Temat katechezy rokrocznie budzi wiele kontrowersji i pytań. Czy katecheci faktycznie przybliżają młodych do Boga? Czy lekcje religii powinny zniknąć ze szkół? Zapytaliśmy o to uczniów.
Katecheza jest dla nas ważną częścią życia duchowego
„To problem”, „Powinna zniknąć ze szkoły”, „Jak się z niej wypisać?” – to tylko niektóre z haseł, które pojawiają się, gdy w wyszukiwarce wpiszemy „religia w szkole”. Od lat temat katechezy wywołuje dyskusje i wątpliwości — czy nie powinien zmniejszyć się jej wymiar w programie nauczania, albo czy w ogóle nie powinna wrócić do przykościelnych salek. Co na to uczniowie? Postanowiliśmy ich o to zapytać.
Ania, Marysia, Emilia, Dominika, Karol, Patryk i Maks — pochodzą z różnych części Archidiecezji Krakowskiej, mają różne zainteresowania i uczęszczają do różnych szkół. Wszystkich ich łączy jednak wiara. Nie, nie uważają, że lekcje religii prowadzone są w idealny sposób, ale to dla nich ważny element rozwoju duchowego i nie chcą z niego rezygnować.
To czas głębszych przemyśleń
Religia w szkole łączy się dla nich z pozytywnymi uczuciami. Lubią ten czas, bo w ten sposób poznają Boga, a także mogą interpretować prawdy wiary, przykazania i Pismo Święte. – Osobiście bardzo lubię katechezy. Jest to czas głębszych przemyśleń. Możemy spojrzeć na świat zupełnie inaczej i dostrzec coś, czego wcześniej nie byliśmy w stanie zobaczyć — mówi Emilia. – Moim zdaniem najważniejsze podczas religii jest spotkanie Boga w Jego słowie i przypominanie sobie o Jego miłości do nas — dodaje Dominika.
Zdaniem młodych dwie 45 – minutowe lekcje katechezy w tygodniu są wystarczające. Ważne, żeby były one merytoryczne i wartościowe. Czy takie właśnie są ich doświadczenia z religią w szkole?
Za dużo bezsensownych rozmów i przynudzania
Dla naszych rozmówców katecheza bywa monotonna. – Bardzo nie lubię powtarzania się i przeciągania, żeby było „dłużej”. Nie lubię też przynudzania. Wiadomo, że młody człowiek woli słuchać innych historii niż osoba starsza — wylicza Emilia. Podobnego zdania jest Patryk. Uważa, że za dużo jest niewiele wnoszących monologów. – Nie lubię bezsensowych rozmów i wypowiedzi katechety niezwiązanych z przedmiotem — wyjaśnia z kolei Karol.
Dla Marysi natomiast uciążliwe jest tracenie czasu na uspokajanie tych, którzy w religii uczestniczą z przymusu lub nie są zainteresowani lekcją.
Co zmienić? Młodzi odpowiadają
Lista pomysłów, które mogłyby poprawić sytuację, jest długa. Ania podkreśla, że w programie nauczania powinno być „więcej tematów dla młodzieży”. Zdaniem Maksa potrzeba więcej przestrzeni na rozmowę i wymianę zdań. – Katecheci zawsze powinni przybliżać młodych do Pana Boga. To jest ich główne zadanie. Lekcje powinny być tak prowadzone, aby ci młodzi dzięki nim cały czas przybliżali się do Boga i Kościoła — wyjaśnia Patryk.
Wiele młodzież mówi o formach, które mogą uatrakcyjnić lekcje religii. Karol wspomina, że w jego szkole wykorzystano do tego celu ikony. – Myślę, że jakieś przyjemne dla oka grafiki, animacje, filmy bardziej zwracają uwagę na przekazywane w nich treści. Uważam też, że stworzenie na tych lekcjach atmosfery bezpieczeństwa też jest ważne, aby ludzie mogli się podzielić wiarą z innymi. W takich sytuacjach spełnianie podstawy programowej powinno być na drugim miejscu — dzieli się Dominika. Marysia podkreśla, że konieczne jest dostosowanie języka i przekazu do ludzi młodych. – Katecheci powinni pokazywać, jak Pismo Święte działa dzisiaj, a nie podawać jakieś odległe przykłady — wyjaśnia. – Myślę, że powinien się zmienić sposób mówienia. Nauczyciele powinni znaleźć wspólny język z młodzieżą lub chociaż próbować to robić — podsumowuje Emilia.
Młodzi katolicy nie są przeciwni lekcjom religii w szkole, ale są pewni, że konieczna jest zmiana myślenia, która zaowocuje innym sposobem prowadzenia katechezy. Ich zdaniem katecheci powinni w swoim przekazie być bliżej ich problemów i świata, jaki współtworzą. To niezwykle ważne w czasie, w którym młodzieży ciężko dać wyraźne świadectwo swojej wiary. Lekcje religii powinny być dla nich umocnieniem i okazją do rozwoju duchowego. Tego oczekują uczniowie.