STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KS. ZBIGNIEW BIELAS O POTRZEBIE POKORNEJ MODLITWY

Ks. Zbigniew Bielas o potrzebie pokornej modlitwy

- Modlimy się intensywnie w ostatnim czasie. (...) Trzeba, abyśmy w tej modlitwie nie ustawali, trzeba nam wiary, wytrwałości, zaufania – mówił w sobotę w czasie porannej Mszy św. ks. dr Zbigniew Bielas. Kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przewodniczył Mszy świętej sprawowanej w kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia transmitowanej przez Telewizję Polską.




– Od kilku tygodni docierają do nas dramatyczne wiadomości z północnych Włoch, szczególnie z Lombardii, która jest nazywana włoskim epicentrum koronawirusa. Stolicą tego regionu jest Mediolan. W drugiej połowie XVI wieku arcybiskupem tego miasta był Karol Boromeusz – powiedział w homilii ks. Bielas, przypominając postać Świętego, „pasterza, świecącego przykładem w miłości, w nauczaniu, w zapale apostolskim, a zwłaszcza w modlitwie”. – „Dusze — mawiał — zdobywa się na klęczkach”. Bez reszty poświęcił się Kościołowi mediolańskiemu: wizytował go, zakładał seminaria, by formować nowe pokolenia kapłanów; budował szpitale i przeznaczył dobra rodzinne dla ubogich. W 1576 roku, kiedy w Mediolanie wybuchła epidemia dżumy, odwiedzał chorych, dodawał im otuchy i wydał na pomoc dla nich cały swój majątek. Jego zawołaniem było słowo: „Humilitas” (pokora). Pokora sprawiła, że wyrzekł się samego siebie, aby stać się sługą wszystkich – zaznaczył.

Kustosz Sanktuarium przywołał scenę z dzisiejszej Ewangelii, w której widzimy dwóch ludzi, którzy przyszli do świątyni, żeby się modlić. – Faryzeusz i celnik reprezentują dwie różne postawy. Postawa faryzeusza nacechowana pychą i miłością własną: wyliczanie swoich zasług – post dwa razy w tygodniu, dziesięcina, dziękowanie Bogu, że nie jest taki jak inni… I postawa celnika: pełne uniżenia zatrzymanie się przed Bogiem, uznanie z pokorą swoich win i prośba o miłosierdzie „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” – mówił.

Kapłan przypomniał pytanie z czasu przygotowania do bierzmowania: Jak trzeba się modlić? I odpowiedź, którą każdy znał na pamięć: „Modlić należy się pobożnie, pokornie, wytrwale, z ufnością i poddaniem się woli Bożej”. Przytoczył także zapis z Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra. Z jakiej pozycji mówimy w czasie modlitwy? Z wyniosłości naszej pychy i własnej woli czy też z “głębokości” (Ps 130, 1) pokornego i skruszonego serca? Ten, kto się uniża, będzie wywyższony. Podstawą modlitwy jest pokora. “Nie umiemy się modlić tak, jak trzeba” (Rz 8, 26). Pokora jest dyspozycją do darmowego przyjęcia daru modlitwy: Człowiek jest żebrakiem wobec Boga”. /KKK 2559/

– Modlimy się intensywnie w ostatnim czasie. Korzystamy z transmisji Mszy świętych i nabożeństw, odmawiamy w naszych rodzinach różaniec, koronkę do Miłosierdzia Bożego i wiele innych modlitw, z pokorą każdego dnia padamy na kolana śpiewając suplikację „Święty Boże, Święty Mocny…”. I jak celnik wołamy na koniec „My grzeszni, Ciebie Boga, prosimy…”. Trzeba, abyśmy w tej modlitwie nie ustawali, trzeba nam wiary, wytrwałości, zaufania. Gdy w Archidiecezji Krakowskiej odbywała się peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego i relikwii Apostołów Miłosierdzia – św. Faustyny i św. Jana Pawła II – towarzyszyły jej słowa „Miłosierdzie źródłem nadziei”. I tej nadziei nam również potrzeba. Przychodzimy tu codziennie o poranku – fizycznie lub duchowo, aby zaczerpnąć nadziei. Wołajmy z prorokiem Ozeaszem: „Chodźcie, powróćmy do Pana… Bo mimo różnych doświadczeń to On nas uleczy… On ranę przewiąże… On przywróci nam życie, dźwignie nas i żyć będziemy w Jego obecności” – powiedział ks. Bielas.

Kończąc homilię kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przytoczył dwa fragmenty z „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny. Mówił: – Dziś sobota, dzień Matce Bożej poświęcony. Każdego dnia podczas transmisji Mszy świętych z tej kaplicy widzimy w ołtarzu głównym figurę Matki Miłosierdzia, która wyciąga do nas swe matczyne dłonie. Wsłuchajmy się w słowa, które Siostra Faustyna usłyszała od Matki Najświętszej w uroczystość Niepokalanego Poczęcia i zapisała w „Dzienniczku”: – Pragnę, córko Moja najmilsza, abyś się ćwiczyła w trzech cnotach, które Mi są najdroższe, a Bogu są najmilszymi: pierwsza – pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Druga cnota – czystość; trzecia cnota – miłość Boża. Jako córka Moja, musisz szczególnie jaśnieć tymi cnotami. Po skończonej rozmowie przytuliła mnie do swego Serca i znikła. Kiedy przyszłam do siebie, serce moje tak dziwnie zostało pociągnięte do cnót, i ćwiczę się wiernie w nich, są jakby wyryte w mym sercu. /Dz 1415/

I na koniec jeszcze jeden cytat z „Dzienniczka”, taki wiosenny, pełen nadziei bukiet dla nas wszystkich: „Dobro najwyższe, pragnę Cię kochać tak, jak nikt na ziemi jeszcze Cię nie kochał. Pragnę Cię uwielbiać każdym momentem życia mojego i wolę swoją ściśle jednoczyć ze świętą wolą Twoją. Życie moje nie jest monotonne i szare, ale jest urozmaicone jako ogród wonnymi kwiatami, że nie wiem wreszcie, który wpierw kwiat zerwać: czy lilię cierpień, czy różę miłości bliźniego, czy fiołek pokory. Nie będę wyliczać tych skarbów, których mam na każdy dzień pod dostatkiem. To wielka rzecz umieć wykorzystać chwilę obecną”. /Dz 296/

Małgorzata Pabis | Rzecznik prasowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach
ZOBACZ TAKŻE