to, że udzielasz go innym – powiedział. Wskazał na słowa z soborowej konstytucji: „Człowiek nie znajdzie szczęścia, jeśli nie uczyni się darem dla innych”. Swoje życzenia ks. prałat Jan Stanisławski wyraził zdaniem brata Rogera, przeora Taize: „Niech twe święto trwa bez końca”.