- Proszę was, wystawcie na poczesne miejsca w waszych domach, przy zapalonej świecy, wasz domowy krzyż i wspólnie módlcie się do naszego Zbawiciela o miłosierdzie nad nami i nad całym światem - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Liturgii Męki Pańskiej, która w Wielki Piątek została odprawiona w katedrze na Wawelu.
Na początku homilii abp Marek Jędraszewski przywołał scenę śmierci Jezusa z Ewangelii według św. Jana. Chrystus pożegnał się z najbliższymi i najbardziej kochanymi osobami, czyli Maryją i Janem. Jednocześnie mocą swego testamentu ustanowił więzy łączące Kościół z Matką Bożą.
Jezus rzekł także „pragnę”. Stojący pod krzyżem podali mu gąbkę pełną octu. Słowo „pragnę” ma jednak o wiele większe znaczenie. Przed swoją śmiercią Chrystus powiedział: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. Podczas męki na krzyżu Jezus wyraził zatem Swe wielkie pragnienie zbawcze.
Ostatnim słowem wypowiedzianym przez Jezusa było „wykonało się”. – Dokonała się męka Pana naszego Jezusa Chrystusa, skończyło się Jego cierpienie. Skończyła się także męka Jego Ojca. Jakżeż nie miał boleć Bóg Ojciec, widząc bezmierne cierpienia Swego Syna, który do końca wypełnił Jego wolę? – stwierdził metropolita. Do pełnego spełnienia zapowiedzi Jezusa brakowało tylko tego, by zmartwychwstał.
Po śmierci Chrystusa nastał czas płaczu jego bliskich. Powstało wiele obrazów ukazujących to wydarzenie. Metropolita nawiązał do słynnego dzieła Rogiera van der Weydena „Zdjęcie z krzyża”. Pośrodku obrazu znajduje się słup krzyża, który stanowi oś symetrii, a wokół niego dziewięć stłoczonych postaci. Na obrzeżach stoją Maria Magdalena i Jan Ewangelista. Patrząc na ten obraz można odnieść wrażenie, że spogląda się na kompozycję rzeźbiarską. Poprzez gesty i uczucia postaci widać ich ogromny ból i cierpienie. Maryja, odziana w niebieską szatę jest ukazana niemal równolegle do ciała Chrystusa. Jej ramiona są rozpostarte tak, jak ramiona Zbawiciela. Obraz ten ukazuje prawdę, że Matka Boga najbardziej współcierpiała ze swoim Synem, a zatem jest Współodkupicielką.
– W ten wielki płacz z Kalwarii wpisuje się także nasz. Płacz tych, którzy żegnają swoich najbliższych – ofiary pandemii. Płacz wielu ludzi, którzy nie mogą wziąć udziału w Liturgii Triduum Paschalnego, nie mogą przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania, nie mogą brać udziału w niedzielnych Eucharystiach. Także płacz kapłanów. Nie tylko dlatego, że w ich kościołach nie ma ludzi, ale dlatego ze płaczą ludzie, którzy nie mogą korzystać z Eucharystii – stwierdził arcybiskup.
Zauważył, że w Wielki Piątek należy szczególnie uczcić krzyż, na którym zawisło zbawienie świata. – Proszę was, wystawcie na poczesne miejsca w waszych domach, przy zapalonej świecy, wasz domowy krzyż i wspólnie módlcie się do naszego Zbawiciela o miłosierdzie nad nami i nad całym światem. Niech w tej modlitwie nie zabraknie żalu doskonałego za grzechy – powiedział. Na zakończenie przywołał słowa pieśni „Krzyżu święty”: Nędzne by to serce było,/ co by dziś nie zapłakało,/ widząc Stworzyciela swego/ na krzyżu zawieszonego./ Na słońcu upieczonego/ Baranka Wielkanocnego.